Bartosz Kapustka: Nie poddam się. W Leicester City nie jestem skreślony

Newspix / Michał Nowak / Na zdjęciu: Bartosz Kapustka (z lewej) i Stephen Eustaquio (z prawej)
Newspix / Michał Nowak / Na zdjęciu: Bartosz Kapustka (z lewej) i Stephen Eustaquio (z prawej)

- Nie patrzę wstecz, nie żyję przeszłością, nie zadręczam się. Mam przed sobą jeszcze 10-15 lat gry na wysokim poziomie - mówi nam Bartosz Kapustka, zawodnik Leicester City, który leczy kontuzję, ale wyjechał z kadrą do lat 21 na mistrzostwa Europy.

[b]

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Zerwał pan więzadła krzyżowe w kolanie akurat, gdy już było dobrze. A na pewno lepiej.[/b]

Bartosz Kapustka, piłkarz Leicester City: Zacząłem wychodzić na prostą, w Belgii grałem w każdym spotkaniu, złapałem rytm meczowy, forma fizyczna wróciła, pewność siebie też. W Oud-Heverlee Leuven złapałem radość z gry.

Choć mówimy o drugiej lidze belgijskiej.

Wiem, jak to brzmi. Ja do tego kierunku nie byłem przekonany, zależało mi na grze w innym miejscu, ale to nie jest takie proste, jak się wydaje. Mam z Leicester City umowę, nie mogę sobie odejść, gdzie mi się podoba, a mój klub współpracuje z Oud-Heverlee Leuven. Jest tam kilku byłych trenerów Leicester City, którzy byli w stałym kontakcie ze sztabem szkoleniowym Lisów. W belgijskim klubie zastałem świetną bazę treningową i standardy niemal takie same jak w Anglii. Koniec końców zdecydowaliśmy, że rok przepracowany w spokoju i w sprzyjających warunkach pomoże mi wrócić na właściwy poziom. 

Największym z plusów była regularna gra.

Dokładnie, bo frustracja spowodowana siedzeniem na ławce w Niemczech dawała się we znaki. Jak już wspomniałem, odzyskałem radość z gry w piłkę, ale nie oszukujmy się - nie była to liga, w której chciałem się znaleźć. Poziom tych rozgrywek jest słaby, dużo tam walki, mało miejsca na operowanie piłką, liczy się głównie zaangażowanie i walka. Brakowało mi też typowej otoczki meczowej. Uwielbiam występy pod presją, dla ludzi, przy pełnym stadionie. W Belgii grałem często dla niewielkiej liczby kibiców. Kilku tysięcy albo i czasem nawet jednego tysiąca fanów.

ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Polska na autostradzie do Euro 2020. Czy Jerzy Brzęczek znalazł optymalne ustawienie?


W tym sezonie odzyskał pan rytm meczowy, wywalczył również awans z kadrą do lat 21 na młodzieżowe Euro, ale przez kontuzję kolana wszystko, co pan odbudował, przepadło.

Zwłaszcza że zdrowie akurat zawsze mi sprzyjało, wcześniej nie miałem żadnej poważniejszej kontuzji. Bardzo żałowałem, łezkę uroniłem, ale jak w każdym trudnym momencie stanąłem twarzą w twarz z problemem.

Tych trudnych chwil nazbierało się w ostatnich latach.

Nie patrzę wstecz, nie żyję przeszłością, nie zadręczam się, czy wybrałem kiedyś źle, czy dobrze. Mam dopiero 22 lata, wielu zawodników w tym wieku dopiero próbuje swoich sił za granicą, ja wykonałem ten krok wcześniej. Przeżyłem trudne chwile, nie tylko na boisku, bo to, co dzieje się na nim, ma ogromny wpływ na życie prywatne. Ciągle się czegoś uczę, kształtuję swój charakter i wiem, że wszystko da się przepracować, zrozumieć. Nie zamierzam jednak tracić czasu na analizy, co by było gdyby, i się nad sobą użalać. Wiem jedno: nie poddam się. Przy sprzyjających okolicznościach mam przed sobą jeszcze 10-15 lat gry na wysokim poziomie. Jestem przekonany, że karta się odwróci i bardzo mocno wierzę, że najbliższy sezon będzie przełomowy.

Pytanie, czy w Anglii, czy na kolejnym wypożyczeniu?

Nie myślę o kolejnym wypożyczeniu, na ten moment liczy się dla mnie tylko powrót do zdrowia, nie wybiegam w przyszłość. 

Ma pan w Anglii niedokończone sprawy.

Może się wydawać, że jestem tam niechciany, ale ja się w Leicester czuję świetnie. Przyjechałem do klubu w końcówce sezonu z kontuzją, byłem też na ostatnim meczu z Chelsea w lidze. Pracownicy klubu, prezes, chłopaki z drużyny - wszyscy bardzo ciepło mnie przyjęli. Z otwartością, uśmiechem, serdecznością, szacunkiem. Odczułem, że każdy wspiera mnie w tym trudnym momencie, życzy jak najlepiej, a nie traktuje jak najemnika.

Poznałem również trenera Brendana Rodgersa, miałem okazję porozmawiać z nim na temat mojej przyszłości w klubie. To były bardzo pozytywne słowa, dające duże nadzieje. Powiem tak: wszystko zależy teraz ode mnie. Nie jestem tam spisany na straty.

Jak z pana zdrowiem?

Przechodzę obecnie najważniejszy okres rehabilitacji, intensywność moich treningów jest już bardzo duża. Jeżeli chodzi o ogólną sprawność, to wszystko jest na odpowiednim poziomie. Z tego, co widzę po sobie, rehabilitacja idzie zgodnie z planem. Lekarze Leicester City też są zadowoleni z postępów. W piątek miałem konsultację u doktora Pier Paolo Marianiego w Rzymie, który operował moje kolano. Wyniki są bardzo dobre.

Staram się wykorzystać ten okres najlepiej jak mogę na poprawienie wielu aspektów, na które ma się mniej czasu w trakcie sezonu ze względu na mikrocykle. Chodzi mi tu o przygotowanie fizyczne, czyli siłę i moc. Więcej mogę też popracować w siłowni.

Bartosz Kapustka. Gong, który ma zaprocentować

Na drugiej stronie przeczytasz między innymi, jakie są mocne strony reprezentacji Polski do lat 21 i na co możemy liczyć w młodzieżowych mistrzostwach Europy, które startują w niedzielę 16 czerwca.[nextpage]Kiedy wraca pan na boisko?

Leicester City zaczyna okres przygotowawczy za niecały miesiąc. Myślę, że w pierwszej fazie nie będę jeszcze gotowy na sto procent, ale niedługo później będę mógł wejść na najwyższe obroty.

Leczy pan poważną kontuzję kolana, ale wybiera się z kadrą do lat 21 na młodzieżowe mistrzostwa Europy do Włoch.

Zaraz po operacji kolana w klinice w Rzymie odwiedził mnie prezes Zbigniew Boniek. Zapytał, czy nie chciałbym pojechać z drużyną na turniej jako członek zespołu, by wesprzeć chłopaków, pobyć z drużyną. Nie wiem jeszcze, czy uda mi się zostać na wszystkie mecze, byłem z zespołem kilka dni podczas zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim i zostanę przynajmniej do pierwszego spotkania mistrzostw z Belgią w niedzielę (16.06). Nie spodziewałem się takiej propozycji, zrobiło mi się bardzo miło, dodało mi to również sił w tym trudnym momencie.

Jaką pan w zasadzie pełni rolę w kadrze? Podpowiada trenerowi, rozmawia z zawodnikami?

Rozmawiamy o wielu sprawach, ale nie ma takiej potrzeby, żebym opowiadał chłopakom, jak to wszystko powinno wyglądać. Fakt, grałem już na dwóch turniejach, na Euro 2016 z pierwszą kadrą i młodzieżowym Euro rok później, ale mamy w zespole wielu zawodników, którzy występują w dobrych klubach, znają uczucie presji i gry o dużą stawkę. Pod względem mentalnym na pewno dadzą radę. Piłkarskim też.

Trudno patrzy się na przygotowania drużyny, w której odgrywało się pierwszoplanową rolę?

Żal był ogromny, że nie będę mógł zagrać na Euro, zwłaszcza że byłem w tej kadrze od samego początku. Pokonaliśmy razem wiele trudnych momentów, dwa lata walczyliśmy o awans na ten turniej. Taki jest sport. Na początku było mi ciężko, musiałem się podnieść, ale teraz myślę o rehabilitacji. A chłopaków chcę wesprzeć, jak tylko potrafię.

Na co możemy liczyć w tym turnieju? Gramy w grupie z Belgią, Włochami i Hiszpanią. Trudniej się nie dało.

Ale my chyba wolimy się mierzyć z silniejszymi rywalami, co pokazały eliminacyjne spotkania z Danią (3:1 i 1:1) i barażowe mecze z Portugalią (0:1 i 3:1). Portugalczyków w rewanżu nie ograliśmy po przypadkowych golach, długi czas dominowaliśmy na boisku, a w kadrze tej drużyny wystąpiło wtedy kilku zawodników ogranych na wysokim poziomie. Na rewanż jechaliśmy pewni siebie, choć wiele osób w nas nie wierzyło. Tam zbudowała się drużyna, narodziło się w niej coś ekstra.

Dawid Kownacki mówi, że siłą tej kadry jest właśnie drużyna.

Mogę to śmiało przyznać, że odkąd gram w piłkę na poziomie zawodowym, nie byłem w tak zgranej szatni, pod każdym względem: atmosfery, charakterów. Każdy dobrze czuje się w tej grupie, wszyscy się wspieramy. Utworzyły się relacje na całe życie, to grupa super chłopaków.

Która ma szanse na...?

Awans, chociaż każdy z rywali ma na papierze pewnie lepszych piłkarzy od nas. Możemy jednak zaskoczyć przeciwników czym innym: potrafimy grać mądrze taktycznie, każdy zna swoje zadania na boisku, mamy pomysł, nie lecimy na hurra, dobrze się organizujemy. Mamy też dodatkową siłę, wynikającą z dobrej atmosfery. Bardzo ważny jest pierwszy mecz, a Belgia jest w naszym zasięgu.

Dwa lata temu na Euro u-21 w Polsce nasza kadra nie wyszła z grupy.

To będzie trochę inny turniej, większość zawodników ma już sporo rozegranych meczów w seniorskiej piłce. Poza tym na tych mistrzostwach wystąpi mniej drużyn niż w 2017 roku, będzie dwanaście najsilniejszych reprezentacji.

Celem jest awans z grupy?

Na pewno łatwo nie będzie, ale wierzymy, że na tym turnieju zagramy więcej niż trzy mecze. Każdy z nas marzy też o awansie na igrzyska olimpijskie.

Dawid Kownacki: Czułem się panem życia

Źródło artykułu: