Piłkarze ŁKS-u Łódź zaczęli mecz dużo lepiej niż skończyli. - Do straty bramki na 1:1 rozgrywaliśmy naprawdę dobry mecz. Problem polega na tym, że spotkanie kończy się po 90 minutach. Inaczej by było, gdybyśmy strzelili trzy bramki w ciągu pierwszych 20 minut, bo tyle powinniśmy strzelić - powiedział Kazimierz Moskal, trener łódzkiej drużyny.
- Byliśmy na połowie przeciwnika, próbowaliśmy coś zrobić, ale dostaliśmy bramkę, która przesądziła o meczu. Później trudno mi komentować to, co się działo. Ciężko się to oglądało przez ciągłe przerwy i brak płynności. Po raz kolejny powtórzyło się, że mamy problem jak tracimy bramkę. To boli i denerwuje, bo liczyliśmy, że zakończy się inaczej - dodał Moskal.
Zobacz tabelę PKO Ekstraklasy!
Lechia Gdańsk mocno potrzebowała zwycięstwa po serii pięciu spotkań bez wygranej. - Cieszę się z tego zwycięstwa i z trzech punktów, bo to było nam potrzebne po ostatnim okresie, w którym różne okoliczności wpływały na to, że słabo punktowaliśmy. Zapracowaliśmy na zwycięstwo, wykreowaliśmy dużo sytuacji. Mimo niefrasobliwości i trudnego momentu, gdy dotknęło nas to mentalnie, potrafiliśmy odpowiedzieć. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, wykreowaliśmy sytuacje na pięć bramek - podkreślił Piotr Stokowiec.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Jerzy Brzęczek dobrze przygotował kadrę? "Wierzę, że pierwsza połowa z Izraelem to nie był przypadek"
Trener klubu znad morza wypowiedział się też odnośnie dwóch bramek i rzutu karnego, które zostały cofnięte podczas wideoweryfikacji. - Irytujące było czekanie na bramki - nie mówię tu w kontekście pretensji, bo jak były spalone, to rzeczywiście były. Twardo stąpamy po ziemi i wiemy, że to pierwszy krok do tego, by piąć się w tabeli. Podchodzimy do tego z dużą pokorą. Mamy swoje problemy kadrowe i kartkowe, do każdego meczu będziemy się przykładać krok po kroku. Jesteśmy zdeterminowani i wierzę, że nieuznane bramki przerodzą się w sportową złość. Będziemy ciężko pracować na to, by kolejne mecze też zakończyły się zwycięstwami, bo prezentujemy się przyzwoicie - dodał Stokowiec.
Pogoń lepsza w meczu na szczycie. Zobacz więcej!
W najbliższym meczu nie zagra Filip Mladenović, który pauzuje za kartki. Do tego w przerwie boisko opuścił Karol Fila. - Wyglądało to na zbicie splotu nerwowego, bo nie był w stanie przyspieszać. To są nasze problemy. Tomek Makowski gra z konieczności na boku obrony. Ja jestem daleki od załamywania rąk, nigdy się na to nie żaliłem, ale potrzebna jest mi codzienna rywalizacja, co wpływa na motywację zawodników. Flavio Paixao wszedł w podstawowym składzie i strzelił bramki, ale i Artur Sobiech jest w dobrej dyspozycji i może odpocząć jeden mecz. Za chwilę w 7 dni zagramy trzy mecze w cyklu niedziela - środa - sobota i musimy być na to przygotowani. Mamy nad czym pracować organizacyjnie, bo gdy będą fundusze możemy wzmocnić drużynę w konkretny sposób. Pracujemy na to, by rywalizacja była większa, bo pomogłoby to drużynie - podsumował trener.