"Byłem trochę zaskoczony, że trafił do Polski". Nowy piłkarz Jagiellonii otarł się o reprezentację

Obserwował go Werder Brema, do propozycji kontraktu przymierzało się Derby County. Mimo kuszących możliwości Leon Flach nie chciał długo czekać na niepewnym gruncie po odejściu z Philadelphii Union i dość niespodziewanie w połowie stycznia znalazł się w Jagiellonii Białystok, z którą podpisał kontrakt do 30 czerwca 2027 roku z opcją przedłużenia.

23-latek w ostatnich czterech sezonach zaliczył ponad setkę występów w Major League Soccer. - Byłem trochę zaskoczony że trafił do Polski, a nie do Niemiec - mówi nam dziennikarz Jonathan Tannenwald, który pracuje w gazecie "The Philadelphia Inquier".

Transfery z MLS do PKO Ekstraklasy są rzadkością. Dyrektor sportowy Jagiellonii Łukasz Masłowski musiał wykonać sporo pracy, aby przekonać Flacha do podpisania kontraktu. Determinacja popłaciła i to on ma zastąpić w drużynie Nene, który odszedł do Yunnan Yukun. Chociaż ich profile piłkarskie są nieco inne. - Jest on zdecydowanie lepszy w defensywie niż ofensywie - zauważa Tannenwald.

- Flach najczęściej pełnił rolę środkowego pomocnika w "diamentowej" taktyce 4-4-2, ale mógł też zagrać na pozycji "6" i lewej obronie w przypadku nagłej potrzeby. Sporo biegał i był bardzo waleczny. Wyróżniał się grą wślizgami i pracowitością, ale jego gra podaniami nie zawsze była na najwyższym poziomie. Na przestrzeni lat rozwinął jednak ten aspekt, choć hamowały go kontuzje - dodaje nasz rozmówca.

Flach zagrał 145 razy dla Philadelphii, ale strzelił tylko 3 gole i miał 7 asyst. Podstawowymi statystykami nie powalał na kolana, ale w tych bardziej szczegółowych pojawiał się w czołówkach niektórych ligowych klasyfikacji dotyczących gry defensywnej. - Potrafił wykorzystać też moment w ofensywie. Pamiętam taki mecz z FC Cincinnati w play-off MLS 2022, gdy ze względu na rzadkie strzały z jego strony odpuszczano mu krycie. W jednej z akcji piłka spadła mu pod nogi, uderzył z dystansu i zdobył imponującą zwycięską bramkę - wspomina Tannenwald.

- Leon w MLS miał naprawdę dobrą reputację. Świetny gość, który ciężko pracuje, aby się rozwijać. Fani Union bardzo doceniali go za jego podejście i osobowość, ale też normalność: lubił to miasto, można było go także spotkać na trybunach NFL. Zresztą klub chciał go zatrzymać, ale zdecydowały sprawy pozasportowe: on chciał wrócić do Europy aby być bliżej rodziny w Niemczech - opowiada dalej amerykański dziennikarz.

Flacha przekonała możliwość rozwoju, jaką może mu dać Jagiellonia, a przede wszystkim potencjalne występy w Lidze Konferencji. Jego celem jest promocja na dwóch polach. - Przy dobrej grze jego wiek pozwala liczyć na kolejny dobry transfer i nawet powrót do Niemiec w przyszłości - podkreśla Tannenwald w nawiązaniu do początków kariery tego piłkarza w St. Pauli.

- W USA kilka razy można było usłyszeć, że jest bliski powołania do reprezentacji. Raz selekcjoner miał już go nawet na wstępnej liście po popularnych tutaj zimowych obozach MLS, ale przytrafiła się kontuzja... Myślę jednak, że w przyszłości w końcu dostanie szansę debiutu. Choć trudno będzie mu to zrobić z Polski, bo kadra jest już wyklarowana pod mundial 2026. Niemniej zobaczymy, co czas pokaże - kończy nasz rozmówca.

Flach zagrał już w sparingach Jagiellonii podczas zgrupowania w Turcji, ale oficjalny debiut nadal przed nim. Okazja w niedzielę 2 lutego podczas meczu u siebie z Radomiakiem w ramach 19. kolejki PKO Ekstraklasy.

Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty