Liga Mistrzów 2019. Tottenham - Liverpool. Arena finału w Madrycie: od "Grzebienia" do "statku kosmicznego"

Getty Images / David S. Bustamante/Soccrates / Na zdjęciu: Estadio Metropolitano w Madrycie - arena finału Ligi Mistrzów 2019
Getty Images / David S. Bustamante/Soccrates / Na zdjęciu: Estadio Metropolitano w Madrycie - arena finału Ligi Mistrzów 2019

Podłamany Messi oglądał pogrom swojej kadry, Iniesta rozgrywał ostatni finał, a na meczu kobiet padł rekord świata. Choć od otwarcia Estadio Metropolitano nie minęły nawet dwa lata, to na tym stadionie odbyło się już kilka spektakularnych wydarzeń.

Po raz piąty finał najważniejszych europejskich rozgrywek pucharowych odbędzie się w Madrycie. Areną poprzednich czterech spotkań w stolicy Hiszpanii było Santiago Bernabeu, na którym występuje Real Madryt. 1 czerwca Tottenham Hotspur i Liverpool FC zagrają w finale Ligi Mistrzów na Estadio Wanda Metropolitano - stadionie, który został zmodernizowany i oddany do użytku jesienią 2017 r., i jest domem madryckiego Atletico.

Kiedyś w tym miejscu miały odbyć się mistrzostwa świata w lekkoatletyce. W 1994 r. otwarty został Estadio de la Comunidad de Madrid - obiekt, który mógł pomieścić 20 tys. kibiców. Z jedną betonową trybuną, której zawdzięczał przydomek "La Peineta", czyli "Grzebień".

Nieudane pożegnanie legendy

Mistrzostw Madryt nie dostał, przegrał z Atenami. Na "Grzebieniu" zorganizowano za to m.in. Puchar Świata (obecnie Puchar Kontynentalny) w lekkoatletyce w 2002 r. Pamiętnym momentem był ostatni w karierze start na stadionie Colina Jacksona, ówczesnego rekordzisty świata w biegu na 110 m przez płotki. Brytyjczyk potknął się na pierwszej przeszkodzie, potem raz jeszcze, przerwał bieg, wznowił go, ale ostatecznie i tak został zdyskwalifikowany.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Liverpool - Tottenham. Kto wygra Ligę Mistrzów? Głosy ekspertek podzielone

"Grzebień" miał także akcenty piłkarskie - m.in. rewanżowy mecz o Superpuchar Hiszpanii w 1996 r. (Atletico pokonało Barcelonę 3:1, ale w pierwszym spotkaniu było 2:5). Stadion stopniowo popadał w zapomnienie, przestał być wykorzystywany, w końcu - w 2004 r. - został zamknięty, na prawie dekadę.

Impulsem do zmian okazały się problemy Atletico Madryt ze swoim obiektem - Estadio Vicente Calderon. Wprawdzie kibice go uwielbiali, ale w pewnym momencie stał się zbyt przestarzały i niefunkcjonalny. Zapadła decyzja o przejęciu "La Peinety" przez klub, a następnie o wzniesieniu w tym miejscu nowoczesnej areny - Estadio Wanda Metropolitano (z pojemnością 67829 miejsc).

Zdjęcie z budowy Estadio Wanda Metropolitano w 2014 r. Po lewej stronie "La Peineta", trybuna poprzedniej areny, przypominająca grzebień. Fot. Matthew Ashton/AMA/AMA/Getty Images
Zdjęcie z budowy Estadio Wanda Metropolitano w 2014 r. Po lewej stronie "La Peineta", trybuna poprzedniej areny, przypominająca grzebień. Fot. Matthew Ashton/AMA/AMA/Getty Images

"Wanda" to nazwa chińskiego potentata na rynku nieruchomości. Nie będzie używana podczas finału Ligi Mistrzów (zabraniają tego przepisy UEFA). Fani i tak mówią "Estadio Metropolitano" lub samo "Metropolitano" (to nawiązanie do stadionu o tej samej nazwie, na którym Atletico grało w latach 1923-66).

Griezmann trafił pierwszy, Messi miał strapioną minę

Wybudowana za 310 mln euro arena położona jest na wschodnich obrzeżach Madrytu, w dystrykcie San Blas-Canilejas. Ciekawie opisuje ją Sid Lowe, dziennikarz "The Guardian". "Metropolitano wygląda jak statek kosmiczny, który właśnie wylądował. Tkwi na jałowej ziemi, choć gospodarze są ostatnio zajęci sadzeniem drzew wokół niego na finał Ligi Mistrzów. Nie jest najpiękniejszy, ale ma ruchomy dach" - czytamy.

- Gdy kibice wejdą na trybuny stadionu, zobaczą, jakie robi wrażenie. Będą znacznie bliżej murawy, w porównaniu do Vicente Calderon. Będą mieć teraz znacznie lepszy widok - mówił Diego Simeone, trener Atletico, który zapewniał, że "kibice pokochają nowy dom". Pierwsze spotkanie w nim rozegrano 17 września 2017 r. Los Colchoneros po golu Antoine'a Griezmanna pokonali Malagę 1:0. Na otwarcie piłkarskich fajerwerków zabrakło, ale za to podczas kolejnych ważnych wydarzeń już nie.

27 marca 2018 r. odbył się pierwszy mecz międzypaństwowy, z udziałem dwóch reprezentacji przygotowujących się do finałów mistrzostw świata w Rosji. Hiszpania podejmowała Argentynę. W ekipie gości nie wystąpił Lionel Messi, który borykał się z problemami mięśniowymi i wolał nie ryzykować poważniejszej kontuzji.

Gwiazdor Barcelony zasiadł na trybunach i... minę miał nietęgą. Na jego oczach Hiszpanie gromili Argentyńczyków. Kanonadę rozpoczął Diego Costa, ale najskuteczniejszy był autor hat-tricka Isco. Gdy gracz Realu trafił na 6:1, Messi uznał, że już wystarczy. Wyszedł na ok. kwadrans przed ostatnim gwizdkiem (wynik nie uległ zmianie).

Leo Messi ogląda mecz Hiszpania - Argentyna na Estadio Metropolitano. Fot. AFP/East News
Leo Messi ogląda mecz Hiszpania - Argentyna na Estadio Metropolitano. Fot. AFP/East News

Messi nie uciekł jednak ze stadionu. Jak donosiły argentyńskie media, zszedł do szatni, gdzie starał się pocieszyć i zmobilizować kolegów z kadry. - Przejdziemy przez to razem. Zjednoczeni - miał powiedzieć.

Owacje na stojąco dla Iniesty

Niespełna miesiąc później - 21 kwietnia 2018 r. - na Estadio Wanda Metropolitano rozegrany został finał Pucharu Króla. Barcelona mierzyła się z Sevillą. Messi tym razem był już w pełni sił i dołożył swoją cegiełkę do sukcesu. W pierwszej połowie pokonał bramkarza rywali, dwa razy trafił Luis Suarez i było w zasadzie po meczu. Po przerwie Andres Iniesta i Philippe Coutinho dobili ekipę z Sewilli (5:0). To była demolka!

W końcówce niejednemu kibicowi łza się w oku zakręciła. Z boiska schodził bowiem Iniesta, dla którego - jak się później okazało - był to pożegnalny finał w barwach Barcelony. Gdy zbliżał się do linii bocznej, dostał owacje na stojąco. Od kibiców zarówno Barcy, jak i Sevilli. Ci drudzy, mimo fatalnego wyniku swojej drużyny, potrafili docenić wielkiego piłkarza, dzięki któremu Hiszpania w 2010 r. wygrała mundial.

Kolejne spektakularne wydarzenie na madryckiej arenie miało miejsce 17 marca 2019 r. Mecz kobiecej La Liga pomiędzy Atletico a Barceloną (wynik 0:2) obejrzało 60379 kibiców. To rekordowa frekwencja na meczu piłki nożnej pań w wydaniu klubowym.

Poprzednie osiągnięcie przetrwało... prawie wiek. W 1920 r. mecz słynnej w tamtych czasach drużyny Dick, Kerr Ladies z St Helens (4:0) obejrzało 53 tys. fanów.

Zafrasowany Messi, wzruszony Iniesta, niesamowita frekwencja na meczu kobiet - historia Estadio Wanda Metropolitano jest krótka, ale nie brakuje w niej spektakularnych wydarzeń. Jaką kartę zapiszą piłkarze Tottenham Hotspur i Liverpool FC? Początek spotkania w Madrycie o godz. 21.00.

Komentarze (0)