Maszyna z Katalonii działa perfekcyjnie. Jest znakomicie naoliwiona i od początku sezonu imponuje skutecznością. Trzy mecze, dziewięć punktów i dwanaście strzelonych bramek. Podopieczni Ernesto Valverde nie mogli rozpocząć lepiej nowych rozgrywek.
W niedzielny wieczór na Camp Nou byliśmy świadkami kilku rekordów. FC Barcelona pod wodzą Valverde nigdy wcześniej nie odniosła tak wysokiego zwycięstwa. Do tej pory najwyższym wynikiem była wygrana 6:1, ustanowiona w meczach z Eibar oraz Gironą.
- Zrobiliśmy bardzo wiele w ataku, strzeliliśmy osiem goli, które były produktami naszej gry i stworzonych okazji - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Valverde. Co ciekawe, pojedynek rozpoczął się od prowadzenia Huesci 1:0. - Pomyśleliśmy, że wyszliśmy na mecz nierozgrzani. Spróbowaliśmy jednak ruszyć do przodu. Nikt nie lubi przegrywać 0:1 tuż po wyjściu na boisko, ale rywal też gra i chce utrudnić nam życie - dodał.
FC Barcelona i Real Madryt idą łeb w łeb. Dzięki lepszemu stosunkowi bramek to Katalończycy zajmują jednak pozycję lidera Primera Division.
- Wszystko dopiero się zaczyna - przekonywał Valverde, który nie zapomina o innych drużynach w lidze. - Pozycja lidera ze względu na bilans bramkowy ma niewielkie znaczenie. Są drużyny takie jak Valencia czy Atletico, które zostały w tyle, ale sezon dopiero się zaczął i jeszcze wiele przed nami - analizował.
Z powodu przerwy na mecze reprezentacji, FC Barcelona kolejny mecz zagra dopiero 15 września na wyjeździe z Realem Sociedad.
ZOBACZ WIDEO Primera Division: 10 goli w meczu Barcelony! Kanonada mistrzów Hiszpanii [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]