Stało się to w niedzielę na koncercie kultowego zespołu IRA i tak naprawdę Artur Gadowski, frontman zespołu zrobił to za niego. Radosław Majdan był wśród publiczności, pozwolił muzykowi obwieścić, że zostanie ojcem. A potem sam już na Instagramie napisał: "W końcu mogę to powiedzieć, nasza rodzina w przyszłym roku powiększy się (być może o kolejnego piłkarza). Jestem niezwykle szczęśliwy i tym szczęściem chciałem się z Wami podzielić".
Rock’n roll!
Majdan wie, jak robić show. Bo showmanem jest całe życie. Jak bronił bramki, to efektywnie i efektownie. Przez lata grał w Pogoni Szczecin, klubie którego jest wychowankiem i legendą. I którego herb wytatuował sobie na piersi. Gdy trafił do Wisły Kraków, zdobył dwa tytuły mistrza Polski.
ZOBACZ WIDEO: Sergiu Hanca kupił dom biednej rodzinie. Zobacz jak mieszkają
I chociaż w reprezentacji Polski wystąpił tylko 7 razy, to ten najważniejszy mecz rozegrał na mundialu w Korei i Japonii w 2002 roku. Biało-Czerwoni wygrali z USA 3:1. I dziś może szczycić się wygraną w mistrzostwach świata.
Gdy w wieku 38 lat kończył karierę, już miał na siebie kilka pomysłów. Mówił nam: - Mogłem jeszcze dwa lata pograć, tym bardziej że dostałem kilka ofert. Zbiegło się to jednak w czasie z ofertą od Józefa Wojciechowskiego, który zaproponował mi posadę w Polonii Warszawa. Myślałem już wtedy, co będę robił po zakończeniu kariery, więc nie chciałem tego za wszelką cenę przedłużać. Najbardziej bałem się, że po zawieszeniu butów zabraknie mi zadowolenia, energii, że nie będę mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Ale odnalazłem się.
W tym poza boiskowym świecie świetnie odnajdywał się już wcześniej. To Majdan i jego ówczesna żona Dorota Rabczewska (czyli Doda), mieli być pierwszymi polskimi Beckhamami, zanim jeszcze pojawiła się u nas para Lewandowskich. Związek popularnego piłkarza i jeszcze bardziej popularnej, skandalizującej piosenkarki rozpalał papier w tabloidach. A gdyby w tamtych czasach istniał Instagram, liczby serduszek przy postach biłyby rekordy. Majdan wystąpił nawet w jednym, bardzo gorącym teledysku grupy Virgin, w której śpiewała Doda.
Wejście w szeroko rozumiany showbiznes było zresztą zaplanowane. Wyjaśniał nam:
- Od zawsze miałem rock'n'rollową duszę i nie chodzi o to, że się niesportowo prowadziłem. Chodzi o sposób spojrzenia na świat, na ludzi. Jeżeli chodzi o świat showbiznesu, to było jak z pójściem do baru na piwo - odreagowywałem w ten sposób stresy. Przełożyło się to także na możliwość realizacji pewnych zawodowych kwestii. Mam swoją życiową drogę, którą nie wszyscy rozumieli. Gdy byłem w Wiśle, dzwonił do mnie mój menedżer i mówił: - Ludzie zaczynają na ciebie dziwnie patrzeć, bo byłeś w różnych programach. Może odpuść? A dla mnie najważniejsze było moje zaangażowanie na treningach.
Braku zaangażowania w trening nikt mu nigdy nie zarzucił.
Zarzucono za to bójkę z policjantami w Mielnie, latem 2008 roku. Majdan wraz z innym byłym kadrowiczem Piotrem Świerczewskim mieli ubliżać funkcjonariuszom i się z nimi szarpać. Sprawą żyła cała Polska, zawodnicy przekonywali, że są niewinni i stracili dobre imię. Dwa lata później sąd umorzył sprawę.
Zna już imię dla syna
47-letni Majdan doskonale odnalazł się w pozaboiskowym życiu, co w przypadku piłkarzy nie jest takie oczywiste. Od lat jest cenionym, telewizyjnym ekspertem i komentatorem, jest też biznesmenem, ma m.in. własną markę perfum. Z żoną Małgorzatą Rozenek są parą jak z żurnala, od dawna mówili, że marzą o dziecku (sama Rozenek ma dwóch synów z poprzedniego małżeństwa). Kobieta zaszła w ciążę dzięki metodzie in vitro.
Majdan chciał zmieniać polską piłkę, gdy w wyborach na prezesa PZPN opowiedział się przeciwko Zbigniewowi Bońkowi i wsparł kandydaturę Józefa Wojciechowskiego. Przegrał wówczas z kretesem.
Teraz sprawdzi się w zupełnie nowej, niepodobnej do żadnej z poprzednich ról. Jak napisał na Facebooku: "Zwariowałem ze szczęścia".
Kiedyś kolorowe media cytowały jego słowa o możliwym imieniu dla syna, którego chciał mieć. Majdan myślał o Mauro, na cześć przyjaciela z czasów gry w Wiśle - Mauro Cantoro.