Zespół Wisły Kraków w piątkowy wieczór wygrał w 25. kolejce Betclic I ligi z Kotwicą Kołobrzeg 2:1. Jednak jeden ze strzelców bramek w tym spotkaniu, gwiazdor Wisły Angel Rodado, doznał kontuzji i przedwcześnie musiał zejść z murawy. Po meczu Hiszpan opuszczał budynek klubowy z usztywnionym barkiem. Do jego stanu zdrowia odniósł się prezes Wisły Jarosław Królewski.
- Jest za wcześnie, by wyrokować, co z nim dokładnie będzie. Chodzi o bark. Niesamowite jest to, że stało się to dokładnie o tej porze, co rok wcześniej - wskazywał Królewski. Rodado miał już bowiem rok temu problem z barkiem, również w marcu. Wówczas musiał przez to pauzować przez jakiś czas.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aż miło popatrzeć. Takie gole nie padają często!
Czy teraz pauza okaże się równie długa lub jeszcze dłuższa? - Kolejne dni pokażą, czy to będzie poważna kontuzja, czy nie. Nie ma tam na pewno złamania. Udało się prawdopodobnie nastawić ten bark, zobaczymy co dalej - mówił prezes Wisły. - Angel pewnie trochę odpocznie z powodu tej kontuzji, więc jest szansa dla innych, by udowodnili swoją wartość - dodał.
Wisła bez Rodado na Superpuchar?
Wygląda więc na ten moment na to, że Wisła prawdopodobnie będzie musiała radzić sobie bez Rodado m.in. w meczu o Superpuchar z Jagiellonią Białystok, który odbędzie się 2 kwietnia na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Pierwotnie mecz miał się odbyć w Białymstoku, ale powstały zawirowania związane z ryzykiem niewpuszczenia kibiców gości. Ostatecznie PZPN przeniósł rywalizację do stolicy.
- Jedziemy do Warszawy. Musimy się cieszyć z tego, że kilka tysięcy kibiców Wisły pojedzie na Stadion Narodowy. Cieszmy się z tego, że będzie kolejny moment, by na tym obiekcie zagrać. Celebrujmy takie chwile - apelował Królewski. Rok wcześniej pierwszoligowiec z Krakowa zdobył Puchar Polski na Narodowym w starciu z Pogonią Szczecin.
Królewski współczuje... Jagiellonii
Jarosław Królewski przy okazji odniósł się szeroko do kwestii bojkotowania kibiców z Krakowa na wielu obiektach w Polsce.
- Nie rozumiem całego zamieszania z Jagiellonią. Do Białegostoku miało pojechać miedzy 800 a 1000 osób, fanów Wisły Kraków. Jaki to jest problem, ochronić w państwie prawa, 1000 kibiców Wisły? - pytał retorycznie. - W efekcie teraz Jagiellonia, między ważnymi dla niej meczami, z powodu kilku troglodytów będzie musiała jechać do Warszawy, prawdopodobnie organizować mini zgrupowanie tam. A przecież my też liczymy na Jagiellonię, by daleko zaszła w europejskich pucharach. Tymczasem z powodu bzdurnego bojkotu zespół Jagiellonii musi cierpieć.
Zapytaliśmy prezesa Wisły, jak trudne były negocjacje w sprawie znalezienia rozwiązania problemu obecności kibiców gości w kontekście Superpucharu, co ostatecznie skończyło się przeniesieniem meczu z Białegostoku na PGE Narodowy w Warszawie.
- Nie było łatwo. Czasem było już bardzo nieparlamentarnie, w kilku momentach - nie ukrywał Królewski.
Królewski: To jest skandal
Przy tej okazji dziennikarze pytali o najbliższy mecz ligowy "Białej Gwiazdy", czyli starcie z Wartą Poznań. Tam również fani z Krakowa nie zostaną wpuszczeni na obiekt, o czym Warta poinformowała w specjalnym oświadczeniu, które wzbudziło irytację działacza Wisły.
- Wisła Kraków będzie dochodzić swoich praw w tym zakresie, bo to jest skandal - oświadczył Królewski. - Po to są zapisy w regulaminach, żeby przestać się powoływać na to, że komuś się coś wydaje. Mnie się też wiele rzeczy wydaje. Ale po to jest zapis w regulaminie, żeby przyjmować kibiców gości - kontynuował.
Na pytanie, jakie ma pomysły, by rozwiązać problem bojkotowania kibiców z Krakowa na wielu stadionach w Polsce, prezes Wisły odparł:
- Zaczynamy tracić cierpliwość, pewnie pójdziemy do UEFA. Jest to jednak trudne, takie procesy musiałyby trwać bardzo długo. Generalnie trzeba to przerwać, bo jest kompromitujące: i dla państwa, i dla służb, dla każdego w piłce. Łącznie z tymi prezesami poszczególnych klubów. Oni powinni się spotkać i wszyscy razem ustalić, że wpuszczają Wisłę na stadiony.
Justyna Krupa, WP SportoweFakty