- Po porażce z Koroną nie sądziłem, że uda nam się zachować 1. miejsce - przyznał bramkarz Kolejorza, Matus Putnocky. Mimo ostatniego niepowodzenia, nikt w stolicy Wielkopolski nie wpada w panikę. - Dokładnie przeanalizowaliśmy mecz z kielczanami i mieliśmy tam sporo sytuacji. Myślę, że jeśli w Lubinie stworzymy ich tyle samo, to jakieś bramki wpadną - dodał.
Lechici bardzo długo mieli ogromne kłopoty na wyjazdach, ale niedawno wreszcie się przełamali, pokonali w Krakowie Wisłę 3:1 i zrzucili z siebie ogromny ciężar. Jednocześnie jednak doznali pierwszej porażki u siebie. To oznacza, że miejsce rozgrywania meczu nie jest już w ich przypadku kluczowe. Ze spotkań z KGHM Zagłębiem nie mają jednak dobrych wspomnień. W rundzie zasadniczej dwukrotnie remisowali z tym przeciwnikiem, a w Lubinie mogli nawet przegrać. Uratował ich VAR, dzięki któremu sędzia cofnął decyzję o rzucie karnym dla Miedziowych i ostatecznie padł wynik bezbramkowy.
Teraz jeden punkt będzie w Poznaniu traktowany jak porażka, zwłaszcza że na Dolny Śląsk wybiera się 3 tys. kibiców Kolejorza, którzy mają jasne oczekiwania - chcą mistrzostwa Polski. Nenad Bjelica przestrzega jednak przed hurraoptymizmem.
- W tym roku nie ma w grupie mistrzowskiej ani jednego zespołu, który odstaje od reszty. Wszyscy walczą choćby o 4. miejsce, które może dać europejskie puchary. Co do Zagłębia, to nie przegrało od ośmiu spotkań i już ta statystyka pokazuje, z jak silnym rywalem przyjdzie nam zagrać. Spróbujemy jednak wykorzystać swoje atuty, liczę też na atrakcyjne widowisko - oznajmił.
Bjelica uważa, że końcówka sezonu może być pasjonująca, a to dobrze świadczy o Lotto Ekstraklasie. - Liga jest mocna. Dużo się dyskutuje o poziomie, ale nie wiem czy ktokolwiek chciałby, żeby było jak w Anglii, Niemczech czy Francji, gdzie mistrza wyłoniono na kilka kolejek przed końcem. W Polsce ta rywalizacja potrwa pewnie do ostatniej kolejki, a ja się cieszę, że jesteśmy jej częścią - zakończył.
Mecz KGHM Zagłębie Lubin - Lech Poznań rozpocznie się w piątek o godz. 20:30.
ZOBACZ WIDEO Gol i owacja na stojąco dla Arkadiusza Milika. Sześć goli w meczu Napoli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]