W Chorwacji doszło do trzęsienia ziemi (więcej informacji TUTAJ). Epicentrum trzęsienia znajdowało się 7 kilometrów od Zagrzebia i miało magnitudę 5,3. Wiele budynków popękało, na ulicach śródmieścia było pełno gruzu. Fragmenty budowli spadały na zaparkowane samochody.
O sytuacji w Chorwacji opowiedział dla "Super Expressu" Ivica Vrdoljak, 37-letni były piłkarz Legii Warszawa. Zawodnik mieszka obecnie w Zagrzebiu. - Pierwszy raz w życiu poczułem się taki bezradny. Czekałem na to, co się stanie. Nie wiedziałem co robić. Byłem przestraszony. Szczerze to nawet do tej pory się nie uspokoiłem. Trzyma mnie ten lęk - powiedział dla "SE".
Vrdoljak opowiedział, że obudził go krzyk żony, bo do wstrząsów doszło nad ranem. Wraz z rodziną nie wybiegł od razu, choć mieszka na dziewiątym piętrze. Poczekał, aż się uspokoi, dopiero wtedy spakował najpotrzebniejsze rzeczy i razem z dziećmi oraz żoną zbiegł schodami.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Ciężka sytuacja klubów sportowych. "Ratunkiem może być wprowadzenie odpowiednich przepisów"
Były piłkarz Legii dodał, że jego budynek jest bezpieczny, jednak sytuacja jest wyjątkowa. Vrdoljak opowiedział, że ludzie z powodu koronawirusa mieli zostać w domu, ale z powodu trzęsienia ziemi tłumnie wyszli na ulice.
- Wyglądało to tak, jakby był poniedziałek i wszyscy rano ruszają do pracy (...). Poprzednie tak silne trzęsienie było w 1880 roku. Nie wiadomo, czy kolejne będzie jutro czy za 140 lat. Do tego jeszcze walczymy z koronawirusem, którego trzeba się bać. Trzeba się modlić i prosić Boga, aby to się więcej już nie powtórzyło - powiedział Chorwat.
CZYTAJ TAKŻE
Tokio 2020. Złe wieści w kontekście igrzysk. Nieudana próba wznowienia rozgrywek w Japonii
Koronawirus. Simone Moro: To przerażające, że oni umierają w taki sposób