W czerwcu tego roku Liverpool po raz drugi z rzędu zagrał w finale Ligi Mistrzów i w końcu wygrał trofeum dla najlepszej klubowej drużyny na Starym Kontynencie. Po golach Salaha i Origiego The Reds pokonali Tottenham 2:0 (1:0).
Już rok wcześniej drużyna Juergena Kloppa była bliska triumfu, jednak lepszy okazał się Real Madryt, który wygrał 3:1 (0:0), a dwa pamiętne błędy popełnił Loris Karius.
Juergen Klopp wściekły na władze Premier League. Czytaj więcej--->>>
Po dwóch latach asystent niemieckiego menedżera Liverpoolu Peter Krawietz wspomina, że chwile po zejściu do szatni po końcowym gwizdku były dla całego zespołu fatalne.
ZOBACZ WIDEO: Tour de Pologne 2019. Pascal Ackermann: Nie mogę uwierzyć, że ciągle jestem liderem
Krawietz przekonuje, że piłkarze byli podłamani, a na dodatek musieli słuchać nie tylko okrzyków radości zawodników Realu, ale także... odgłosów świętowania dochodzących z pokoju sędziowskiego.
- Nie wiem dlaczego, ale śpiewali i bawili się przy zgrzewce piwa. Dla nas to było okropne i do dzisiaj trudno mi znaleźć wytłumaczenie takiego zachowania - wspomina trener na łamach "Daily Mail".
Kolejny wielki transfer Manchesteru United? Czytaj więcej--->>>
- Najważniejsze jednak, że potrafiliśmy odpowiednio zareagować - dodaje, mając na myśli kolejny marsz The Reds po puchar, który zakończył się sukcesem.
Sędzią głównym finału Ligi Mistrzów w 2018 roku w Kijowie był Serb Milorad Mazić.