Górnik Zabrze stracił swoje atuty. Nie stwarza sytuacji i nie wygrywa u siebie

Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Marcin Brosz
Agencja Gazeta / Jan Rusek / Na zdjęciu: Marcin Brosz

Górnik Zabrze zamyka tabelę Lotto Ekstraklasy. W dodatku śląski zespół jest jedynym, który w tym sezonie nie odniósł zwycięstwa u siebie. Górnik chce to zmienić w niedzielnym starciu przeciwko Zagłębiu Lubin.

Atmosfera w Górniku daleka jest od ideału. Śląski zespół w tym sezonie spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Zabrzanie odnieśli tylko jedno zwycięstwo i z dorobkiem 9 punktów zamykają tabelę Lotto Ekstraklasy. W dodatku na swoim stadionie po raz ostatni komplet punktów zdobyli 20 maja, kiedy to w ostatnim meczu poprzedniego sezonu wygrali z Wisłą Kraków 2:0.

Mecze na własnym stadionie do niedawna były największym atutem Górnika. Arena Zabrze była niczym twierdza, a głośny doping przez 90 minut prowadził zabrzan do kolejnych sukcesów. Do tego drużyna grała ofensywnie i stwarzała sobie sytuacje do zdobycia gola. Te atuty Górnik stracił. - Bardzo nam zależy, by wygrać przed własną publicznością. Statystyki są dla nas bardzo niekorzystne. Brakuje nam zwycięstw u siebie. Z tym osiągaliśmy sukcesy - stwierdził trener Marcin Brosz.

- Nie jest prosto strzelać bramki. Na pewno nam tego ewidentnie brakuje. Żeby strzelać je, to musimy stwarzać sytuacje. Każdy kibic chce widzieć dużą liczbę okazji, najlepiej skończonych bramką. Tego nam brakuje. To jest coś, co jest jednym z czynników sprawiających, że mamy tak mało punktów - ocenił trener Górnika.

W niedzielnym meczu z KGHM Zagłębiem Lubin może dojść do zmian w podstawowym składzie Górnika. - To dobry moment, by dać szansę zawodnikom, którzy czekają na to od dłuższego czasu. Najważniejsze jest, żeby zapunktować, a nie rotować składem. Opieramy się na osiemnastu zawodnikach, którzy wychodzą w pierwszym składzie, bądź wchodzą na boisko w trakcie meczu - dodał Brosz.

Mimo ostatniej pozycji w tabeli, w Górniku nikt nie przewiduje nerwowych ruchów. Szkoleniowiec może liczyć na pełne wsparcie prezesa Bartosza Sarnowskiego. W klubie liczą, że zła karta wkrótce się odwróci. - Wiedzieliśmy, że czeka nas trudne zadanie, ale nie liczyliśmy, że to aż tak będzie wyglądało. Sport przynosi różne rozwiązania i musimy być na to przygotowani. Robimy wszystko, by spotykać się w innych nastrojach. Tym większa będzie satysfakcja, gdy wyjdziemy z tej sytuacji. Jesteśmy przekonani, że to nastąpi - powiedział Brosz.

ZOBACZ WIDEO: Serie A: Genoa zatrzymała Juventus, sensacja w Turynie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (1)
Janek Marek
26.10.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brakuje dograń -ostatniego podania, rożnych Kurzawy- siedzącego na ławce rezerwowych w Amiens.