PKO Ekstraklasa: Lech Poznań - Wisła Płock. Emocje do końca, "Kolejorz" wciąż bez wygranej w nowym sezonie!

PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarz Lecha Poznań Thomas Rogne (z lewej) i Cillian Sheridan (z prawej) z Wisły Płock
PAP / Jakub Kaczmarczyk / Na zdjęciu: piłkarz Lecha Poznań Thomas Rogne (z lewej) i Cillian Sheridan (z prawej) z Wisły Płock

Niespodzianka w Poznaniu! Lech zremisował z Wisłą Płock 2:2, tracąc gola w samej końcówce. Wicemistrz Polski wciąż czeka na pierwsze ligowe zwycięstwo w nowym sezonie.

Oba zespoły nie zachwyciły na inaugurację, ale to w "Kolejorzu" upatrywano zdecydowanego faworyta i właśnie on miał w niedzielę prowadzić grę. Te przewidywania nie do końca się jednak sprawdziły, bo zespół Radosława Sobolewskiego zaczął w stolicy Wielkopolski dość mocno i szybko udało mu się wykorzystać błąd rywali. W 17. minucie Mateusz Szwoch pewnie wykorzystał rzut karny, który został podyktowany po tym jak Lubomir Satka ręką zablokował strzał Cilliana Sheridana.

Wisła objęła prowadzenie, a potem nastawiła się na kontry, przyjmując poznaniaków na swojej połowie. Ci próbowali atakować, lecz szło im to siermiężnie. Brakowało groźnych uderzeń, brakowało też dokładnego ostatniego podania, przez co Krzysztof Kamiński miał zaskakująco mało pracy. Klasę musiał pokazać tylko raz - po ładnej technicznej próbie Pedro Tiby. Spisał się jednak świetnie i sparował piłkę na zewnętrzną część słupka.

Ogromne emocje mieliśmy w samej końcówce pierwszej części - głównie z udziałem Mikaela Ishaka. Nowy napastnik Lecha najpierw wybił piłkę z linii bramkowej, gdy z bliska główkował Damian Zbozień, a chwilę później po drugiej stronie boiska umiejętnie przedłużył strzał Daniego Ramireza i do szczęścia zabrakło mu centymetrów, bo trafił w słupek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiej muskulatury może mu pozazdrości nawet Lewandowski. Imponująca sylwetka piłkarza Bayernu

Do przerwy mogło być więc zarówno 0:2, jak i 1:1, a skończyło się na 0:1. Po zmianie stron lechici wreszcie podkręcili tempo i mieli już bardzo wyraźną przewagę. Płocczanie cofnęli się zbyt głęboko i w końcu przyszło im za to zapłacić. Egzekucję wykonał ten, który na początku sezonu 2020/2021 jest w kapitalnej formie - Mikael Ishak. Szwed przejął piłkę w zamieszaniu w polu karnym i płaskim uderzeniem nie dał szans Kamińskiemu. To było dla 27-latka już czwarte trafienie w czwartym występie w nowych barwach. Na razie więc z powodzeniem zastępuje Christiana Gytkjaera.

Wyrównanie jeszcze bardziej napędziło podopiecznych Dariusza Żurawia, którzy poszli za ciosem i w 68. minucie prowadzili 2:1. Znakomicie z głębi pola zagrał Jakub Moder, a Jakub Kamiński uciekł ostatniemu obrońcy Wisły i uderzeniem głową przelobował stojącego na przedpolu Krzysztofa Kamińskiego.

Poznaniacy wyszli ze sporych kłopotów, bo w drugiej części grali znacznie lepiej niż w pierwszej. Ekipa z Płocka długo była w zasadzie bezradna. Przy niekorzystnym wyniku miała ogromne problemy ze stwarzaniem zagrożenia pod bramką przeciwnika i zanosiło się na dość spokojną wygraną miejscowych. I nagle szok! W jednej nielicznych akcji gości Robert Gumny sfaulował w polu karnym Torgila Gjertsena i sprokurował jedenastkę, którą z zimną krwią wykorzystał Patryk Tuszyński.

Podopieczni Radosława Sobolewskiego osiągnęli to, na co po przerwie się kompletnie nie zanosiło, a poznaniakom zabrakło już czasu, by wyszarpnąć pełną pulę. Po dwóch kolejkach PKO Ekstraklasy Wisła ma dwa punkty, zaś Lech tylko jeden. Obie drużyny wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo, jednak o ile płocczanie mogą być umiarkowanie zadowoleni ze swojego dorobku, to w Poznaniu mamy na razie spore rozczarowanie.

Lech Poznań - Wisła Płock 2:2 (0:1)
0:1 - Mateusz Szwoch (k.) 17'
1:1 - Mikael Ishak 56'
2:1 - Jakub Kamiński 68'
2:2 - Patryk Tuszyński (k.) 88'
Składy:

Lech Poznań: Filip Bednarek - Robert Gumny, Lubomir Satka, Thomas Rogne (75' Djordje Crnomarković), Tymoteusz Puchacz (75' Alan Czerwiński), Pedro Tiba, Jakub Moder, Michał Skóraś (54' Jakub Kamiński), Dani Ramirez (84' Karlo Muhar), Kamil Jóźwiak (84' Jan Sykora), Mikael Ishak.

Wisła Płock: Krzysztof Kamiński - Jakub Rzeźniczak (17' Paweł Żuk), Damian Michalski (75' Dusan Lagator), Alan Uryga, Damian Zbozień, Damian Rasak, Filip Lesniak, Angel Garcia, Damian Kocyła (65' Torgil Gjertsen), Cillian Sheridan (65' Patryk Tuszyński), Mateusz Szwoch (75' Hubert Adamczyk).

Żółte kartki: Mateusz Szwoch, Damian Michalski, Alan Uryga (Wisła Płock).

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Widzów: 8226.

Komentarze (5)
avatar
15MP 19PP
30.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Wczoraj pyrki się napinały jak plandeka na Żuku, a dzisiaj neta chyba im odcięło, jak zawsze po takim meczu, ale to na pewno przypadek. Najbardziej szkoda dziewczynki o nicku Jeżyce, która dost Czytaj całość
Janusz Janusz Janusz Kołodziej
30.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
a takie peany wznoszono pod koniec ,poprzednich rozgrywek, okazało się , ze zarówno poznański Lech jak i Legia W-wa to jedna wielka ściema . Ale teraz o Lechu , jak ta drużna prowadzi 1 ;0 to Czytaj całość
avatar
Żłopuś
30.08.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wyniki Lecha,Piasta,Cracovii czy Legii pokazują, że Polskie kluby nie potrafią grać na dwóch frontach .