Pod koniec czerwca FC Barcelona doszła do porozumienia z Juventusem ws. sprzedaży Arthura Melo. Brazylijczyk będzie piłkarzem mistrza Włoch, ale dopiero od nowego sezonu. Tym samym zawodnik był brany pod uwagę przy ustalaniu kadry na rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy "Dumą Katalonii" i SSC Napoli.
Problem w tym, że Arthur w poniedziałek nie wrócił do Barcelony. Zawodnik przebywa na urlopie w Brazylii i nie zamierza ryzykować kontuzją, wiedząc, że po sezonie zmienia klub. Według hiszpańskich mediów, 23-latek jest zły na Barcę za przymuszenie go do transferu. Wiadomo, że klub potrzebował przed końcem czerwca przypływu gotówki, aby spełnić zasady Finansowego Fair Play. Właśnie z tego względu zdecydowano się sprzedać Arthura.
Ostatecznie piłkarz odmówił dołączenia do treningów i klub wszczął postępowanie dyscyplinarne przeciwko niemu. Według serwisu sport.es Barcelona była skora do znalezienia kompromisu z zawodnikiem. Warunkiem było jednak osobiste stawienie się w klubie i podjęcie negocjacji.
"Ludzie w Barcelonie rozumieją motywy frustracji Arthura, ale nie chcą pozwolić, aby jakikolwiek gracz zbuntował się i złamał zasady" - podkreślają katalońskie media. Według źródeł serwisu, karą nie będzie zerwanie zbliżającego się do końca kontraktu, ale przeproszenie klubu i zawodników, a także dojście do porozumienia ws. pozostałej części sezonu.
W sobotę, 8 sierpnia, FC Barcelona rozegra u siebie rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów z Napoli. W pierwszym spotkaniu w Neapolu padł remis 1:1.
Czytaj też:
-> Liga Mistrzów. Wątpliwości niemieckich mediów. Czy długa przerwa nie zaszkodzi Bayernowi i Robertowi Lewandowskiemu?
-> Serie A. Inter Mediolan - SSC Napoli. Gennaro Gattuso niezadowolony z gry Arkadiusza Milika
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: rzut wolny, z którego śmieje się cały świat. Co oni narobili?!