Mówi o Wojciechu Szczęsnym. "To jeszcze musi dopracować"

Getty Images / Gualter Fatia / Wojciech Szczęsny
Getty Images / Gualter Fatia / Wojciech Szczęsny

- Myślę, że Wojtek podejmie i drugie wyzwanie, czyli przedłuży umowę i zostanie - mówi Wojciech Kowalewski. Były bramkarz reprezentacji Polski ocenia ostatnie miesiące Wojciecha Szczęsnego w Barcelonie.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Spodziewałeś się, że Wojciech Szczęsny w tak krótkim czasie stanie się bohaterem Barcelony?

Wojciech Kowalewski, były bramkarz reprezentacji i Legii: Pamiętam pierwsze komentarze, gdy Wojtek podpisał kontrakt z Barceloną - że prosto z lotniska wejdzie do bramki drużyny. To nie takie proste, jak się wydaje. Znam to z doświadczenia, dlatego od początku kreśliłem Wojtkowi perspektywę gry, ale w późniejszym czasie. Okazała się jeszcze bardziej odległa, co tylko zadziałało na jego korzyść. Wojtek zbudował relację z nowymi kolegami i poznał drużynę. Jego ostatnie występy potwierdzają, że proces adaptacji w Barcelonie ma za sobą, ale nie pod każdym względem jest zakończony.

ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"

Co masz na myśli?

Wojtek cały czas zmienia swoją charakterystykę gry. To mnie niezwykle cieszy - mimo 34 lat i ukształtowanej pozycji, a także wypracowanego stylu, on cały czas się uczy i jest otwarty na nową wiedzę. Styl gry Barcelony zmusił go do wprowadzenia nowych rzeczy do warsztatu bramkarskiego. Mam na myśli grę wyżej od bramki. W wykonaniu Wojtka wygląda to dużo lepiej.

Oczywiście, w międzyczasie nie ustrzegł się błędów, ale pamiętajmy najpierw musiał się ”odkurzyć", później dojść do formy fizycznej, co jest istotne zwłaszcza w taktyce Barcelony. Jej bramkarz musi czuć dystans i szybko reagować na wydarzenia.

Dlatego na przykład w pierwszych meczach Szczęsny wydawał się spóźniony w niektórych interwencjach.

On przeszedł trzy etapy na raz: najpierw musiał się rozruszać po dłuższych wakacjach, później nadrobić zaległości i jeszcze dostosować się do nowej drużyny. Co istotne: te wszystkie trzy procesy nałożyły się na siebie. To banalne powiedzenie, ale bramkarz myli się jak saper: tylko raz. Po nim już nikt nie poprawi błędu. Co by nie mówić - nawet mimo ogromnego doświadczenia bramkarz potrzebuje także ogrania meczowego.

Istotne, że w Barcelonie od początku mieli na Wojtka plan wprowadzania go do zespołu. Sztab szkoleniowy klubu miał bardzo rozsądne podejście i dzięki temu Wojtek właśnie teraz może dawać od siebie coś ekstra, tak jak z Benfiką. Widać, że nabiera rozpędu. Kibice, którzy popierali grę Inakiego Peny będą bronili swojego idola, ale Barcelona potrzebowała czegoś więcej. Nie tylko bramkarza grającego dobrze wysoko, ale też na linii, bo to przekłada się na wyniki w najważniejszych meczach. Do tego reakcja Wojtka na błędy była bardzo ważna.

Szczęsny nie wyglądał, jakby załamywał się po wpadkach.

Trudno jest mi znaleźć kogoś, kto w obszarze mentalnym miałby większe możliwości od Wojtka. Może nie jest RoboCopem, ale psychika to jego najmocniejsza strona. A mówimy o zawodniku, który przecież ma ogromną jakość. Na pewno znalazł sposób na to, by radzić sobie ze stresem. To kwestia indywidualna. Mi na przykład pomagało rąbanie drewna w lesie.

W trudnych czasach gry w Spartaku Moskwa, gdy wracałem po kontuzji, walczyłem o miejsce w bramce, zdarzało mi się przyjechać na kilka godzin do Polski tylko po to, by posiedzieć w głuszy. Wsiadałem w samolot do Warszawy, jechałem później w rodzinne strony w okolice Suwałk i jechałem na trzy godziny do lasu. Następnie jadłem obiad z rodziną i wracałem do klubu.

A można powiedzieć, że Szczęsny ma też szczęście? Barcelona z nim w bramce nie przegrywa, nawet gdy on popełnia błędy.

Kiedyś usłyszałem od jednego trenera, że woli mieć bramkarza ze szczęściem w meczach, niż zawodnika bardzo dobrego. Wojtek dostaje premię od losu. Czasem się spóźni, sfauluje rywala, jest rzut karny, ale okazuje się, że wcześniej był spalony i sędzia zmienia decyzję. Musi Wojtek jeszcze dopracować decyzyjność, reakcję. Widać, że napastnicy próbują go na tym "złapać". A Barcelona będzie grała wysoko od swojej bramki i takie sytuacje będą się powtarzały.

Mecz z Benfiką w 1/8 Ligi Mistrzów był najlepszym występem Szczęsnego odkąd gra w Barcelonie?

Jedno jest pewne: na pewno się nie nudził. Z perspektywy bramkarza: miał bardzo dobry początek. Jeżeli przeciwnik zmusza cię do działania już w pierwszych sekundach, to szybko wchodzisz na odpowiedni poziom. Głowa dostaje błyskawiczne komunikat: "Uwaga, będzie dziś robota". Na pewno po pierwszym meczu z Benfiką (wygranym 5:4 - red.) miał coś do udowodnienia, więc chciał się dodatkowo wykazać. Interweniował doskonale.

Patrząc na przyszłość: Barcelona zyskałaby czy straciłaby na rywalizacji Szczęsnego z Markiem-Andre ter Stegenem?

Wszystko zależy od szefa, czyli trenera i tego, jaką nakreśli strategię. Pamiętam swoją pracę w sztabie Legii Warszawa. Mieliśmy Arka Malarza i Radka Cierzniaka. Wspólnie z trenerem Krzysztofem Dowhaniem podjęliśmy decyzję, by od razu zrobić podział. Arek był numerem 1 w ekstraklasie, a Radek w Pucharze Polski. Skończyło się tak, że wygraliśmy mistrzostwo i puchar, a Arek został wybrany bramkarzem sezonu i na scenie podziękował trenerom i Radkowi. Świadomych i dowartościowany zawodników stać na taką formułę współpracy.

Ostatnio jeden z byłych piłkarzy mówił, że rywalizacja dwóch światowej klasy bramkarzy niekoniecznie wpływa korzystnie na drużynę.

Moim zdaniem Barcelona tylko na tym zyska. Grają na wszystkich frontach, wszyscy oczekują od nich zwycięstw. Jeżeli któryś z bramkarzy dozna kontuzji, co w przypadku ter Stegena przecież się zdarzyło, to wchodzi drugi, równie dobry zawodnik. Wojtek podjął wyzwanie, podpisując kontrakt z Barceloną, przychodząc z emerytury. Myślę, że podejmie i drugie wyzwanie, czyli przedłuży umowę i zostanie. Tym bardziej że potwierdził swoją przydatność w drużynie.

rozmawiał Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty

Komentarze (2)
avatar
DrawA
39 min temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Co by nie mówić. W tej chwili Szczęsny to światowy poziom. Barca go potrzebuje. Der Stegen to świetny bramkarz ale co będzie po kontuzji ??? Kto to wie ??? A w końcu pokazał swoją klasę , swoją Czytaj całość
avatar
jurasg
45 min temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dmuchamy balonik, dmuchamy :)) to nasza specjalność. Mamy najlepszego napastnika i najlepszego bramkarza, rozejrzyjmy sie może mamy jeszcze najlepszego obrońce i pomocnika, czyli mistrzostwo, n Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści