- To będzie ciężki mecz, ale na tym etapie trudno wybierać sobie rywala. Uważamy, że nie ma faworyta. Dla nas jest to najważniejsze spotkanie i jesteśmy przed nim mocno skoncentrowani - zapewnił trener Jagiellonii Białystok.
- Wiemy, jak gra Miedź. To zespół, który występuje w innym ustawieniu niż większość drużyn w naszej lidze. W 90 proc. możemy przewidzieć ich skład, choć wiadomo, że trener zawsze może dokonać jednej czy dwóch zmian, które nas zaskoczą. Nie wiemy natomiast czy przeciwnik wyjdzie od początku wysokim pressingiem, czy będzie wolał się cofnąć i poczekać. Musimy być przygotowani na jedno i drugie - dodał 48-latek.
W tym sezonie Lotto Ekstraklasy Jagiellonia grała z Miedzią dwukrotnie. Przy Słonecznej obie drużyny spotkały się pod koniec sierpnia zeszłego roku i skończyło się niespodziewanym zwycięstwem gości (3:2). - Od wtedy oba zespoły zmieniły się personalnie. My graliśmy bardzo ofensywnie, prowadząc 2:1 daliśmy sobie strzelić dwie bramki, ponieważ na boisku robiły się bardzo duże przestrzenie. Nie ma sensu do tego wracać. Z kolei ktoś powie, że w pierwszym meczu tego roku wygraliśmy z nimi łatwo 3:0, a tak nie było, bo wykorzystaliśmy swoje wszystkie trzy sytuacje. Więc nawet te dwa starcia były zupełnie inne, a jutro może być jeszcze inaczej - zauważył Mamrot.
Czytaj także: Ireneusz Mamrot nie będzie się bał stawiać na młodzież
Aktualni wicemistrzowie Polski przystąpią do wtorkowego pojedynku po ligowym przełamaniu z Zagłębiem Sosnowiec (2:1). - To nie jest jeszcze taka gra, jakiej byśmy chcieli, ale wierzę, że to zwycięstwo nam pomoże. Drużynie brakuje tylko i aż pewności siebie. Gdyby ona była, to ten mecz mógł się zakończyć wyższą wygraną, bo mieliśmy kilka sytuacji, gdy wychodziliśmy na rywali w przewadze liczebnej, ale brakowało dobrych decyzji. Zespół wyglądał bardzo dobrze pod względem fizycznym, mimo że to było to kolejne ze spotkań rozgrywanych co 3 dni. Nie brakowało też determinacji, wszyscy piłkarze zostawili sporo zdrowia na boisku i podobnie będzie jutro - zaznaczył szkoleniowiec białostoczan.
Trener Jagi nie chciał zdradzić, czy na boisku pojawi się Patryk Klimala. Strzelec 3 goli w obecnej edycji PP i bohater ćwierćfinału z Odrą Opole (2:0) narzekał po ostatnim meczu na ból w nodze. - Nie chcę pomagać trenerowi Nowakowi. Jego występ jest niewiadomą, ale pozostali są do naszej dyspozycji - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO "Podsumowanie tygodnia". Robert Lewandowski łowcą rekordów. "Dzięki niemu inaczej patrzy się na Polaków"