To prawda, że po zimowej przerwie widzewiacy zdobyli zaledwie jeden punkt w trzech meczach, a dodatkowo niepokój potęguje zamieszanie z brakiem nowego kontraktu dla trenera Daniela Myśliwca oraz opieszałość transferowa. Z drugiej strony wszystko się zgadza. Portowcy wygrali wszystkie trzy mecze w tym roku i do Łodzi jechali po swoje.
- Jeżeli ktoś nie jest świadomy presji oczekiwań, grając w dużym klubie z masą kibiców, nie powinien wiązać przyszłości z takim miejscem. Piłkarze, którzy do nas trafiają, nie zawsze grali regularnie przed tak dużą publicznością i nie spotykali się z tak dużym zainteresowaniem, ale to dla nich kolejny etap w życiu oraz szansa, by mogli się sprawdzić i zagrać w Widzewie. Porażka uczy i nie jest fajnie, gdy się przegrywa. Teraz ta reakcja musi być dużo lepsza niż w ostatnim czasie. Nie widzę w szatni bojaźni, strachu czy spuszczonych głów, więc jestem pozytywnie nastawiony - zapowiadał na przedmeczowej konferencji prasowej Bartłomiej Pawłowski, pomocnik Widzewa.
W dniu meczu z Pogonią w Łodzi pojawił się trzeci nowy transfer. Klub z al. Piłsudskiego sięgnął po słowackiego napastnika Lubomira Tuptę. Oczywiście jeszcze nie doszło do debiutu, ale sygnałem, że z atakiem w ekipie trenera Daniela Myśliwca jest źle było wystawienie tercetu Hilary Gong-Jakub Sypek-Hubert Sobol w podstawowej jedenastce na Pogoń.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ale przymierzył! Fantastyczna bramka zawodnika V-ligowca
Ale kłopoty łodzian zaczęły się w ósmej minucie, kiedy to Rafał Gikiewicz zagrywał z własnego pola karnego do Frana Alvareza. Hiszpanowi nagle zza pleców "wyrósł" Rafał Kurzawa, zabrał piłkę i trafił na 1:0. Gol w stylu podwórkowym obnażający słabość miejscowych w defensywie.
Później gospodarze próbowali kreować, mieli piłkę, szukali najczęściej Gonga, lecz jego strzały odbijał Valentin Cojocaru. Ale problemem miejscowych była też gra w defensywie. W 39. minucie do akcji wkroczył VAR. Adrian Przyborek po zagraniu piłki głową trafił w rękę Luisa da Silvę, a sędzia Marcin Szczerbowicz podyktował rzut karny. Z jedenastu metrów trafił Efthymis Koulouris.
O ile w pierwszej części gry można było mówić o szczęściu szczecinian lub pechu łodzian, o tyle pierwsze 20 minut drugiej połowy było dowodem na to, że żadnego przypadku w tym nie było. W 53. kolejny raz winnym był da Silva, który źle zagrał piłkę do środka, gdzie przejął ją Koulouris, popędził w stronę bramki, a następnie pokonał Gikiewicza.
Dziesięć minut później Grek skompletował hat-tricka, ale akcję wypracował Kamil Grosicki zabierając piłkę młodemu Pawłowi Kwiatkowskiemu, a następnie uciekając lewą flanką i dośrodkowując precyzyjnie do Greka, który w ten sposób zdobył 15. gola w tym sezonie i wysunął się na czoło klasyfikacji strzelców.
Chwilę później trener gości Robert Kolendowicz zaczął dokonywać zmian oraz wprowadzać na boisko młodzież. Po stronie Widzewa pojawił się na boisku powracający po dziewięciomiesięcznej przerwie Bartłomiej Pawłowski, ale - co tu ukrywać - było już po meczu. Widzew nie był w stanie nic zrobić, ani niczym odpowiedzieć.
Pogoń ma 39 punktów i cały czas zamierza podgryzać czołową trójkę. Za tydzień zagra u siebie z Lechem Poznań w hicie kolejki. A Widzew musi zacząć oglądać się za siebie, bo od strefy spadkowej łodzian dzieli zaledwie pięć punktów, a już w piątek czerwono-biało-czerwonych czeka wyjazdowe starcie z walczącym o utrzymanie Radomiakiem Radom.
Widzew Łódź - Pogoń Szczecin 0:4 (0:2)
0:1 - Rafał Kurzawa 8'
0:2 - Efthymis Koulouris 40' - z karnego
0:3 - Efthymis Koulouris 53'
0:4 - Efthymis Koulouris 63'
Widzew: Rafał Gikiewicz - Paweł Kwiatkowski, Mateusz Żyro, Polydefkis Volanakis, Luis da Silva - Fran Alvarez (70' Marek Hanousek), Juljan Shehu, Sebastian Kerk (70' Bartłomiej Pawłowski) - Hilary Gong (64' Nikodem Stachowicz), Jakub Sypek (64' Jakub Łukowski), Hubert Sobol (55' Said Hamulić).
Pogoń: Valentin Cojocaru - Linus Wahlqvist, Danijel Loncar, Leo Borges, Leonardo Koutris - Joao Gamboa - Fredrik Ulvestad (81' Kacper Łukasiak), Adrian Przyborek (81' Marcel Wędrychowski), Rafał Kurzawa (61' Kacper Smoliński), Kamil Grosicki (69' Olaf Korczakowski) - Efthymis Kolouris (69' Patryk Paryzek).
Sędziował: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn).
Żółte kartki: Volanakis, Shehu (Widzew).
Widzów: 16 473.