Stanowisko władz Wisły Kraków jest jasne. Działacze nie wyrazili zgody na to, by podczas domowych meczów wywieszano niektóre z flag kibiców Białej Gwiazdy. Podczas spotkania z Pogonią Szczecin zorganizowane grupy kibiców postanowiły zaprotestować i nie prowadziły dopingu. Nie wywieszono też żadnej flagi.
Jeszcze przed meczem z Pogonią, Jarosław Królewski dodał wymowny wpis na Twitterze. "Marzy mi się Wisła zjednoczona i wśród ultra i mniej ultra kibiców. Ale Wisła rozumiejąca, że teraz walczymy o życie a nie o preferencje kibiców, nas czy kogokolwiek. Walczymy, aby każdy z Was był zadowolony, ale brakuje kadry, pieniędzy. Jedyne o co prosimy to cierpliwość" - pisał biznesmen.
Królewski w wywiadzie udzielonym "Dziennikowi Polskiemu" dodał, że na trybunach nie akceptuje kibolstwa. - Chciałbym, żeby byli ultrafani, którzy kochają Wisłę, kibicują jej, śpiewają na meczach i są w tym zaciekli. Jest natomiast poziom bandytyzmu, którego nikt nie chciałby widzieć na ulicy przed domem. Tego nie chcemy - zadeklarował, a na swoim profilu na Twitterze poszedł jeszcze dalej.
ZOBACZ WIDEO Konflikt Mączyński - Sa Pinto to szopka. "Trener chce uciec od tego, co dzieje się na boisku"
Zobacz także: Ambasador Polski. Jak Borussia Dortmund kocha Biało-Czerwonych
Biznesmen zaproponował kibicom pomoc w sfinansowaniu uszycia nowych flag, które nie wywoływałyby kontrowersji. Wisła nie zamierza ustępować w konflikcie z grupą kibiców. Zwłaszcza, że podczas meczu z Pogonią drużynę wspierali fani z innych sektorów. Z kolei zorganizowane grupy kibiców nie zgadzają się na jakąkolwiek ingerencję w ich działalność. Tak odczytują zakaz wywieszania flag "Sharksów" - bojówki Wisły.
Nie róbcie ze mnie wrogów Ultrasow. W 4 z 5 wywiadów, zawsze podkreślałam role kibiców. Po prostu wykorzystujecie propozycje sfinansowania nowych flag - w zamian tych spornych ktorą zaproponowałem, żeby nas podzielić. Tyle.
— Jarosław Królewski (@jarokrolewski) 3 marca 2019
Jak podaje "Gazeta Krakowska", klub jest gotowy na rozmowy ze środowiskiem kibiców, ale nie zamierza zgadzać się na ich postulaty. "Sporne" flagi nie wrócą na Reymonta 22. Działacze nie chcą ryzykować nadszarpnięcia wizerunku klubu, co w rozmowach z potencjalnymi inwestorami nie byłoby pomocne.