Zgodnie z tym, co w lutym 2019 roku mówił prezydent Chorzowa Andrzej Kotala wkrótce na Cichą 6 powinien wjechać ciężki sprzęt i powinna rozpocząć się przebudowa stadionu miejskiego w Chorzowie. Tak się jednak nie stanie. Co gorsza, nie wiadomo, kiedy rozpocznie się przebudowa obiektu.
W środę głos w sprawie zabrał w końcu Andrzej Kotala. Na początku września, podczas manifestacji prezydent miasta obiecał, że do dwóch tygodni w sprawie przebudowy chorzowskiego "skansenu" wiele się wyjaśni.
Ostatecznie Kotala do sytuacji odniósł się po sześciu tygodniach. I nie miał dla sympatyków Ruchu Chorzów dobrych wiadomości. - Chcemy zacząć od przebudowy obiektu przy boisku treningowym. Przed przebudową trybun musimy przenieść pracowników klubu i piłkarzy do nowego obiektu - stwierdził Kotala, który zmiany planów tłumaczył nowymi przepisami podatkowymi, na czym miasto straci w 2020 roku 16 mln złotych. - Dodatkowo dostaliśmy odmowę i nie możemy na budowę zabrać kredytu na tak krótki czas. Przed wyborami wystosowaliśmy list do premiera, gdzie zwróciliśmy się o wsparcie na budowę stadionu. Mamy nadzieję, że Mateusz Morawiecki pochyli się nad wnioskiem i środki otrzymamy. Poprosiliśmy o 100 mln zł, to jest 3/4 całej potrzebnej kwoty - dodał Kotala.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Chłodna głowa Szymańskiego. "Nie chcę żebyście mówili, że już wywalczyłem miejsce w składzie reprezentacji"
Czytaj także: Manifestacja kibiców Ruchu w sprawie stadionu. Prezydent: Płaćcie podatki w Chorzowie
Rozgoryczenia po spotkaniu prezydenta z dziennikarzami nie krył Szymon Michałek, który od wielu lat stara się doprowadzić do rozpoczęcia przy Cichej budowy nowego obiektu. Organizator sektora rodzinnego na stadionie Niebieskich przypomniał, co działo się w ostatnich latach. - Wcześniej prezydent tłumaczył, że nie ma większości w radzie miasta. Jednak od 2014 roku prezydent Kotala miał już absolutną większość. W 2015 obiecał, że w 2016 roku rozpocznie się przebudowa. Następuje feralny 2016 rok i mamy pożyczkę celem ratowania klubu. Nikt się wtedy nie spodziewał, że to jest tylko zagrywka. Zgodziliśmy się na przesunięcie rozpoczęcia budowy na 2018 rok. Teraz mamy 2019 rok. Wychodzi prezydent i mówi, że musi odłożyć budowę o rok, a jedna z przyczyn jest taka, że kibice odwrócili się od klubu. Jak się odwrócili? Od dziesięciu miesięcy dzień w dzień grupa dwunastu osób spotyka się z akcjonariuszami i prezydentem. Odwróciliśmy się w momencie, kiedy zobaczyliśmy, że rozmowy do niczego nie prowadzą. Dla kibica solą jest pójście na mecz. Jeśli z tego rezygnujemy, to czy się odwracamy? Przez protest chcieliśmy pokazać patologię w klubie. Jest nią także to, że prezydent od dziewięciu lat obiecuje stadion, a go zbudować nie chce - powiedział Michałek.
Sympatyk Ruchu Chorzów nie wierzy, że za rządów Andrzeja Kotali przy Cichej 6 powstanie nowy obiekt. - Prezydent to nie jest kibic Ruchu, co pokazuje na każdym kroku. Andrzej Kotala wychodzi na konferencję i nawet nie daje możliwości zadawania pytań z sali. W lutym tego roku prezydent zrobił taką samą szopkę. Już wtedy mówiliśmy, że to jest ściema. Wtedy tłumaczył m.in., że trzeba przesunąć ścianki działowe itd. Wszystko było po to, żeby teraz wyjść i mieć w ręku wymówkę, że PiS zmienia przepisy podatkowe. A pamiętajmy, że pozwolenie na budowę stadionu jest ważne do lutego 2020 roku - stwierdził Michałek. - Będziemy dążyć do tego, aby w drodze referendum prezydenta Kotalę odsunąć od władzy - zapowiedział.
Czytaj także: Seweryn Siemianowski nowym prezesem Ruchu Chorzów