Na to zwycięstwo Lechia Gdańsk czekała od długiego czasu. - Cieszymy się z tego, że przełamaliśmy niemoc po pięciu meczach bez wygranej tym bardziej, że graliśmy u siebie. Rezultat mógł być o wiele wyższy. Po straconej bramce mogliśmy przejąć kontrolę i szczególnie w drugiej połowie dominowaliśmy. Wrócił trochę uśmiech do szatni i na trybuny, co było potrzebne - powiedział Sławomir Peszko, pomocnik Lechii.
Były reprezentant Polski zaliczył asystę, idealnie obsługując Lukasa Haraslina przedłużając głową wrzutkę Jarosława Kubickiego. Słowak dzięki temu strzelił gola na 1:1. Chciałem przedłużyć piłkę do zamknięcia akcji i tak też zrobiłem. W sobotę było dużo spornych sytuacji. Może w przyszłości będą one na naszą korzyść? To trochę wybija z rytmu, ale ja na boisku wiedziałem, że my tego nie przegramy - dodał Peszko.
Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy!
W tym sezonie dotychczas ani razu nie udało się Lechii strzelić w lidze trzech goli. - Z Pogonią też kreowaliśmy sytuacje, przeważaliśmy, piłka przechodziła przez pole karne, ale nie mamy tyle szczęścia co w ubiegłym sezonie i nie strzelamy bramek ze stałych fragmentów gry, a to była nasza mocna strona i siłą rzeczy mieliśmy więcej punktów - ocenił piłkarz.
Irytacja Piotra Stokowca. Zobacz więcej!
W sobotę przełamali się w końcu Flavio Paixao i Lukas Haraslin. - Każdy z nas potrzebował dobrego meczu, przełamania i pewnego zwycięstwa. Ja mam nadzieję, że jesteśmy już na tym poziomie co dwa miesiące temu. Jeden mecz to nie seria, ale od czegoś trzeba zacząć. Teraz czeka nas ciekawy mecz w Krakowie i ja bardzo cieszę się z tego, że tam zagram. Gram dla Lechii i nie interesuje mnie to, że mam tam 20 kolegów. Jestem na bieżąco w kontakcie z chłopakami i wiem, że nie chcieli zmiany trenera. Po takiej serii niepowodzeń było to jednak nieuniknione - podsumował Sławomir Peszko.
ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie Wisła 2019. Trener Polaków optymistą. "Serie próbne i konkurs pokazały, że skaczemy dobrze"