12 spotkań i osiem goli - tak wygląda bilans meczów Roberta Lewandowskiego w barwach Bayernu Monachium przeciwko Borussii Dortmund. Apetyt na kolejne bramki musiał się polskiemu snajperowi wyostrzyć po krótkiej przerwie w treningach, spowodowanej niegroźną kontuzją mięśniową. Jupp Heynckes nie zabrał go przez to do Glasgow na wtorkowy mecz z Celtikiem w Lidze Mistrzów.
Lewy doszedł jednak do pełnej sprawności i w sobotnim hicie zobaczymy go od pierwszej minuty. Niestety Łukasz Piszczek wciąż leczy kolano i przeciwko Bayernowi na pewno nie zagra.
Der Klassiker
Gdy zbliża się Der Klassiker, za naszą zachodnią granicą momentalnie rośnie temperatura. Nie ma w tym nic dziwnego, bo mecze od zawsze dostarczają ogromnych emocji. W listopadzie 2002 roku Jan Koller, napastnik BVB musiał zastąpić w bramce wyrzuconego z boiska przez sędziego Jensa Lehmanna. Snajper nie wpuścił gola, znalazł się później w jedenastce kolejki Kickera.
W końcówce lat 90. legendarny bramkarz Oliver Kahn atakował ciosem karate Stephane'a Chapuisat'a i próbował gryźć Heiko Herrlicha (dziś trener Bayeru Leverkusen). Najgoręcej było z kolei w kwietniu 2001 roku, gdy sędzia musiał pokazać aż osiem żółtych kartek zawodnikom z Monachium. Bixente Lizarazu, Stefan Effenberg i Evanilson zostali z kolei wyrzuceni z boiska widząc czerwone kartoniki. Emocje były zawsze i bez dwóch zdań nie zabraknie ich także w sobotę.
To oczywiście krwiste obrazki, kluczowa jest jednak piłkarska jakość. Potyczka dwóch niemieckich gigantów będzie starciem aktualnie pierwszej i drugiej drużyny w tabeli Bundesligi.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Ribery tańczy, Ronaldo uczy dzieci. A w polskiej A-klasie cudownie strzelają
Trzeba jednak przyznać, że to naprawdę dziwny sezon niemieckiej Bundesligi. Borussia weszła w niego z przytupem, ogrywała na krajowym podwórku kolejnych rywali i można było odnieść wrażenie, że poważnie zagrozi Bawarczykom w walce o mistrzowski tytuł. Szybko nadszedł jednak poważny kryzys, zespół z Signal Iduna Park punkty w lidze traci ostatnio na potęgę, daje sobie strzelać gole po dziecinnych błędach. Na dodatek fatalnie spisuje się też w Lidze Mistrzów i nie jest pewny udziału w eurograniu na wiosnę nawet w Lidze Europy.
Bayern? Zaczął słabo, raz po raz słychać było doniesienia nie tylko o sportowym kryzysie, ale także o konflikcie w szatni. Efekt - druzgocąca porażka w Paryżu z PSG w Lidze Mistrzów i już kilkanaście godzin później zwolniony Carlo Ancelotti. Zespół przejął Jupp Heynckes i... odkąd siadł za sterami, maszyna toczy się po kolejnych przeszkodach. Styl - momentami toporny, zdecydowanie niezadowalający kibiców, ale jakie to ma znaczenie, skoro drużyna w lidze wygrała trzy mecze na trzy, nie straciła choć jednego gola, w Pucharze Niemiec odprawiła z kwitkiem RB Lipsk, a w Lidze Mistrzów dwa razy pokonała Celtic...
Zapaść Borussii, oddech Bayernu
Co więc się zmieniło? Jeden z kluczowych czynników to według zawodników ekipy mistrza Niemiec decyzja trenera o przesunięciu Javiego Martineza na swoją nominalną pozycję - do środka pola. Na tę pozycję ściągany był przecież w 2013 roku przez Heynckesa za 40 milionów euro, dopiero później starano się go przerobić na środkowego obrońcę.
- Javi Martinez to główny czynnik, przez który rywal nie stworzył sobie aż tak wielu sytuacji - powiedział po meczu w Glasgow Sven Ulreich. - Jest niebywale ważny dla defensywy, multifunkcyjny - dorzucał zachwycony Robben. W sobotę Martinez niemal na pewno znów pojawi się na "szóstce". Powinno się tak stać nawet mimo kontuzji Joshuy Kimmicha, który nie poleciał do Zagłębia Ruhry. Poza wspomnianą dwójką do dyspozycji Heynckesa wciąż nie będą Manuel Neuer, Franck Ribery, Juan Bernat oraz Thomas Mueller.
Borussia - nie licząc starcia w Pucharze Niemiec z FC Magdeburg - nie była w stanie wygrać od pięciu meczów. Zaliczyła porażki z RB Lipsk i Hannoverem 96, dwukrotnie remisowała z APOEL-em Nikozja w Lidze Mistrzów i raz z Eintrachtem Frankfurt. Co ważne, w każdym ze wspomnianych spotkań traciła co najmniej jednego gola. BVB ma spory problem, przede wszystkim z grą w defensywie. Wszyscy zawodnicy spisują się grubo poniżej oczekiwań, na dodatek kontuzjowany jest Łukasz Piszczek, a za kartki z Bayernem nie będzie mógł zagrać Dan-Axel Zagadou. Jeśli rzeczywiście Peter Bosz znów postawi na prawej stronie defensywy na Marca Bartrę, może się to skończyć dla BVB tragicznie. Bartra przed tygodniem skompromitował się w starciu z Hannoverem, a katastrofalną formę potwierdził w meczu z APOEL-em. Bartra kontra Kingsley Coman? Trudno to sobie nawet wyobrazić...
Jednym z kluczowych wyzwań przed Borussią będzie powstrzymanie nie tylko Lewandowskiego i Comana, ale także Arjena Robbena. Skrzydłowy może irytować, zaliczać słabe mecze, ale gdy przychodzi do starć z BVB, zawsze błyszczy. Na swoim koncie ma 20 występów przeciwko dortmundczykom, strzelił dziesięć goli i zaliczył pięć asyst. - Jeśli zagramy z Bayernem tak, jak graliśmy na początku sezonu, też będziemy trudni do zatrzymania. Ale niezależnie od tego Robben to gracz klasy światowej - przyznał Bosz na łamach "SportBilda".
Co ciekawe, wszystkie dotychczasowe, poważne testy w tym sezonie Borussia oblała: przegrała z Tottenhamem i Realem w Lidze Mistrzów, dostała łomot od RB Lipsk w lidze, potknęła się w dwóch starciach z APOEL-em, które koniecznie musiała wygrać. Iskra nadziei na detronizację Bayernu, która tliła się na początku sezonu w sercach kibiców, powoli zaczęła przygasać. Sobota może ją jednak na nowo wzniecić.
Bundesliga, 11. kolejka:
Borussia Dortmund - Bayern Monachium / sobota, 4 listopada 2017 r., godz. 18:30
Przewidywane składy:
Borussia Dortmund: Buerki - Bartra, Sokratis, Toprak, Schmelzer - Castro, Weigl, Goetze - Jarmolenko, Aubameyang, Philipp.
Bayern Monachium: Ulreich - Rafinha, Suele, Hummels, Alaba -Martinez, Rudy - Robben, Thiago, Coman - Lewandowski.
Transmisja: Eleven.