- Na początku izolacji moja rodzina była chora przez osiem lub dziewięć dni. Zaczęło się od mojego najmłodszego synka, później chory był starszy syn, a następnie żona. Nie wiem jednak, czy mieliśmy koronawirusa, czy nie - powiedział Kevin De Bruyne podczas rozmowy ze Sky Sports. Ani piłkarz, ani jego bliscy nie zostali poddani testom na obecność koronawirusa.
Na szczęście z biegiem czasu sytuacja zdrowotna w jego rodzinie zaczęła się poprawiać. - Ostatnie dwa lub trzy tygodnie były naprawdę dobre. Wróciliśmy do rutynowych czynności. Czujemy się dobrze - zaznaczył zawodnik Manchesteru City.
Sezon Premier League został zawieszony i trudno stwierdzić, czy dojdzie do jego wznowienia. Jak belgijski piłkarz radzi sobie bez futbolu? - Pierwsze dwa tygodnie były trochę dziwne, bo nie wiedziałem, co się dzieje - wyjaśnił.
- Później udało mi się zdobyć bieżnię. Trochę też pływałem, bo mam takie szczęście, że posiadam basen. Robiłem kilka długości. Teraz natomiast przeważnie biegam. Co drugi dzień staram się pływać i ćwiczyć. Z utrzymywaniem formy idzie mi zatem całkiem nieźle - podkreślił De Bruyne.
Czytaj także:
- Dwa rodzaje testów dla piłkarzy. Gorzej, jak ktoś się zarazi po wznowieniu ligi
- Sensacyjny finał rozgrywek Pucharu Polski. W karnych lepszy II-ligowiec
ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"