- Nie zabierałem piłki Romanowi Bezjakowi. My tylko rozmawialiśmy. Wyjaśniliśmy sytuację między sobą w przerwie. Wszystko jest już dobrze. Moim błędem jest to, że nie strzeliłem karnego. A nasza rozmowa to nic zaskakującego, nie zrobiliśmy nic złego - tłumaczy sporną sytuację Arvydas Novikovas. Przed przerwą meczu z Wisłą Płock zawodnik nie wykorzystał rzutu karnego, a wcześniej spierał się z kolegą o to, kto ma podejść do "wapna". Więcej TUTAJ.
- W ostatnich dwóch meczach mogliśmy zdobyć sześć punktów. Z Miedzią u siebie zagraliśmy niezbyt dobrze w defensywie. Teraz nie strzeliłem karnego, a potem nie wykorzystaliśmy dogodnych okazji. Punkt w dwóch meczach to nie jest dobry wynik - przyznaje Novikovas.
Rozgoryczenia nie kryje również strzelec jedynego gola dla Jagiellonii, Lukas Klemenz. - Nasza gra nie powalała na kolana. Zbyt często traciliśmy piłkę w środku pola podczas pierwszej połowy. Wisła dobrze zagęszczała środek pola - mówi obrońca wicemistrzów Polski.
Klasę rywala docenia za to kapitan żółto-czerwonych, Taras Romanczuk. - Bardzo trudno się tu grało. Przeciwnik postawił twarde warunki. Remis byłby bardziej sprawiedliwy (...). W zeszłym sezonie niewiele zespołów wygrywało w Płocku. Legia pewnie też będzie miała trudny mecz, kiedy tu przyjedzie. Wisła to dobry przeciwnik i dobrze zorganizowany - stwierdza pomocnik.
ZOBACZ WIDEO Show Roberta Lewandowskiego. Bayern bez problemu ograł VfB Stuttgart [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]