Trener Paris Saint-Germain wywiera na dyrektorze sportowym coraz większą presję, a słowa krytyki wobec Antero Henrique nasiliły się po porażce z Liverpool FC (2:3) w 1. kolejce Ligi Mistrzów. Thomas Tuchel narzeka na to, że klub nie zrealizował jego życzeń transferowych. Z konieczności jako pomocnik musiał zagrać nominalny stoper, Marquinhos.
Mistrzowie Francji muszą jednak poruszać się w ściśle określonym limicie wydatków, by nie przekroczyć zapisów finansowego fair-play. Złamanie przepisów mogłoby grozić nawet wykluczeniem Paris Saint-Germain z europejskich pucharów, a przecież celem katarskich właścicieli jest triumf w Lidze Mistrzów.
Henrique jest krytykowany nie tylko przez Tuchela, ale także przez zawodników. Gdy Thiago Silva pytany był o skład PSG na mecz z Liverpoolem, uniknął odpowiedzi. - Musimy zapytać Antero Henrique - rzucił Brazylijczyk.
Tuchel w rozmowie z mediami nie wskazał winnego kadrowych problemów, ale żałował, że nie udało się ściągnąć N'Golo Kante, Sergeja Milinkovicia-Savicia czy Renato Sanchesa. Dwóch pierwszych było za drogich, a w sprawie Portugalczyka nie udało się porozumieć z Bayernem Monachium.
Według francuskich mediów, współpraca Tuchela i Henrique dobiegła końca. Obaj mają ze sobą nawet nie rozmawiać. Do tego Tuchel nie był wyborem dyrektora sportowego, który wolał zatrudnić na stanowisku trenera Leonardo Jardima z AS Monaco. Jak przekazuje "Daily Mirror", to tylko zwiększa konflikt pomiędzy nimi.
ZOBACZ WIDEO: Szymon Jadczak, autor reportażu o Wiśle Kraków i gangsterach: W PZPN wiedzieli, co się dzieje
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)