- Krzysiek chciał koszulkę z numerem 9, ale uznaliśmy, że musi na nią zapracować, dlatego będzie grał z "19" - przyznał w styczniu Leonardo, ówczesny dyrektor techniczny Milanu, podczas prezentacji Krzysztofa Piątka. Brazylijczyk chciał przywrócić numerowi blask, jaki nadali mu Marco van Basten, Jean-Pierre Papin, Roberto Baggio, George Weah czy Filippo Inzaghi. Najwięksi fani Rossonerich do dziś wspominają ich gole.
Kiedy legendarny "Pippo" zakończył karierę w 2012 roku, numer "9" przejmowali kolejno Alexandre Pato, Alessandro Matri, Mattia Destro, Fernando Torres, Luiz Adriano, Gianluca Lapadula, Andre Silva i Gonzalo Higuain. Nie byli to strzelcy pokroju Van Bastena, Izaghiego czy Weaha. Nie sprostali oczekiwaniom fanów. Jeśli ktoś w Mediolanie o nich mówi, to tylko w kontekście rozczarowań. Żaden z nich nie strzelił w jednym sezonie chociażby dziesięciu goli. W Mediolanie szybko powstała historia o klątwie "9" i Inzaghiego.
Piątek nie wystraszył się złych opowieści. Już w styczniu chciał grać z "przeklętym numerem", ale na drodze stanął brazylijski działacz. - Dano mi do zrozumienia, że muszę najpierw się wykazać, dać coś klubowi, a potem zobaczymy. Chcę to zrobić - powiedział Polak "Przeglądowi Sportowemu". Wystarczyło mu pół roku, żeby strzelić 11 goli, oczarować kibiców i wygryźć ze składu Patricka Cutrone.
ZOBACZ WIDEO: Forma Piątka i Milika mobilizacją dla Lewandowskiego? "Współpracujemy, a nie rywalizujemy. Zyskują wszyscy"
"To nie jest niespodzianka"
Latem Leonardo opuścił Milan, a były napastnik Cracovii przejął "9". Poinformował o tym na Instagramie.
- To nie jest niespodzianka - komentuje Max Cristina ze "Sport Mediaset". - Jeśli zawodnik ma dobre liczby lub zasłużył się dla klubu, może wybierać dowolny numer, jaki chce. Piątek w pół roku pobił mizerne osiągnięcia Higuaina czy Destro, więc czemu miałby nie zasługiwać na "9"? W końcu będzie mógł złamać klątwę, która została rozdmuchana na wyrost.
Mediolański dziennikarz dodaje: - W kontekście Milanu często mówi się o przekleństwach. Jest klątwa "9" po Inzaghim, ale i "7" po Szewczence i "10" po Seedorfie. Prawda jest taka, że po nich nie mieliśmy już tak dobrych graczy i trenera. Jeśli nada drużynie ofensywny styl gry, dzięki Piątkowi wszyscy zapomną, że była jakaś klątwa.
Po zmianie szkoleniowca pozycja Piątka w Milanie się nie zmieni. Potwierdza to "La Gazzetta dello Sport", która pisze o tym, że Piątek ma być jednym z trzech "Nietykalnych". Z kolei w środę największy włoski dziennik sportowy spekulował, w jakim ustawieniu będzie grał zespół pod wodzą nowego trenera, Marco Giampaolo. Według dziennikarzy gazety, w każdym z trzech ustawień (4-3-1-2, 4-2-3-1, 4-3-3) wychowanek Lechii Dzierżoniów będzie podstawowym napastnikiem.
-> Atalanta chce grać na San Siro. Kibice w Mediolanie protestują
Przed startem sezonu w Mediolanie panuje duży entuzjazm. W tym tygodniu zespół wznowił treningi. Na jednym z nich pojawiły się około trzy tysiące kibiców, którzy liczą, że tym razem Rossonerim uda się zakwalifikować do Ligi Mistrzów.
W klubie dokonano kolejnych zmian: Paolo Maldini awansował na dyrektora technicznego, a Zvonimir Boban dołączył do zarządu. A latem okazało się, że transfery Piątka i Lucasa Paquety zaczęły w Milanie nową erę. - Klub zaczął ściągać młodych, utalentowanych graczy z dobrą techniką, którzy dopasują się do filozofii Giampaolo. Wcześniej Milan był ograniczony przez uszczuplony budżet i sugerowano się opiniami agentów - kończy Max Cristina.