Premier League. Everton - Manchester United. Świetny mecz, Carlo Ancelotti z czerwoną kartką

PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Aaron Wan-Bissaka (z lewej) i Gylfi Sigurdsson
PAP/EPA / PETER POWELL / Na zdjęciu: Aaron Wan-Bissaka (z lewej) i Gylfi Sigurdsson

W niedzielnym meczu 28. kolejki Premier League Everton zremisował z Manchesterem United 1:1. Ten mecz to najlepsza możliwa reklama dla ligi, było tu praktycznie wszystko, czego potrzebuje kibic.

Początek był naprawdę piorunujący. Bramka padła już w 3. minucie. David de Gea przy wybiciu piłki trafił w Dominika Calverta-Lewina. Odbiła się na tyle mocno, że wpadła do siatki. Chwilę później ten sam zawodnik był w sytuacji sam na sam, ale hiszpański bramkarz obronił jego strzał czubkiem buta. Skłonny do natychmiastowej odpowiedzi był Nemanja Matić, ale jego strzały z dystansu albo lądowały na poprzeczce, albo bronił Jordan Pickford.

Z biegiem czasu "Czerwone diabły" zaczynały kontrolować tempo spotkania i prowadzić grę. Goście nie tworzyli jednak klarownych sytuacji, ale cały czas starali się grać dość intensywnie. Udało im się wyrównać za sprawą świetnego strzału z dystansu Bruno Fernandesa.

W końcówce pierwszej połowy zrobiło się dość nerwowo, dochodziło do kilku ostrych fauli i spięć. W mniej niż pięć minut sędzia pokazał cztery żółte kartki.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

W drugiej części meczu dużo lepiej poczynał sobie Everton. Zagrożenie tworzyli Calvert-Lewin, Richarlison i Gylfi Sigurdsson. Islandczyk uderzył z rzutu wolnego w słupek. "Czerwone diabły" starały się grać szeroko, ale brakowało siły w napadzie i dokładności w zagraniach w pole karne.

W samej końcówce meczu Manchester United mógł strzelić zwycięskiego gola, ale Pickford wyratował dwa razy zespół z opresji. Najpierw obronił strzał Fernandesa z kilku metrów, a potem poprawkę Odion Ighalo. Później piłka znalazła się w siatce gości, ale po analizie VAR wycofano gola. Sędziowie dopatrzyli się, że przy strzale Calverta-Lewina leżący Sigurdsson był na spalonym i absorbował uwagę de Gei.

Po meczu czerwoną kartkę dostał... trener Evertonu Carlo Ancelotti za dyskusję z sędzią.

Spotkanie stało na świetnym poziomie, były niebywałe emocje do samego końca. To była fantastyczna reklama dla Premier League.

W następnej kolejce Everton zagra na wyjeździe z Chelsea FC, a Manchester United u siebie w derbach z Manchesterem City.

Everton - Manchester United 1:1 (1:1)
1:0 - Dominik Calvert-Levin 3'
1:1 - Bruno Fernandes 31'

Składy:

Everton: Jordan Pickford - Seamus Coleman (28' Djibril Sidibe), Michael Keane, Mason Holgate, Leighton Baines - Theo Walcott (63' Bernard), Andre Gomes (82' Moise Kean), Tom Davies, Gylfi Sigurdsson - Domini Calvert-Lewin, Richarlison.

Manchester United: David de Gea - Aaron Wan-Bissaka, Victor Lindelof, Harry Maguire, Luke Shaw - Scott McTominay (73' Juan Mata), Nemanja Matić, Fred - Bruno Fernandes - Mason Greenwood (72' Odion Ighalo), Anthony Martial (89' Brandon Williams).

Żółte kartki: Dominic Calvert-Lewin, Tom Davies, Djibril Sidibe (Everton), Luke Shaw, Harry Maguire, Victor Lindelof, Fred (Manchester United).

Czerwona kartka: Carlo Ancelotti (trener Evertonu, po meczu).

Czytaj też:
Manchester United chce uprzedzić PSG
Robin van Persie staje w obronie Paula Pogby
[multitable table=1137 timetable=10727]Tabela/terminarz[/multitable]

Komentarze (0)