To był wielki wieczór Barcelony. Nie wszystko jednak układało się jak z płatka. Duma Katalonii cierpiała, musiała odpierać ataki Liverpoolu, który rozgrywał jeden z lepszych meczów w Lidze Mistrzów. Zwycięstwo Bluagranie zapewnił jednak genialny duet napastników: Lionel Messi - Luis Suarez, którzy strzelili łącznie trzy bramki (więcej o meczu przeczytasz TUTAJ).
- Zawsze, kiedy uda się wygrać bez straty gola, wynik jest znakomity. Potrafiliśmy wytrzymać trudne momenty. Mecz trwa dziewięćdziesiąt minut i rywale mogli strzelić nam gola w ten sam sposób, w jaki strzelaliśmy my - tłumaczy Ernesto Valverde.
FC Barcelona twardo stąpa po ziemi. Doskonale pamięta sytuację z poprzedniego sezonu, w którym w pierwszym meczu z AS Roma wygrała 4:1. Rewanż miał być formalnością, jednak Włosi rozbili Katalończyków (3:0) i awansowali do kolejnej rundy.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 108. Marek Szkolnikowski: W Polsce jest ogromny problem z ekspertami. Byli piłkarze często nie znają się na piłce
Zobacz także: Hiszpańskie media pod wrażeniem Barcelony
- W zeszłym roku mieliśmy trzy gole przewagi w ćwierćfinale i zostaliśmy wyeliminowani. Teraz osiągnęliśmy dobry wynik, ale dwumecz nie jest zamknięty - mówi stanowczo Valverde. - Widzieliśmy grę Liverpoolu i tempo, jakie utrzymują na swoim stadionie. Nie możemy się rozluźnić – analizuje.
Szkoleniowiec Barcelony skomentował także genialny mecz Leo Messiego.
- Jest kapitanem i to on prowadzi grę, narzuca rytm i zwykle nie zawodzi. Poprowadził nas do tego zwycięstwa, ale przed nami jeszcze rewanż. Messi jest bardzo zżyty z klubem i kolegami z zespołu - dodaje Valverde.
Czytaj także: Lionel Messi pewniakiem do korony króla strzelców
Rewanż odbędzie się we wtorek 7 maja o godz. 21.00.