El. ME 2020. Polska - Łotwa. Robert Lewandowski i Krzysztof Piątek - polski duet marzeń na Łotwę

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek i Robert Lewandowski
Newspix / PIOTR KUCZA/FOTOPYK / Na zdjęciu: Krzysztof Piątek i Robert Lewandowski
zdjęcie autora artykułu

Tego domaga się cały naród i to życzenie chce spełnić selekcjoner. Jeśli się mylimy, to wszyscy. Robert Lewandowski i Krzysztof Piątek mają wyjść w ataku w meczu z Łotwą.

Nie trzeba tłumaczyć nikomu, zwłaszcza polskimi kibicom przed meczem z reprezentacją Łotwy, że w piłce nie ma dziś łatwych rywali. Ale też, mając taką siłę ognia, trudno, żebyśmy nie liczyli na pewną i wysoką wygraną w meczu z rywalem z dolnej półki. Zwłaszcza dysponując dwoma topowymi napastnikami Europy. Czy Robert Lewandowski i Krzysztof Piątek mogą grać razem? W czwartek w Wiedniu okazało się, że tak. Właściwie trudno na razie powiedzieć jak to wypadnie, gdy wyjdą w podstawowym składzie, ale chyba jeśli próbować to właśnie teraz. Pół godziny w stolicy Austrii dało optymistyczny sygnał. Taki problem chciałby mieć każdy selekcjoner w Europie, a ma go akurat Jerzy Brzęczek. Wylosował "szóstkę na loterii". Historia lotto-milionerów pokazuje, że są dwa wyjścia. Jedno to szaleństwo i bankructwo, drugie to spokojne budowanie dostatniego życia. A więc rozwaga? Pewnie tak, ale mając takie "środki" warto zaryzykować, choć spróbować. Może nie będzie lepszej okazji by zagrać duetem Robert Lewandowski - Krzysztof Piątek. I selekcjoner dobrze o tym wie.

ZOBACZ WIDEO Jerzy Brzęczek o meczu z Łotwą. "Musimy przygotować się na twardą walkę przez 90 minut"

Lewandowski ma dziś w Bundeslidze 18 bramek i wyprzedza drugiego Lukę Jovicia o 3 gole. Ale też, co ważne, ma aż 10 asyst. To może kluczowa statystyka. Polak nie jest, zresztą nigdy nie był, tylko "dobijaczem". Ale też po raz pierwszy od 5 sezonów skończy rozgrywki z dwucyfrową liczbą asyst na koncie. To wiele mówi o umiejętności współpracy z kolegami. Piątek z kolei ma dziś 19 bramek w lidze, tyle samo co Cristiano Ronaldo, dwie mniej niż Fabio Quagiarella. Przy defensywnej grze Milanu czy wcześniej Genoi jest to absolutny fenomen. Nasz napastnik pokazał, że doskonale porusza się w dowolnych konfiguracjach w polu karnym. Zresztą w meczu z Austrią dał selekcjonerowi do zrozumienia, że on i Lewandowski mogą grać razem i co ważne, robić to dobrze. Piątek wszedł na boisko przy nieprawdopodobnym aplauzie 16 tysięcy polskich fanów zgromadzonych na stadionie Ernsta Happela. Pobiegał kilka minut, zorientował się w sytuacji i strzelił bramkę, a potem bardzo dobrze współpracował z Lewandowskim. Niewiele brakowało a po akcji Grosickiego i znakomitym podaniu "Lewego" napastnik Milanu trafiłby do bramki po raz drugi. Zabrakło centymetrów. Potem zawodnicy grali i nie wchodzili sobie w drogę. Lewandowski się cofał, Piątek schodził do boku, wyglądało to lepiej niż dobrze. W końcu dobrzy piłkarze lubią grać z dobrymi i jakoś się dogadają.

Jak Krzysztof Piątek dał Polsce wygraną w Wiedniu Oczywiście było to dość dyskusyjne, czy dwie "dziewiątki" nie będą się od siebie odbijać na boisku, ale zawodnicy zasygnalizowali, że dadzą sobie radę. Nie są to zresztą rozterki kibiców amatorów. Starsi fani pamiętają, że wielki myśliciel futbolu, Jacek Gmoch, bał się wystawiać Lubańskiego z Szarmachem, czego żaden z nich nie mógł zrozumieć. W Górniku Zabrze współpracowali dobrze, w kadrze selekcjoner nie chciał dać im szansy. Pytanie "Jak upchnąć dwóch bramkostrzelnych napastników" jest stare jak świat i nie dotyczy tylko Polski. W historii mieliśmy różne duety. Był Dariusz Dziekanowski z Włodzimierzem Smolarkiem, którzy prywatnie się nie znosili, ale razem grali jak z nut. Był Andrzej Juskowiak z Wojciechem Kowalczykiem, którzy doskonale się uzupełniali i stworzyli fantastyczną parę podczas Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie, w końcu był Lewandowski z Milkiem, którzy zbudowali w eliminacjach EURO 2016 duet niemal perfekcyjny. Ale trzeba pamiętać, że zwykle w tych ustawieniach nie byli to zawodnicy o tak zbliżonej charakterystyce jak Piątek z Lewandowskim.

Szymon Żurkowski gotowy na Łotwę To co ważne, to fakt, że Lewandowski jest piłkarzem bardzo uniwersalnym i wyzbytym egoizmu. Potrafi całkowicie poświęcić się drużynie. To było widać najlepiej podczas EURO 2016, ale też w meczu z Austrią. "Lewy" cofa się, ściąga obrońców, robi kolegom przestrzenie. Piątek z kolei jest zawodnikiem, który wie jak się w tych przestrzeniach poruszać. Łotwa, a więc zespół z czwartej ligi europejskiej, bliżej końca niż środka stawki, to idealny przeciwnik, by takie ustawienie wypróbować.

Źródło artykułu: