Mariusz Stępiński miał w tym sezonie swój dobry czas. Strzelał gole regularnie, a w kontekście jego przyszłości wymieniano nawet Fiorentinę. Mijają jednak tygodnie, a napastnik Chievo Werona nie poprawia swoich statystyk indywidualnych, ani opinii o sobie w Italii. Ostatniego gola strzelił 2 lutego w spotkaniu z Empoli. Jego liczby to od ponad dwóch miesięcy sześć bramek i asysta.
Czytaj także: Kataklizm Chievo Werona. Drużyna Polaków na prostej drodze do spadku
W pierwszej połowie Stępiński nie miał dobrej szansy na pokonanie Andrei Consigliego. Podobnie jak jego kompan z ataku Manuel Pucciarelli. Obaj pomagali w budowaniu akcji, było ich widać również w destrukcji, ale nie takie są najważniejsze zadania napastników. Trener Domenico Di Carlo cały czas pokrzykiwał w kierunku byłego partnera Piotra Zielińskiego z Empoli, ale sytuacji przyjezdnych w przodzie to nie poprawiało.
Chievo próbowało grać ofensywnie, ponieważ straciło gola już w 4. minucie. Piłkę do bramki najgorszego klubu ligi skierował głową Merih Demiral po dośrodkowaniu Pola Liroli. Podopieczni Domenico Di Carlo kilkakrotnie zbliżyli się do bramki Sassuolo, ale dzięki interwencjom golkipera oraz sędziego nie doszło do wyrównania. Lorenzo Maggioni anulował gola Emanuele Giaccheriniego z powodu wcześniejszego faulu Federico Barby.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"
Pierwsza połowa miała niespodziewanego bohatera. W 45. minucie Merih Demiral strzelił na 2:0 po dośrodkowaniu Manuela Locatelliego z rzutu rożnego. Po polu karnym Chievo biegał jak w czapce niewidce i punktował przeciwnika. Dwa gole to więcej niż w całej dotychczasowej karierze Demirala.
W 47. minucie Manuel Locatelli dorzucił gola do wcześniejszej asysty. Wiedział, w które miejsce szesnastki wbiec, po czym pozostało wpakować piłkę z bliska do bramki po kolejnym kluczowym podaniu Pola Liroli. Było 3:0 i Sassuolo miało zagwarantowane drugie w tym roku zwycięstwo. Wynik na 4:0 zmienił jeszcze Domenico Berardi w 57. minucie po akcji Khoumy Babacara.
Ekipa Stępińskiego nie ma argumentów, żeby punktować w lidze włoskiej. Seryjnie traci gole, strzela je od święta. Pozostaje odliczać dni do spadku autsajdera. Były napastnik Ruchu Chorzów nie pomógł w uniknięciu kolejnej chłosty w Reggio Emilia. Pokazał się dopiero w końcówce. W 88. minucie po faulu na Stępińskim sędzia podyktował rzut karny, którego nie wykorzystał Giaccherini. Już w doliczonym czasie Polak nie pokonał Consigliego z dogodnej pozycji.
Czytaj także: Moise Kean robi furorę. Juventus lepszy w meczu polskich bramkarzy
Paweł Jaroszyński był poza kadrą Chievo z powodu urazu łydki.
US Sassuolo - Chievo Werona 4:0 (2:0)
1:0 - Merih Demiral 4'
2:0 - Merih Demiral 45'
3:0 - Manuel Locatelli 47'
4:0 - Domenico Berardi 57'
W 89. minucie Emanuele Giaccherini (Chievo) nie wykorzystał rzutu karnego. Andrea Consigli obronił.
Składy:
Sassuolo: Andrea Consigli - Pol Lirola, Merih Demiral, Gianmarco Ferrari, Federico Peluso (76' Rogerio) - Manuel Locatelli (67' Alfred Duncan), Francesco Magnanelli, Mehdi Bourabia - Domenico Berardi, Khouma Babacar, Jeremie Boga (83' Federico Di Francesco)
Chievo: Stefano Sorrentino - Sofian Kiyine (56' Emanuel Vignato), Bostjan Cesar, Mattia Bani, Federico Barba - Medhi Leris, Nicola Rigoni, Perparim Hetemaj (57' Assane Diousse) - Emanuele Giaccherini - Mariusz Stępiński, Manuel Pucciarelli (69' Lucas Piazon)
Żółte kartki: Peluso (Sassuolo) oraz Kiyine (Chievo)
Sędzia: Lorenzo Maggioni
[multitable table=997 timetable=10772]Tabela/terminarz[/multitable]