Z jednej strony prezes PZPN walczył o to, by drużyny w Lotto Ekstraklasie miały obowiązek wystawiania młodzieżowca. Z drugiej kadra narodowa ma wielki talent, Szymona Żurkowskiego, a selekcjoner boi się na niego postawić. Jak widać łatwiej zarządzać drużyną, gdy nie ponosi się odpowiedzialności za wyniki.
W meczu eliminacji Euro 2020 w barwach reprezentacji Anglii (5:0 z Czechami) wystąpiło aż pięciu zawodników, którzy mogli zagrać w zespole młodzieżowym. W polskiej drużynie w meczu z Austrią wystąpił Jan Bednarek. Dwaj pozostali, którzy mogliby grać w drużynie do lat 21 (to zespół, w którym prezentują się nawet piłkarze urodzeni po 1 stycznia 1996 roku, a więc faktycznie nawet 22- i 23-letni), a więc Robert Gumny i Żurkowski, oglądali spotkanie z wysokości trybun. Trochę tego nie rozumiem.
Obaj zawodnicy powinni być już wprowadzani do drużyny, podobnie jak Sebastian Szymański. Akurat z Austrią była możliwość, by Żurkowskiemu dać szansę. Co do tego, że jest on "diamentem", chyba nikt nie ma wątpliwości.To zawodnik, który może wskoczyć na bardzo wysoki poziom międzynarodowy. Świetna technika, branie odpowiedzialności, dynamika i "moc" a więc taka cecha, którą trudno zdefiniować, a którą mają nieliczni. To umiejętność przyspieszania tempa gry, zdolność do podejmowania ryzyka, wrzucanie w imieniu drużyny dodatkowego biegu. Kto grał w piłkę, choćby na poziomie amatorskim, wie pewnie o czym mówię. Jedyne z czym ma problem to szybkość podejmowania decyzyji, ale przecież piłkarza idealnego nie wymyślono.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski o mentalnym podejściu reprezentacji Polski. "Musimy zagrać dwa równe mecze"
W Polsce wciąż pokutuje myślenie, że 21-letni zawodnik to młody i obiecujący piłkarz. Trener Ajaksu Amsterdam, Erik ten Hag, powiedział ostatnio w świetnym wywiadzie dla "New York Timesa", że czasy się zmieniły i dziś 19-letni zawodnik musi być gotowy do gry. Twarzami odnowy holenderskiej piłki są: 19-letni obrońca Matthijs de Ligt oraz 21-letni pomocnik Frenkie De Jong. Pierwszy zaliczył w drużynie już 14 spotkań, drugi sześć.
Polska Ekstraklasa na peryferiach Europy
Anglicy czy Niemcy stawiają na młodych piłkarzy, jeśli ci są wystarczająco dobrzy. I walczą o najwyższe cele. W Polsce niestety rozprzestrzeniła się choroba zaraźliwa, której objawem jest strach przed wystawieniem młodego zawodnika. Selekcjoner Jerzy Brzęczek nie zdołał zaszczepić się i również tą chorobą się zaraził. Gdyby pewnie mógł, ściągnąłby do kadry narodowej 30-letnich, przeciętnych, ale gotowych do gry Słowaków i zawodników z kraju dawnej Jugosławii, tak jak robi spora część ligowych trenerów. Dlaczego? Zwykle ze strachu. Wprowadzenie młodego piłkarza wiąże się z jakimś ryzykiem. Że nie wytrzyma presji, że popełni błąd i tak dalej. A przecież to często nie jest kwestia wieku. Louis van Gaal pytany o tę kwestię, powiedział, że 18-letni Clarence Seedorf miał więcej dojrzałości i odpowiedzialności niż wielu 30-letnich piłkarzy. 20-letni Zbigniew Boniek był gotowy do rządzenia drużyną, zaś Piotr Zieliński ma dziś prawie 25 lat i wciąż nie jest. I może nigdy nie będzie, bo po prostu nie ma takiej osobowości. Oczywiście, doświadczenie jest bardzo ważne, ale też trzeba kiedyś to doświadczenie łapać.
Nic by się nie stało, gdyby Żurkowski zadebiutował w meczu z Austrią, tak jak kiedyś 21-letni Brzęczek. A młody zawodnik Górnika Zabrze (właściwie już Fiorentiny) jest moim zdaniem piłkarzem lepszym niż w jego wieku był obecny selekcjoner. Ma szansę zrobić większą karierę.
Dlaczego tak niewielu Polaków gra w wielkich klubach
Żurkowski wg selekcjonera nie był gotowy jesienią, gdy Polska grała mecze eksperymentalne w Lidze Narodów UEFA, nie był gotowy, by grać z Austrią. Kiedy będzie? Może reprezentacja Łotwy to taki przeciwnik, by go w końcu przetestować? Lepszego momentu nie będzie. Środek pomocy Mateusz Klich - Grzegorz Krychowiak spisał się w Wiedniu znacznie poniżej oczekiwań, a więc na ewentualnym zmienniku nie będzie wielkiej presji, rywal jest bardzo słaby, gramy u siebie, mamy lepszych piłkarzy na każdej pozycji.
Kiedyś zapytałem jednego z najlepszych polskich trenerów, Piotra Stokowca, czy nie bał się postawić na Pawła Wszołka i Łukasza Teodorczyka. Piotrek zaśmiał się i zapytał: "A jak ja bym miał wymagać od zawodników odważnej gry, gdybym sam bał się podejmować odważne decyzje?".
Inny czołowy polski trener ostatnich dwóch dekad, Orest Lenczyk, w 1983 roku wystawił na boisko 19-letniego Waldemara Fornalika, by ten wyłączył z gry samego Włodzimierza Ciołka, wybitnego dryblera. Gdy wiele lat później Lenczyk zapytał Fornalika, już swojego asystenta, czy wystawić innego 19-latka na bosko, ten odpowiedział, że się boi. Lenczyk spojrzał na niego karcąco i powiedział: "Gdybym ja się kiedyś bał, może nigdy nie zagrałbyś w lidze". Dziś Fornalik znany jest z tego, że stawia na młodych i stawiał na nich również jako selekcjoner. Nawet Kazimierz Górski nie bał się stawiać na młodego i niedoświadczonego Władysława Żmudę. Czy Brzęczek jest wystarczająco odważny by postawić na Żurkowskiego?
Miał kilka meczów by sprawdzić zawodników, ustawić drużynę i taktykę, ale to i tak efektów jakości nie przynosi.
Grają słab Czytaj całość