Fortuna I Liga. Widzew Łódź u progu kolejnej rewolucji

Materiały prasowe / Widzew.com / Na zdjęciu: drużyna Widzewa Łódź
Materiały prasowe / Widzew.com / Na zdjęciu: drużyna Widzewa Łódź

Zwolnienie Marcina Kaczmarka po awansie do Fortuna I ligi oznacza, że w Widzewie zanosi się na kolejną rewolucję. Łodzianie nie wytypowali jeszcze następcy trenera, ale celują w głośne nazwiska.

Widzew awansował na zaplecze PKO Ekstraklasy w okolicznościach, których za kilka lat nikt związany z klubem nie będzie wspominał ze wzruszeniem. Święto popsuli kibice, a nawet gdyby nie ich zachowanie, czterokrotny mistrz Polski nie miał wiele czasu na świętowanie. W Łodzi rozpoczął się wyścig z czasem, bo już za miesiąc startuje nowy sezon, a dwa tygodnie wcześniej rusza Puchar Polski. Widzew ma raptem kilka tygodni na przeprowadzenie wielu zmian.

Rozpoczęto od zwolnienia Marcina Kaczmarka. Zrealizował zadanie, ale pożegnania z nim można było się spodziewać. Rozstanie po awansie mogło być zaskoczeniem, ale władze Widzewa raczej należy pochwalić niż ganić, bo uciekły od szalonego rozwiązania w postaci zwolnienia szkoleniowca na 3-4 kolejki przed końcem sezonu. Byłaby to zmiana populistyczna i kosmetyczna. Żaden trener nie dałby rady diametralnie zmienić oblicza zespołu w tak krótkim czasie. Mógłby za to wszystko zepsuć.

- To nie tak, że coś jest robione po to, by osłabić pozycję trenera lub pozbyć się go. Zwolnienie trenera to jest moment. To najprostsze rozwiązanie. Pytanie, czy rozsądne. My od meczu w Polkowicach czekaliśmy na poprawę gry, a przychodziły kolejne rozczarowania. Trzeba sondować rynek, ale i przeanalizować sytuację wewnętrzną. Jeśli ma się dobrego trenera, po co zmieniać go na gorszego? Jak zmieniać, to tylko na lepszego - tak 9 lipca na antenie radia Widzew FM mówiła prezes klubu Martyna Pajączek.

ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Ośrodek Legia Training Center oficjalnie otwarty. Obiekt robi wrażenie!

Wielokrotnie wtedy też podkreślała, że Kaczmarek ma jej pełne zaufanie i wsparcie. Nie zaprzeczała, że prowadziła rozmowy z innymi trenerami, ale traktowała to jako element planu rezerwowego, który musi mieć w zanadrzu. Kaczmarek i tak był pierwszym szkoleniowcem w najnowszej historii Widzewa, który pracował od początku do końca rozgrywek.

- My naprawdę rozmawiamy w otwarte karty. Mówimy sobie rzeczy przyjemne i mniej przyjemne, także oceniające. Trener też ma prawo zwrócić mi uwagę i powiedzieć, że nie podoba mu się, że są prowadzone rozmowy. Ale on rozumie, dlaczego tak jest. Ale jeśli mówię, że ma stuprocentowe zaufanie, to znaczy, że on to zaufanie ma. Nie można w takiej sytuacji nie zastanawiać się nad planem B. Zawsze trzeba mieć kilka wariantów. Klub powinien mieć rozpoznanych kilku trenerów, którzy w trudnej sytuacji powinni pomagać. Działanie po omacku to najgorsze, co można zrobić - podkreślała Pajączek.

W tym czasie w kontekście pracy w Widzewie padały nazwiska Leszka Ojrzyńskiego czy Macieja Bartoszka. Niezależnie od tego, który z nich przejmie beniaminka Fortuna I ligi, nie wiadomo, których piłkarzy będzie miał do dyspozycji. W Widzewie zanosi się bowiem na kolejną kadrową rewolucję. Na początku swojej kadencji Kaczmarek stopniowo ograniczał liczbę piłkarzy w kadrze do około 22-24, bo uważał, że tylu na tym poziomie wystarczy.

Pytanie brzmi, ilu zawodników w klubie pozostanie. Według "Dziennika Łódzkiego", Wojciech Pawłowski, Patryk WolańskiSebastian Rudol, Kornel Kordas, Bartłomiej Poczobut, Łukasz Turzyniecki, Hubert Wołąkiewicz i Christopher Mandiangu, którym kończą się kontrakty, odejdą z Widzewa. To oznacza, że - słusznie zresztą - znacznie przebudowana zostanie defensywa.

- Grono osób znających listę transferową jest wąskie, ale to naturalne, że informacje na ten temat pojawiają się w mediach, to też emocje dla kibiców. Część nazwisk, o których można było czytać w prasie, jest odległa od naszej filozofii. Po zeszłym nieudanym sezonie zbudowaliśmy kręgosłup drużyny wokół doświadczonych piłkarzy. W tym momencie jesteśmy zainteresowani pozyskiwaniem zawodników perspektywicznych, młodych, chociaż uzupełnienia też będą niezbędne - mówiła o planach transferowych prezes Pajączek.

Pierwsze spotkanie nowego sezonu w Totolotek Puchar Polski widzewiacy zagrają w drugi weekend sierpnia ze zwycięzcą Pucharu Polski ŁZPN. Będzie to Warta Sieradz, Unia Skierniewice, Jutrzenka Warta lub Pelikan Łowicz.

Czytaj też:

Dariusz Dziekanowski mocno o incydentach na stadionie. "To powinna być kara dożywotniego zakazu wstępu"

Karygodne sceny po awansie Widzewa Łódź. Komisja dyscyplinarna PZPN-u zbierze się w czwartek

Źródło artykułu: