Nakręcona ważnym zwycięstwem na arcytrudnym terenie w Austrii reprezentacja Polski zmierzy się w niedzielę na Stadionie Narodowym w drugim meczu eliminacji Euro 2020 z Łotwą. Trudno o lepszego rywala na utrzymanie dobrych nastrojów.
Najbliżsi rywale Biało-Czerwonych to zespół mocno obity jesiennymi meczami w Lidze Narodów, na dodatek stojący u bram rewolucji. Niedługo przed startem walki o awans na mistrzostwa Europy tamtejsza federacja usunęła bowiem ze stanowiska selekcjonera fińskiego szkoleniowca, Mixu Paatelainena. Kontrakt na trzy lata podpisano natomiast ze Słoweńcem - Slavisą Stojanovicem.
Paweł Kapusta: Austriacki kamień węgielny. Grajmy na dwie strzelby! (komentarz)
Paatelainen pełnił tę funkcję ledwie od maja ubiegłego roku. Problem jednak w tym, że zespół pod jego batutą prezentował bardzo nieskuteczny futbol. Łotewska kadra zagrał za jego panowania dziewięć razy, a udało się wygrać tylko jeden mecz towarzyski - z Estonią 1:0. Później nadeszła seria ośmiu meczów bez zwycięstwa, również w Lidze Narodów. Łotysze dwukrotnie nie byli w stanie pokonać Andory, dwa razy zremisowali z Kazachstanem i dostali dwa razy lanie od Gruzji.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski skomentował mecz z Austrią. "Styl jest nieważny, liczy się zwycięstwo"
Sam fakt pożegnania szkoleniowca nie dziwi, ale moment - już tak. Wydarzyło się to niedługo przed pierwszym meczem w ramach eliminacji Euro 2020. Doszło więc do sytuacji, w której piłkarze lecący na zgrupowanie nie znali szkoleniowca, nie wiedzieli nic o jego pomyśle na prowadzenie kadry. Na zaznajomienie się z nowymi realiami mieli raptem trzy dni. Efekt był taki, że pierwszy mecz - przeciwko Macedonii Północnej w Skopje - przegrali 1:3. Na dodatek była to porażka jak najbardziej zasłużona. Gospodarze prowadzili grę, wykreowali sobie prawie 30 sytuacji do zdobycia gola (przy siedmiu gości).
Dziennikarze serwisu "Neatkariga" nie mają wątpliwości, że eliminacje do Euro trzeba spisać na straty. W jednym z tekstów czytamy nawet: "Nie ma szans, by łotewska drużyna awansowała na Euro, ale przynajmniej poznajmy zasady kwalifikacji", po czym redaktor tłumaczy reguły, według których reprezentacje będą uzyskiwać bilety na Euro 2020. "Stojanovic otrzymał kontrakt na trzy lata. To decyzja zachęcająca do cierpliwości, oferująca trenerowi więcej możliwości eksperymentowania i przebudowy drużyny" - czytamy dalej w "Neatkariga". Na sensację taką, jak w 2003 roku nikt nie liczy. Wówczas Łotwa awansowała na Euro 2004, w eliminacyjnej grupie okazała się lepsza od Biało-Czerwonych.
El. ME 2020. Austria - Polska. Grzegorz Lato ostrzega: Nigdzie jeszcze nie awansowaliśmy
Nazwiska powołanych piłkarzy przez Stojanovica nie powalają na kolana. Dziennikarze narzekają, że nie ma w drużynie ani jednego zawodnika nie tyle z ligi TOP 5 w Europie, a TOP 10. Gra opiera się między innymi na dobrze nam znanych Denissie Rakelsie (kiedyś Cracovia, dziś Pafos FC) oraz Igorsie Tarasovsie ze Śląska Wrocław. Wśród powołanych na mecz z Polską są też Pavels Steinbors z Arki Gdynia, Vladislavs Gutkovskis z Bruk-Betu Termaliki Nieciecza i Valerijs Sabala z Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Eliminacje do MŚ 2018 w Rosji Łotysze zakończyli na przedostatnim miejscu w grupie, wyprzedzili jedynie Andorę. Lali ich nie tylko Portugalczycy, Szwajcarzy i Węgrzy, ale też reprezentacja Wysp Owczych. Każdy inny wynik w niedzielny wieczór, niż wysokie i pewne zwycięstwo reprezentacji Polski, będzie więc nie tyle niespodzianką, co megasensacją. Przed Robertem Lewandowskim i Krzysztofem Piątkiem więc znakomita okazja podkręcenia strzeleckiego licznika w eliminacjach Euro.
Mecz Polska - Łotwa w niedzielę o godzinie 20:45. Transmisja w TVP1 i Polsat Sport.
Dla przypomnienia, kiedyś Polska przegrała u siebie z Czytaj całość