W sobotę będziemy świadkami 242. El Clasico w historii. Bilans tych meczów jest identyczny: 95 zwycięstw odnieśli FC Barcelona oraz Real Madryt a w 51 spotkaniach padł remis. W ostatnim Klasyku w Pucharze Króla, który odbył się w środę lepsza okazała się jednak Duma Katalonii, która rozbiła rywali 3:0.
W sobotę dojdzie do ponownego starcia gigantów w Hiszpanii. Trener Ernesto Valverde nie zamierza lekceważyć rywala. - Kiedy zespół wygrywa, zyskuje pewność siebie, ale przegrana drużyna jak najszybciej chce się zrewanżować. Obie ekipy powalczą o zwycięstwo. To będzie trudny mecz i może zdarzyć się wszystko. Wygrana w pierwszym spotkaniu nie daje żadnej gwarancji - tłumaczy.
Real Madryt jest pod ścianą. Obecnie ich strata do liderującej Barcelony wynosi dziewięć punktów. Zwycięstwo Katalończyków oznacza, iż Los Blancos praktycznie stracą szanse na triumf w Primera Division.
ZOBACZ WIDEO Polscy piłkarze w wysokiej formie. Przepiękny gol Milika z rzutu wolnego
Czytaj także: El Clasico. Coś więcej niż mecz
- To prawda, że Real jest naszym rywalem i doceniamy sytuacje, w których gubi punkty z innymi rywalami. Wiemy co oznacza dla nas zwycięstwo w sobotę. Pamiętajmy, że Atletico traci do nas tylko siedem punktów. Niezależnie od wyniku La Liga nie rozstrzygnie się jutro - analizuje trener Barcy.
Hiszpańska prasa przekonuje, że zagrożenie ze strony Realu napłynie od 18-letniego Viniciusa Juniora, który wygryzł ze składu Garetha Bale'a. - Jest w formie, potrafi zdestabilizować przeciwników. Stworzył nam problemy. Jednak Benzema, Asensio, Bale czy Lucas również są wspaniałymi piłkarzami - dodaje Valverde.
Początek El Clasico o godz. 20:45.
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)