PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków - Śląsk Wrocław. Pierwsza taka porażka Białej Gwiazdy od 1988 roku

PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: zawodnik Wisły Kraków Paweł Brożek (z lewej) i Piotr Celeban (z prawej) ze Śląska Wrocław
PAP / Piotr Polak / Na zdjęciu: zawodnik Wisły Kraków Paweł Brożek (z lewej) i Piotr Celeban (z prawej) ze Śląska Wrocław

Wisła Kraków przegrała domowy mecz otwarcia sezonu po raz pierwszy od 1988 roku. Kiedy przytrafiło jej się to ostatni raz, była jeszcze Gwardyjskim Towarzystwem Sportowym. - Jakoś tak ostatnio bijemy te niechlubne rekordy - mówi gorzko Paweł Brożek.

W pierwszym meczu sezonu 2019/2020 mocno osłabiona drużyna Macieja Stolarczyka uległa przed własną publicznością Śląskowi Wrocław (0:1). Tym samym Biała Gwiazda przerwała dwie trwające wiele lat serie. Porażka z WKS-em jest pierwszą Wisły na inaugurację rozgrywek od 22 lat, a pierwszą domową na starcie ligi od ponad trzech dekad.

Ostatni raz krakowianie przegrali pierwszy mecz sezonu 9 sierpnia 1997 roku, gdy ulegli na wyjeździe GKS-owi Katowice 0:4. Zdarzyło się to cztery miesiące przed przejęciem klubu przez Bogusława Cupiała, kiedy kibice Wisły nawet nie marzyli o tym, że w kolejnych latach ich klub zdominuje ligę. 14 następnych inauguracji Biała Gwiazda wygrała, a siedem zremisowała.

Czytaj również -> Serafin Szota o krok od Wisły Kraków

Z kolei by znaleźć ostatnią domową porażkę Wisły na inaugurację rozgrywek, trzeba się cofnąć aż do 31 lipca 1988 roku, kiedy - jeszcze jako będące pod kuratelą ministerstwa spraw wewnętrznych PRL Gwardyjskie Towarzystwo Sportowe - uległa przed własną publicznością Jagiellonii Białystok (0:1). 11 z 18 kolejnych otwarć sezonu przy Reymonta 22 Wisła wygrała, a siedem zremisowała.

ZOBACZ WIDEO: Borussia Dortmund lepsza od Liverpoolu. Pięć goli w ciekawym sparingu

- W ostatnich sezonach bijemy te niechlubne rekordy - mówi gorzko Paweł Brożek. Weteran zwrócił uwagę na to, że w przerwie letniej trener Maciej Stolarczyk zmienił ustawienie zespołu na 4-3-3 i zaapelował o cierpliwość.

- Potrzebujemy czasu, żeby dostosować się do nowego systemu. Ten proces przystrajania musi potrwać dłużej. Przy 4-4-2 wiedzieliśmy, kto za co odpowiada, było nas więcej w polu karnym. W tym systemie za mało z nas włącza się do akcji ofensywnych i dlatego stworzyliśmy sobie, jak na Wisłę, za mało sytuacji - przyznaje 36-latek.

Wisła Stolarczyka przyzwyczaiła do tego, że stara się dominować na boisku, ale w pierwszym kwadransie meczu ze Śląskiem krakowianie mieli spore problemy z podyktowaniem swoich warunków gry.

Czytaj również -> Śląsk Wrocław wyrównał klubowy rekord

- Śląsk wytrącił nam atuty, a my pozwoliliśmy mu grać i musieliśmy biegać za piłką, a nie w nią grać. Po pierwszych 15 minutach, w których zostaliśmy stłamszeni, wreszcie udało nam się utrzymywać się przy piłce i wynikły z tego dwie sytuacje, ale potem było ich za mało - komentuje Brożek.

Po odejściu Marko Kolara do FC Emmen Brożek stał się pierwszym wyborem trenera Stolarczyka w ataku. Przeciwko Śląskowi zagrał od pierwszego do ostatniego gwizdka, mocno napracował się między Piotrem Celebanem i Wojciechem Gollą, wygrywając z nimi pojedynki fizyczne, ale nie miał ani jednej szansy na zdobycie bramki.

- Po raz pierwszy od chyba trzech lat przepracowałem cały okres przygotowawczy i to chyba było widać na boisku. Zdrowie mi dopisuje i fizycznie nie jest ze mną źle. Liczę na to, że z meczu na mecz forma piłkarska będzie rosła. Tylko teraz będę dochodził do siebie z pięć dni - puszcza oko Brożek.

W następnej kolejce Wisła zagra na wyjeździe z Lechią Gdańsk. - Ze Śląskiem popełniliśmy zbyt dużo błędów, których musimy się ustrzec w Gdańsku. W tej lidze można wygrać z każdym - kończy napastnik Wisły.

Komentarze (0)