Bartosz Bereszyński: Kibice Lecha obrzucili mój dom jajkami

Getty Images / Adam Nurkiewicz / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński w meczu reprezentacji Polski
Getty Images / Adam Nurkiewicz / Na zdjęciu: Bartosz Bereszyński w meczu reprezentacji Polski

Bartosz Bereszyński wspomina jego głośny transfer z Lecha Poznań do Legii Warszawa. - Ludzie w Poznaniu są specyficzni. Przykład? Obrzucili dom jajkami - mówi reprezentant Polski.

Po grze w TPS-ie Winogrady, Poznaniaku Poznań i Warcie Poznań, Bartosz Bereszyński trafił do Lecha Poznań. Z Kolejorzem związany był w latach 2010-2013, w międzyczasie będąc wypożyczonym do Warty. - Wówczas gra w Lechu była dla mnie czymś wyjątkowym. Zapracowałem na to, bo wcześniej reprezentowałem kilka poznańskich klubów, a Lech był zwieńczeniem pracy, którą wykonywałem, by trafić do największej drużyny w Wielkopolsce - wspomina Bartosz Bereszyński w rozmowie ze "sport.tvp.pl".

Po grze w Lechu, reprezentant Polski był bohaterem głośnego transferu do Legii Warszawa. Po przenosinach do stołecznego klubu Bereszyński oraz jego najbliżsi nie mieli łatwo. Nasłuchali się sporo gróźb. - Jeśli ktoś mnie obraża, nie mam z tym problemu. Problem jest wtedy, gdy odczuwają to moimi bliscy: rodzice, siostra, Maja. To jest najbardziej bolesne. Ludzie w Poznaniu są specyficzni. Przykład? Obrzucili dom jajkami. To na pewno nie wszystko, bo sądzę, że rodzice, Maja coś przede mną ukryli. To było najgorsze, że wydarzenia związane ze mną dotykały najbliższych. Byłem bezsilny - tłumaczy obrońca.

Bereszyński wytrzymał trudny okres, a w Legii rozwinął swoje skrzydła. Wkład w to miała też jego babcia, która przed transferem do Wojskowych powiedziała podobno "będę się za ciebie modlić, idź tam". - Babcia zawsze się za mnie na mnie modliła. To była taka prawdziwa, książkowa babcia. W tym okresie na pewno modlitwy o moje zdrowie i szczęście były wzmożone - mówi Bereszyński.

Po czteroletniej przygodzie z Legią Warszawa, reprezentant Polski przeniósł się do Serie A, wiążąc się z czteroipółletnią umową z włoską Sampdorią Genua, w której występuje po dziś dzień. - Z niecierpliwością czekałem na ten moment, byłem na niego gotowy już od dłuższego czasu. Uważam, że wyjechałem w najlepszym możliwym dla piłkarza momencie, jako ukształtowany zawodnik. Byłem gotowy na grę w mocniejszej lidze. Miałem za sobą dobry okres w Legii, występy w Lidze Mistrzów i grze w reprezentacji Polski. Ucieszyłem się, że zgłosiła się Sampdoria - przyznaje Bereszyński.

ZOBACZ WIDEO "Damy z siebie wszystko". #20. Marcin Animucki: Problemem na polskich stadionach jest pirotechnika

Źródło artykułu: