Tomasz Nowak: Dopóki będą choćby matematyczne szanse...

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Warta rozgromiła Koronę aż 3:0 i bardzo ograniczyła szanse kielczan na awans do ekstraklasy. Pomocnik gości, Tomasz Nowak był załamany wysoką porażką swojej drużyny, choć jest zdania, że końcowy rezultat nie odzwierciedla przebiegu gry. Młody piłkarz zapewnił jednak, że podopieczni Włodzimierza Gąsiora będą walczyć o awans do ekstraklasy tak długo, jak będą mieli na to choćby matematyczne szanse.

W tym artykule dowiesz się o:

- Przebieg meczu ustawiła szybko zdobyta przez Wartę bramka. Nie ma co ukrywać, że przy takim obrocie sprawy gospodarze byli w uprzywilejowanym położeniu. Mogli spokojnie grać w defensywie i oczekiwać na okazję do wyprowadzenia kontrataku. W przerwie staraliśmy się wszystko poukładać, ale już w 52. minucie straciliśmy drugiego gola. Ręce opadają w takiej sytuacji - powiedział serwisowi SportoweFakty.pl Tomasz Nowak.

Pomocnik Korony uważa, że wynik nie do końca odzwierciedla przebieg rywalizacji. - Uważam, że pod względem piłkarskim byliśmy zespołem lepszym. Zabrakło nam natomiast pewnych cech, które umożliwiają osiąganie dobrych wyników w I lidze. Wiadomo, że nazwiska nie grają i nikt nie odda nam punktów za darmo. Musimy sami wyjść na boisko i udowodnić swoją wyższość.

Czy kielczanie liczą jeszcze na awans do ekstraklasy? - Dopóki będą choćby matematyczne szanse, będziemy walczyć i dawać z siebie wszystko w każdym spotkaniu. Trudno już będzie o sukces, bo oprócz tego, że sami musimy wreszcie zacząć wygrywać, to do awansu będą nam również potrzebne potknięcia rywali z czołówki - stwierdził Nowak.

Korona zajmuje obecnie 5. miejsce w tabeli i do lokaty premiowanej udziałem w barażach o ekstraklasę traci cztery punkty. Jeśli podopieczni Włodzimierza Gąsiora chcą uzyskać bezpośredni awans, będą musieli odrobić aż osiem oczek, bo właśnie tyle dzieli ich od 2. pozycji.

Źródło artykułu: