Piłkarze Stali Stalowa Wola w pigułce

Nie wszyscy piłkarze Stali Stalowa spisali się tak, jak od nich tego oczekiwano. Jedni zaprezentowali się lepiej, drudzy gorzej. Postanowiliśmy przyjrzeć się każdemu graczowi z bliska i wystawić mu ocenę w skali od 1 do 6. Wydaje się, że przed nadchodzącym sezonem w klubie ze Stalowej Woli nie obejdzie się bez zmian.

W tym artykule dowiesz się o:

Bramkarze:

Tomasz Wietecha - podstawowy golkiper zespołu z Podkarpacia. Od zawsze był jednym z filarów, na którym opierała się drużyna Stali. W rundzie jesiennej zawiódł. Bardzo często zdarzały mu się bardzo głupie wpadki, jednak spotkania z Wartą Poznań czy Kmitą Zabierzów może zaliczyć do udanych, ponieważ zapewnił punkty swojej drużynie. Wiosna była już dużo lepsza w jego wykonaniu. Kilkakrotnie pokazał się z dobrej strony. W końcówce sezonu leczył uraz, ale godnie zastąpił go Stanisław Wierzgacz.

Ocena: 4.5

Stanisław Wierzgacz - jesienią występował bardzo rzadko. Zagrał z spotkaniu pucharowym z PGE GKS Bełchatów i w lidze w Katowicach z GKS-em. W pierwszym pojedynku zaprezentował się bardzo dobrze, w drugim zagrał poprawnie, ale mógł zachować się lepiej przy bramce. Wiosną było już zdecydowanie lepiej. Wystąpił w pięciu potyczkach i w nich pokazał, że może być alternatywą dla Tomasza Wietechy.

Ocena: 4

Obrońcy:

Adrian Bartkowiak - przyszedł do Stalowej Woli z ekstraklasy. Długo walczył o miejsce w składzie. Jak się okazało jest niezwykle ambitny, waleczny i nieustępliwy. Tym, jak sam mówi - nadrabia braki w wyszkoleniu. Może grać w defensywie, jak i na środku pomocy. Bardzo przydatny dla zespołu. Wiosna była tragiczna. Ten młody gracz złapał kontuzję, którą praktycznie leczył całą rundę. Szkoda, ponieważ to ambitny zawodnik, który mógł wiele zdziałać na boisku w obronie.

Ocena: 2

Krystian Lebioda - pewniak i jedyny, do którego nie można mieć zastrzeżeń w rundzie jesiennej. Świetna gra w defensywie, często włączał się do akcji ofensywnych. Jeden z najrówniej grających piłkarzy Stali, przez całą rundę prezentował wysoką dyspozycję. Bez niego fani Stalówki nie wyobrażają sobie podstawowej jedenastki Stali. Wiosna nie była już tak dobra. Lebioda zmagał się z urazem, nie było już tak efektownych rajdów lewą stroną. Zdarzały mu się także głupie błędy.

Ocena: 4.5

Jakub Ławecki - Ławecki długo zmagał się z kontuzją. Wrócił i stał się podstawowym zawodnikiem Stalowców. Jednak po kontuzji nie prezentował już takiej formy jak na początku sezonu. Z nominalnego prawego obrońcy stał się pomocnikiem. Ta zmiana chyba wyszła mu na dobre. Często wykonywał rzuty wolne, a dwa z nich zamienił na bramki. Niestety w zimie dopadła go ciężka choroba i korki musiał powiesić na kołku. Oby nie na zawsze.

Ocena: 3

Jacek Maciorowski - kolejny pewniak w formacji obronnej Stali. "Facet od czarnej roboty". Świetny stoper, chociaż przytrafiały mu się błędy, po których padały bramki. Wiosną nie spuścił z tonu. Mimo że nieco zmienił swoją pozycję na boisku, to nadal błyszczał w obronie.

Ocena: 5

Paulius Paknys - przyszedł w przerwie zimowej. Wchodził głównie na zmiany. Zagrał kilka razy w wyjściowym składzie i pokazał, że ma niemałe umiejętności i wiele potrafi. Najlepiej jednak radzi sobie jako stoper.

Ocena: 2,5

Bartłomiej Piszczek - jesienią jako jedyny zagrał we wszystkich spotkaniach pełne 90 minut. Od dawna podstawowy defensor Stali. Był pewnym punktem obrony, chociaż przytrafiały mu się proste błędy. Kilka bramek, które straciła Stal padły właśnie po jego błędach. - Jesienią było tak, że miałem jakby współudział w straconych golach. Zdarzało się tak, że albo gdzieś źle wybiłem piłkę na róg pola karnego i strzelił rywal w okienku, czy też nie trafiłem dobrze w futbolówkę - mówił Piszczek Wiosną po transferach stracił miejsce w podstawowej jedenastce. Wskutek kontuzji i urazów szybko wskoczył do składu i zadomowił się tam na dobre. Runda wiosenna wyśmienita. Pewny, bezbłędny. Tak grającego Piszczka kibice chcieliby zawsze oglądać. Być może to przez to, że stracił miejsce w składzie. - Wiosną tych kiksów już nie popełniałem - dodaje obrońca Stali.

Ocena: 4

Oleksandr Portyanko - przyszedł w przerwie zimowej. Zagrał tylko chwilę. O jego grze nie można wiele powiedzieć. A szkoda, bo w sparingach pokazywał się z przyzwoitej strony.

Ocena: brak

Damian Sałek - wychowanek Stalówki powrócił do Stalowej Woli po okresie zagranicznego pobytu i grze w niższych klasach rozgrywkowych. Widać było w jego poczynaniach brak ogrania. Zimą opuścił szeregi zielono-czarnych.

Ocena: 1.5

Daniel Treściński - strzał w dziesiątkę. Ten doświadczony stoper od razu wskoczył do pierwszego składu i zmobilizował blok defensywny Stalówki. - To doświadczony zawodnik, który grał przecież w ekstraklasie. Bardzo możliwe, że jego przyjście wprowadziło jakiś tam spokój, dużo nam podpowiada i z tego należy się cieszyć. Daniel bardzo dobrze wprowadził się do drużyny. Potrafimy dobrze bronić i nie tracimy dużo goli - stwierdził Bartłomiej Piszczek. Końcówka sezonu, to już leczenie kontuzji. Niemniej jednak bez tego gracza fani Stali nie wyobrażają sobie kolejnego sezonu.

Ocena: 5

Jaromir Wieprzęć - podpora defensywy Stali. Dzięki niemu jedyny przedstawiciel Podkarpacia odniósł jedyne jesienne ligowe zwycięstwo na wyjeździe. To głównie dzięki niemu Stal wygrała w Kielcach z Koroną po fantastycznej końcówce. Wiosną również bardzo udana w wykonaniu tego defensora. Zdobył kilka goli i był obok Abela Salami najskuteczniejszych graczem zielono-czarnych. Świetny sezon w wykonaniu Wieprzęcia, co docenił portal SportoweFakty.pl uznając go najlepszym graczem formacji defensywy na zapleczu ekstraklasy.

Ocena: 6

Pomocnicy:

Konrad Cebula - hit transferowy - tzw. bomba. Rozpoczął z wysokiego C, bowiem już w pierwszym meczu zdobył gola, a przy dwóch kolejnych asystował, kiedy to Stal rozprawiła się z Koroną Kielce 3:0. Szkoda, że grał tylko wiosną, ponieważ dzięki niemu zielono-czarni mogli mieć więcej szans na gole w rundzie jesiennej. Szkoda, że był tylko wypożyczony. Takiego piłkarza Stalówce brakowało od dawna. Świetny ofensywny pomocnik.

Ocena: 5.5

Piotr Gilar - 18-latek. Melodia przyszłości. Zagrał kilkanaście minut i pokazał w nich, że w niedługim czasie będzie częściej w kadrze meczowej. Zadebiutował także w kadrze juniorów. Jego talent doceniono i być może w nowym sezonie zagra w Lechu Poznań.

Ocena: brak

Jonasz Jeżewski - jesienią prezentował się bardzo dobrze. Szkoda, że marnował tyle sytuacji. Wiosna nie była już tak dobra. Jeżewski grał mało, często siedział na ławce. Szkoda, ponieważ to dobry gracz.

Ocena: 2.5

Kamil Karcz - świetnie wprowadził się do drużyny. Błyszczał na prawej stronie. Straszył obrońców rywali, dryblował i strzelał. Potem niestety dla fanów zielono-czarnych przytrafiła mu się kontuzja i dopiero wiosną pojawił się na boisku. Od razu w pierwszym spotkaniu zdobył swojego pierwszego gola dla Stali. Błyszczał na prawej flance. Potem zachorował i stracił miejsce w składzie. Prawdopodobnie w nowym sezonie nie zagra już w Stalowej Woli. Szkoda.

Ocena: 5

Tadeusz Krawiec - to nie ten sam gracz, który imponował w ubiegłym sezonie. Wiosną sezonu 2007/2008 fani Stali nie wyobrażali sobie składu bez niego. Dzisiaj słychać opinie, że Krawiec powinien zacząć zastanawiać się nad piłkarską emeryturą. Miał być reżyserem gry w Stalowej Woli, ale nie szło mu najlepiej.

Ocena: 2,5

Artur Szlęzak - grywał bardzo mało. Kilka razy wybiegł w pierwszej jedenastce, ale nie pokazał niczego szczególnego. Miał być alternatywą na środku pomocy. Zawiódł chyba oczekiwania szkoleniowca Stali. Zdobył zwycięskiego gola w spotkaniu z Koroną Kielce. Zimą odszedł z zespołu z Podkarpacia.

Ocena: 1.5

Paweł Szwajdych - do Stali trafił w zimie. Wydawało się, że będzie wzmocnieniem. O jego grze można różnie mówić. Dobre mecze przeplatał beznadziejnymi. To jednak cień piłkarza, który kilka sezonów temu świetnie radził sobie w Cracovii Kraków. Mimo wszystko pozytywny transfer.

Ocena: 3

Krzysztof Trela - jesienią pomocnik ten grał na lewej obronie. Później w środku pomocy, by skończyć na lewej flance. Początkowo imponował grą, potem jak cała drużyna już nie błyszczał. Jednak zdobył cztery gole, asystował przy kilku bramkach. Jeden z pewniejszych punktów drużyny. Wiosna była podobna do jesieni. Miał wiele asyst, ale już nie zdobywał goli. Wyglądał na leniwego na boisku, a mimo to świetnie dogrywał. Kibice nie byli przekonani jednak do jego występów na boisku.

Ocena: 4.5

Longinus Uwakwe - latem motał mu w głowie jego menadżer. Nie wiadomo było, czy Uwakwe będzie reprezentował barwy Stali. Udało mu się jednak dojść do porozumienia z włodarzami Stalówki i jesienią grał w zielono-czarnych barwach. Nie prezentował jednak już takich umiejętności jak w ubiegłym sezonie. Wiosną zagrał już dużo lepiej. Znów jednak dał się sprowokować i został ukarany czerwoną kartką. Mimo wszystko bez niego nikt nie wyobraża sobie podstawowej jedenastki Stalówki.

Ocena: 5

Napastnicy:

Piotr Adamczyk - jeden z największych niewypałów transferowych latem w Stalowej Woli. Grał mało, a jeśli pojawiał się na boisku to nie wnosił nic do gry. Odszedł w przerwie zimowej.

Ocena: 1

Grzegorz Kmiecik - w przerwie zimowej jako pierwszy przyszedł do Stali. Ten transfer przyjęto z mieszanymi uczuciami. Zawodnik z Wisły Kraków, ale prezentował się blado. Zdobył tylko jednego gola, który tylko na chwilę uciszył kibiców, którzy ciągle narzekali na tego napastnika. Bezproduktywny w ataku. Mało biegał, często się przewracał. Jedynie potyczkę z GKP Gorzów Wlkp. można mu zaliczyć na mały plus.

Ocena: 1

Andrij Muzyczuk - przyszedł w zimie, ale grał mało. W sparingach błyszczał, ale nie przekonał tym do siebie opiekuna zielono-czarnych.

Ocena: brak

Abel Salami - napastnik jakiego od dawna potrzebowała Stal ze Stalowej Woli. Z Salami były pewne problemy w ubiegłym sezonie, ale latem podpisano z nim tak skonstruowaną umowę, żeby każda ze stron była zadowolona. I opłacało się zapłacić więcej czarnoskóremu snajperowi Stali. Jesienią zdobył pięć goli i był najskuteczniejszym strzelcem zielono-czarnych. Zimą leczył kontuzje, powoli wchodził do gry. Grał bardzo mało, ale to wystarczyło, aby trafić do siatki dwukrotnie. Gdyby tylko Stal miała dwóch takich napastników...

Ocena: 4.5

Tomasz Walat - do klubu z ulicy Hutniczej przyszedł jako król strzelców czwartej ligi podkarpackiej. W zespole liczono, że pokaże coś z imponującej formy snajperskiej. Przeliczono się jednak i Walat zdobył tylko jednego gola. Szkoda, bo Stalówka mogła mieć z niego pożytek. Na boisku nie przypominał takiego samego gracza, jaki biegał na boisku w Boguchwale. Odszedł w przerwie zimowej.

Ocena: 1

Paweł Wasilewski - dołączył do Stali w ostatniej chwili już przed rozpoczęciem rundy wiosennej. Oczekiwano od niego więcej. Nie zdobył gola, chociaż miał kilka okazji. Prawdopodobnie nie pokazał wszystkiego, na co go stać. Raczej chyba już w Stalowej Woli tego nie zademonstruje.

Ocena: 1,5

Źródło artykułu: