Plany Królewskich na letnie okno transferowe były ogromne. W mediach przewijały się kandydatury Roberta Lewandowskiego (Bayern), Harry'ego Kane'a (Tottenham), Neymara (PSG), Kyliana Mbappe (PSG), Mauro Icardiego (Inter) czy w końcu Edena Hazarda (Chelsea FC), który jest zdecydowany na transfer do Realu Madryt. Za każdym razem problemem jest jednak cena.
- Real Madryt nie zamierza wydawać szalonych pieniędzy także tego lata - informuje "esRadio". Kwoty na rynku transferowym są tak ogromne, że prezydent Florentino Perez nie chce brać udziału w licytacji.
Już wcześniej było wiadomo, że do stolicy Hiszpanii nie trafią Lewandowski, Neymar czy Kane. Jako ostatni na liście transferowej został Eden Hazard, któremu w czerwcu 2020 roku kończy się kontrakt z Chelsea FC. Mimo to The Blues nie zamierzają zmniejszać ceny za gwiazdę reprezentacji Belgii. Angielskie media pisały o kwocie nawet 200 milionów funtów (około 225 mln euro). Byłby to rekord transferowy w historii futbolu.
Florentino Perez już dawno zmienił politykę transferową. Ostatnie wielkie pieniądze wydał w 2013 roku na Garetha Bale'a (101 mln euro) oraz rok później na Jamesa Rodrigueza (75 mln euro). Zamiast tego woli inwestować w młode gwiazdy, choćby Viniciusa Juniora, który kosztował aż 45 mln euro.
Nowych planów Los Blancos nie zmieni nawet odejście Cristiano Ronaldo, który podpisał 4-letni kontrakt z Juventusem. Królewscy stracili zawodnika, który w poprzednim sezonie strzelił 44 gole, a łącznie 450 dla Realu. Zastąpienie go Karimem Benzemą czy Bale'm jest niemożliwe.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Ernest Ivanda: To my jesteśmy małym, dumnym krajem który zawładnął sercami kibiców!