Spotkanie w Kielcach w oczach kibiców Korony miało być przełamaniem. W tym roku kielczanie nie strzelili jeszcze żadnej bramki, są jednym z najgorszych zespołów w Europie pod względem zdobytych goli w całym sezonie i z pewnością liczyli na to, że w końcu coś wpadnie. To się stało, jednak trzeba było na to chwilę poczekać.
Przełamał się jednak kto inny. Piłkarze Lechii Gdańsk mieli niesamowitą serię - nie strzelili żadnego gola po rzucie rożnym. W końcu im się to udało! Przy 123 próbie wrzutki z rogu boiska, Filip Mladenović w końcu asystował skutecznie, a gola zdobył Flavio Paixao.
Portugalczyk tym samym przedłużył swoją znakomitą passę. To jego dziewiąty kolejny gol dla Lechii - w tym czasie żaden inny zawodnik gdańskiego klubu nie zdobył gola. Nie oznacza to jednak, że w Kielcach tylko Paixao miał swoje szanse. Znakomicie z PKO Ekstraklasą mógł się przywitać Omran Haydary. Reprezentant Afganistanu po tym, jak został doskonale obsłużony przez Mladenovicia, jednak nie trafił czysto w piłkę mając przed sobą tylko Marka Kozioła.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Korona też miała swoje szanse. Już na początku spotkania gola mógł strzelić Petteri Forsell, który z rzutu wolnego przymierzył w samo okienko bramki Dusana Kuciaka, kilka centymetrów pod poprzeczką. Słowacki bramkarz poszedł jednak ambitnie do piłki i strącił ją na poprzeczkę! Jeszcze w doliczonym czasie gry, tuż przed przerwą gola mógł strzelić Michal Papadopulos, który zastąpił kontuzjowanego Marcina Cebulę. Nie trafił jednak w bramkę rywala.
Kielczanie byli głodni bramki i pokazywali to na boisku. Kolejny raz z rzutu wolnego w poprzeczkę przymierzył Forsell. Fin miał jeszcze inne okazje do zdobycia bramki, gola strzelił jednak kto inny. Po zablokowaniu strzału Tomasza Makowskiego, Korona przeprowadziła doskonały kontratak. Po idealnym podaniu w tempo Bojana Cecaricia, bramkę zdobył Papadopulos.
Kielczanie poczuli krew i ruszyli do przodu, przez pewien czas praktycznie nie schodząc spod pola karnego rywala. Lechia musiała się sporo natrudzić, by nie stracić szybko drugiego gola. Goście przetrzymali jednak trudny moment i sami ruszyli do przodu.
Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, Lechia przeprowadziła akcję na wagę zwycięstwa. Rozpoczął ją Flavio Paixao, piłkę dograł wracający po długiej kontuzji Jarosław Kubicki, a gola na wagę zwycięstwa strzelił Maciej Gajos. Miało więc miejsce kolejne przełamanie - Gajos przerwał doskonałą passę goli strzelonych z rzędu przez Paixao.
Jeszcze w doliczonym czasie gry, gdy sam na sam z Koziołem wychodził Flavio Paixao, Portugalczyka sfaulował Adnan Kovacević, za co zobaczył czerwoną kartkę. Ostatecznie Lechia wygrała 2:1 i Korona jest już w bardzo trudnej sytuacji. Gdańszczanie zrobili natomiast ważny krok do ósemki.
Korona Kielce - Lechia Gdańsk 1:2 (0:1)
0:1 - Flavio Paixao 18'
1:1 - Michal Papadopulos 61'
1:2 - Maciej Gajos 89'
Składy:
Korona Kielce: Marek Kozioł - Mateusz Spychała, Adnan Kovacević, Ivan Marquez, Erik Pacinda - Marcin Cebula (42' Michal Papadopulos), Milan Radin, Rodrigo Zalazar (88' D'Sean Theobalds), Matej Pucko - Bojan Cecarić, Petteri Forsell.
Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Rafał Kobryń, Michał Nalepa, Mario Maloca, Filip Mladenović - Kristers Tobers - Omran Haydary (69' Kenny Saief), Maciej Gajos, Tomasz Makowski (80' Jarosław Kubicki), Conrado (62' Rafał Pietrzak) - Flavio Paixao.
Żółte kartki: Kozioł (Korona), Conrado, Kuciak, Nalepa, Tobers, Mladenović, Maloca (Lechia).
Czerwona kartka: Adnan Kovacević 90+5' / za faul
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 4 150.
Czytaj także:
Derby szczególnym meczem dla Śląska Wrocław
Legia Warszawa włączyła drugi bieg