W czwartek cały świat pożegna Davide Astoriego, bo na ten dzień zaplanowany jest pogrzeb. Piłkarz Fiorentiny zmarł w niedzielę przed meczem ligowym z Udinese Calcio. Odnaleziono go martwego w pokoju hotelowym. Sekcja zwłok potwierdziła przypuszczenia, że zgon nastąpił z przyczyn naturalnych. Kapitan "Violi" miał niewykrytą wadę serca.
W najtrudniejszej sytuacji są nie tylko bliscy, ale także piłkarze klubu z Florencji. Do dzisiaj nie potrafią otrząsnąć się po nagłej stracie swojego kapitana. Wzruszający list zamieścił Riccardo Saponara. Głos zabrał także polski bramkarz Bartłomiej Drągowski.
- Dni mijają, ale ja ciągle nie mogę w to uwierzyć... Nieopisany ból. Szczerze mówiąc ciągle nie wiem, co napisać... Davide był osobą po prostu... dobrą, zawsze otwartą. Był naszym kapitanem, do którego można było zwrócić się z każdym problemem. Był stuprocentowym profesjonalistą, który zawsze dawał z siebie sto procent. Nie mogę w to uwierzyć... Żegnaj Davide. Kapitanie. Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach i naszej pamięci - pisze Polak na Facebooku (pisownia oryginalna).
Drągowski miał okazję dobrze poznać włoskiego piłkarza. Nasz rodak do Fiorentiny trafił w 2016 roku, a Astori rok wcześniej został wypożyczony do Florencji z Romy. Po jednym sezonie obrońca został wykupiony za około 3,5 mln euro.