Rafał Kobryń zagrał po raz drugi od początku spotkania. - Na pewno mój występ mogę ocenić pozytywnie. Co prawda źle wszedłem w mecz, aczkolwiek potem się obudziłem. W defensywie grałem swoje i nie popełniłem przez cały mecz praktycznie żadnego błędu. Muszę poprawić grę w ofensywie, ale wszystko jest jeszcze do zrobienia. W kwestii mojej pozycji w zespole, cieszę się że trener daje mi szanse. Po dobrym meczu dał mi zagrać w kolejnym. Nie zawiodłem go i wygraliśmy - powiedział młodzieżowiec.
Początku meczów wydają się być piętą achillesową Kobrynia, który we Wrocławiu szybko zobaczył żółtą kartkę. - Można tak powiedzieć, ale ważne jak się kończy, nie jak się zaczyna i ta zasada u mnie góruje - stwierdził.
Pod koniec pierwszej połowy Kobryń był bohaterem Lechii Gdańsk, gdyż uratował zespół przed stratą bramki, blokując strzał Jorge Felixa. - Powiedzmy że uratowałem zespół. Zostałem trafiony, ale stałem tam gdzie trzeba. Należy się dobrze ustawić i cieszy mnie, że również dzięki temu wygraliśmy - podkreślił wychowanek Lechii.
ZOBACZ WIDEO: PKO Ekstraklasa. Jak rozliczyć korupcyjną przeszłość Cracovii? Jedna rzecz zdumiewa Michała Pola
W Lechii Gdańsk osobą, która potrafi się najlepiej ustawić w defensywie jest Michał Nalepa. - To prawda, on też się w tym świetnie spisuje. Broni całym ciałem i jak się rozłoży, to naprawdę ciężko obok niego strzelić. Ja wiele podpatruję od niego i innych zawodników - przyznał Kobryń.
O miejsce w składzie, gdańszczanin walczy z Karolem Filą. - Wiadomo, że Karol Fila ma o wiele większe doświadczenie niż ja. Czuję jednak, że jestem częścią zespołu i nawet jak przez parę meczów pod rząd zagra on, zawsze trener może dać mi szansę i mogę pokazać swoje umiejętności - podsumował sytuację obrońca.
Czytaj także:
Łukasz Zwoliński nie szuka alibi po powrocie do kraju
Wielki dzień dla 15-letniego Kacpra Urbańskiego