PKO Ekstraklasa: Korona Kielce z aspiracjami na pierwszą ósemkę. "Są w nas rezerwy"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jakub Żubrowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Jakub Żubrowski

W miniony weekend Korona Kielce pokonała Raków Częstochowa 1:0 i - jak zapewniają piłkarze Złocisto Krwistych - zespół zamierza walczyć o coś więcej niż tylko spokojne utrzymanie w PKO Ekstraklasie.

Kielczanom przypadło zainaugurować ligę w sobotnie popołudnie przy ponad trzydziestostopniowym upale. Zwracał na to uwagę trener Gino Lettieri (o czym można przeczytać tutaj), a piłkarze raczej na to nie narzekali.

- Pogoda na pewno nie pomagała, ale była taka sama dla przeciwnika. Fajnie, że ta gra się tak układała i że to my prowadziliśmy grę, bo dzięki temu grało nam się łatwiej. Dobrze podeszliśmy taktycznie do tego meczu, przez co Raków miał problemy - uważa Marcin Cebula.

- To był najniższy wymiar kary. Powinniśmy wygrać zdecydowanie wyżej. Nikt nie powinien mieć pretensji, gdybyśmy po 15 minutach prowadzili 2:0. Szkoda, bo ta skuteczność cały czas jest na niskim poziomie. Z takich terenów powinniśmy wywozić wyższe zwycięstwa - dodał Jakub Żubrowski.

ZOBACZ WIDEO: Borussia Dortmund lepsza od Liverpoolu. Pięć goli w ciekawym sparingu

Korona Kielce wypadła dużo lepiej na boisku niż przed tygodniem w sparingu z ŁKS-em Łódź. Czy to oznacza, że ekipa trenera Lettieriego będzie w tym roku próbować walczyć nie tylko o utrzymanie?

- Sparing a mecz ligowy to zupełnie co innego. Tu pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. Oby tak było w kolejnych meczach. Na razie za wcześnie mówić, o co będziemy walczyć, ale na pewno myślimy o pierwszej ósemce. Nowi zawodnicy przyszli i tę jakość poprawiają, więc nic tylko się cieszyć - powiedział Cebula.

- Myślę, że ten mecz z ŁKS-em po prostu nie wyszedł. Złożyło się na to wiele rzeczy, a zresztą łodzianie pokazali co potrafią już w pierwszej kolejce. Myślę, że nie ma do czego wracać. Najważniejszym punktem okresu przygotowawczego była pierwsza kolejka i z tego się wywiązaliśmy - skomentował Żubrowski.

Czytaj też: Od zera do bohatera. Jeden błąd Gliwy dał Koronie triumf

Zdaniem Jakuba Żubrowskiego są jeszcze elementy do poprawy nie tyle, jeśli chodzi o taktykę, a o komunikację na placu gry. Nie da się ukryć, że w tym sezonie w drużynie jest międzynarodowo. W jedenastce na mecz z Rakowem wyszło aż ośmiu obcokrajowców.

- To nie jest finalna wersja tego, co chcemy prezentować. Są rezerwy, jeśli chodzi o rozumienie się na boisku oraz rozumienie swojej roli, bo niektórzy pierwszy raz się ze sobą spotkali na placu gry. Jeśli tu wejdziemy na wyższy poziom, to i gra w piłkę będzie wyglądała lepiej. Mamy na to 36 kolejek. Oby udało się jak najszybciej - przyznał pomocnik Korony.

Przed Złocisto-Krwistymi w drugiej kolejce pierwszy poważny sprawdzian. Na Suzuki Arenę w Kielcach przyjedzie bowiem Legia Warszawa.

- Na tyle, co znamy trenera, wiemy, że szuka on zawsze słabszych stron przeciwnika. Z Rakowem byliśmy trochę wyżej ustawieni, ale tak naprawdę był to średni pressing. Zobaczymy, jak Legia się zaprezentuje i dobierzemy odpowiedni wariant - zakończył Żubrowski.

Mecz Korony z Legią odbędzie się w niedzielę 28 lipca o 15:00.

Źródło artykułu: