Liga Mistrzów. Paris Saint-Germain - Bayern Monachium. Robert Lewandowski niespełnionym marzeniem katarskich szejków

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / JOSE SENA GOULAO  / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / JOSE SENA GOULAO / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

- Miał być tam największą gwiazdą, ale weto postawiła jego żona - mówi Cezary Kucharski o niedoszłym transferze "Lewego" do PSG. - Nie słyszałem większej głupoty - odpowiada piłkarz. Bez względu na przyczynę, "Lewy" pozostanie niespełnionym snem PSG.

W trwającej od 2011 roku erze Qatar Sports Investments Paris Saint-Germain stać na wszystko. To na Parc des Princes gra w tej chwili dwóch najdroższych piłkarzy świata: Neymar (222 mln euro) i Kylian Mbappe (135). Nasser Al-Khelaifi, który rządzi klubem w imieniu emira Tamima ibn Hamada Al Saniego, przez 9 lat przeznaczył na transfery 1,24 mld euro - w tym czasie więcej na piłkarzy wydał jedynie Manchester City (1,34).

PSG absolutnie zdominowało Ligue 1, ale krajowe trofea nie dają Katarczykom satysfakcji - od początku ich głównym celem był triumf w Lidze Mistrzów. To dlatego sprowadzają największe gwiazdy europejskiej piłki. Choć powiódł im się nawet zuchwały plan przejęcia Neymara, nie na wszystkich petrowaluta, w jakiej się rozliczają, robi wrażenie. Na przeprowadzkę do Paryża nie dał się namówić na przykład Robert Lewandowski.

Za "Ibrę", przed Neymarem

Polak długo zajmował wysokie miejsce na liście życzeń PSG. Pierwszy kontakt z Bayernem paryski klub nawiązał w grudniu 2014 roku, ale dyrektor sportowy Olivier Letang usłyszał, że "Lewy" jest nie na sprzedaż. Temat odżył w październiku kolejnego roku.

ZOBACZ WIDEO: Liga Mistrzów. Starcie Neymar kontra Lewandowski w finale. Henryk Kasperczak: To są teraz najlepsi piłkarze

- Widzieli w nim następcę odchodzącego z PSG Zlatana Ibrahimovicia. Miał być pierwszoplanową postacią zespołu, jego największą gwiazdą. Neymar trafił do Paryża dopiero rok później - zdradza nam reprezentujący wówczas kapitana reprezentacji Polski Cezary Kucharski.

W tym czasie mocno rozwiniętą obsesję na punkcie sprowadzenia Lewandowskiego miał Florentino Perez, ale Katarczycy z PSG determinacją nie ustępowali prezydentowi Realu Madryt. - PSG mocno zależało na Robercie. Może nie aż tak bardzo jak Florentino Perezowi, ale zależało - mówi Kucharski.

Perez był ekspertem od niemożliwego. W czasie pierwszej kadencji na Bernabeu (2000-06) zmontował legendarną ekipę "Galacticos", ściągając rok po roku Luisa Figo, Zinedine'a Zidane'a, Ronaldo i Davida Beckhama. W drugiej, trwającej od 2009, zasłynął zakontraktowaniem KakiCristiano Ronaldo i Garetha Bale'a. Al-Khelaifi też sfinalizował w Paryżu transfery z gatunku nierealnych. Ale Lewandowskiego sprowadzić im się nie udało. Polak pozostanie niespełnionym marzeniem Pereza i Katarczyków.

Paryż nie jest wart transferu

Kto jednak wie, czy gdyby nie Euro 2016 we Francji, "Lewy" nie tworzyłby dziś na Parc des Princes ataku marzeń z Neymarem i Mbappe. W 2016 roku, w obliczu straty Ibrahimovicia, PSG przeszło do ofensywy, ale odbiło się od ściany.

- Przeprowadzka do Francji nie odpowiadała jego żonie - stwierdził Kucharski w styczniu 2019 roku w rozmowie z "Piłką Nożną". Nie był już wtedy agentem Lewandowskiego, więc piłkarz pozwolił sobie na ostrą odpowiedź w wywiadzie dla "Telefoot": - Nigdy nie słyszałem czegoś tak głupiego. Czasami jest wiele czynników.

- Weto żony Roberta było zdecydowane - zapewnia w rozmowie z WP SportoweFakty Kucharski, dodając: - Po mistrzostwach Europy we Francji mówiła, że za żadne skarby do Francji się nie przeniesie. Z tego powodu spotkania z PSG ostatecznie miały charakter kurtuazyjny. Według "L'Equipe", paryski klub miał być skłonny do wyłożenia za Lewandowskiego 100 mln euro. W tamtym czasie tyle kosztowali jedynie Ronaldo i Bale, więc "Lewy" miałby być jednym z najdroższych piłkarzy świata. I spełniłoby się jego marzenie o byciu bohaterem spektakularnego transferu.

- Nie rozmawialiśmy o warunkach finansowych. Do poważnej rozmowy nie doszło, bo nie było woli ze strony Roberta. PSG odzywało się wielokrotnie, ale nigdy rozmowy nie weszły na kolejny poziom. A ja też nie nalegałem na to, żeby przejść dalej, bo widziałem silny opór w rodzinie - tłumaczy nam Kucharski.

Król Bundesligi

Zamiast zostać Księciem Paryża, Lewandowski stał się królem Bundesligi. Pozostał w Monachium, a kilka miesięcy później podpisał nowy kontrakt. Umowa sprawiła, że stał się najlepiej opłacanym piłkarzem w historii Bundesligi. To miało swoją wymowę, bo była to wówczas liga mistrzów świata, a w szatni Bayernu było pełno złotych medalistów mundialu. A PSG otarło łzy, sprowadzając rok później Neymara i Mbappe.

W niedzielę Lewandowski i PSG spotkają się na samym szczycie. Polak po 7 latach znów wystąpi w finale Ligi Mistrzów i to jako największa gwiazda tej edycji rozgrywek. PSG natomiast w końcu przełamało klątwę ćwierćfinału i zagra w finale Champions League po raz pierwszy w historii.

- Patrząc na formę PSG i Bayernu, nieco większe szanse daję PSG. Rozumiem, że przez większość naszych ekspertów przemawia patriotyzm. Za Bayernem wypada być. Natomiast patrząc na dyspozycję obu drużyn, ja większe szanse daję PSG - mówi Kucharski.

Finał Ligi Mistrzów 2019/20 Paris Saint-Germain - Bayern Monachium odbędzie się w niedzielę o godz. 21:00. Transmisja w TVP 1 oraz Polsat Sport Premium 1. Spotkanie można obejrzeć w Internecie na platformie WP Pilot. Można z niej skorzystać również na urządzeniach mobilnych.

Czytaj także: - Liga Mistrzów. PSG - Bayern. Angela Merkel i Emmanuel Macron spotkali się przed finałem. "Nasza przyjaźń przetrwa" - Liga Mistrzów. Robert Lewandowski - żywy pomnik kultu pracy

Źródło artykułu: