16. minuta meczu Jagiellonii z Zagłębiem Sosnowiec. Sędzia dyktuje rzut karny, a kibice wybuchają radością. Stłumioną, bo w końcu od ponad 1,5 roku już wiedzą, że dla ich ulubieńców z jedenastu metrów daleko do gola. Tym razem jednak do piłki podejdzie Jesus Imaz, zmyli bramkarza i pewnie uderzy po ziemi do bramki rywali.
Hiszpan został dopiero czwartym piłkarzem podczas pracy Ireneusza Mamrota na Podlasiu, który wykorzystał "jedenastkę". Wcześniej udawało się to tylko Łukaszowi Sekulskiemu (już nie gra w Jadze - przyp. red.), Arvydasowi Novikovasowi i Guilherme Sityi. Ci dwaj ostatni mają jednak na swoim koncie także pudła, podobnie jak trójka innych zawodników.
Niewykorzystane rzuty karne podczas kadencji Ireneusza Mamrota::
Sezon | Zawodnik | Przeciwnik | Wynik | Rozgrywki |
---|---|---|---|---|
2017/18 | Cillian Sheridan | Dinamo Batumi | 1:0 | Liga Europy |
2017/18 | Arvydas Novikovas | Śląsk Wrocław | 0:1 | Lotto Ekstraklasa |
2017/18 | Arvydas Novikovas | Korona Kielce | 3:0 | Lotto Ekstraklasa |
2017/18 | Roman Bezjak | Wisła Kraków | 0:1 | Lotto Ekstraklasa |
2018/19 | Arvydas Novikovas | Wisła Płock | 1:1 | Lotto Ekstraklasa |
2018/19 | Stefan Scepović | Cracovia | 0:1 | Lotto Ekstraklasa |
2018/19 | Guilherme Sitya | Legia Warszawa | 0:3 | Lotto Ekstraklasa |
- Moim zdaniem najlepiej w naszej drużynie karne strzela Guilherme. Pokazywał to już w Pucharze Polski, nie przypadkiem był ustalany przez trenera jako pierwszy. Myślę, że to był akurat przypadek, iż nie wykorzystał go w meczu z Legią - powiedział Taras Romanczuk na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Czytaj także: Jagiellonię interesuje tylko awans do finału Pucharu Polski
Jeśli doszłoby do serii rzutów karnych we wtorkowym półfinale Pucharu Polski z Miedzią Legnica (godz. 18), to kapitan Jagi byłby zapewne jednym z wyznaczonych. Wykonywał już je bowiem dwa razy w lidze podczas pracy Michała Probierza i robił to bezbłędnie. Trudno byłoby jednak znaleźć całą równie pewną piątkę, szczególnie że skuteczność piłkarzy aktualnych wicemistrzów Polski z "wapna" w tym sezonie wynosi jedynie niespełna 60 proc.
- Tak naprawdę na podstawie treningów nie można wiele powiedzieć. Podczas niego bramka ma "20 metrów wysokości i 20 metrów szerokości", z kolei w meczu to już tylko "2 na 2". Oczywiście wszyscy wiemy jakie są rzeczywiste wymiary, ale chodzi mi tutaj o presję. Wszystko zależy od tego, co dzieje się w głowie zawodnika i jak jest on mocny psychicznie - podsumował Mamrot.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Kto zdobędzie mistrzostwo Polski? "Legia zyskała luz po zwolnieniu Sa Pinto"