Korona - Wisła: kielecki patent. Krakowianie znów z niczym

PAP /  Goran Cvijanović [L] i Vullnet Basha [P]
PAP / Goran Cvijanović [L] i Vullnet Basha [P]

Korona ma patent na Wisłę Kraków. Biała Gwiazda prowadziła w Kielcach po golu niezawodnego Carlitosa, ale trzy punkty zostały przy Ściegiennego. Złocisto-krwiści po raz drugi w tym tygodniu okazali się lepsi od ekipy Kiko Ramireza (2:1).

- Wisła ma teraz pole do popisu. Przegrali grając w przewadze. Musimy się przygotować, mamy trzy dni, żeby się zregenerować. Wiemy, gdzie są ich mocne strony i słabe, to samo oni wiedzą o nas. Wydaje mi się, że w sobotę będzie fajny mecz - przewidywał Maciej Gostomski, bohater środowego pojedynku obu ekip w Pucharze Polski (1:0), który swoją postawą zapracował na miejsce w wyjściowym składzie i tym razem.

Krakowianie, tak jak można się było tego spodziewać, przystąpili do meczu z kilkoma zmianami w "jedenastce". Tym razem o sile Białej Gwiazdy mieli stanowić m.in. Patryk Małecki i Carlitos. Takiego komfortu nie miał Gino Lettieri. Włoch musiał liczyć, że jego podopieczni błyskawicznie dojdą do siebie po morderczych 120 minutach.

Wróćmy do Carlitosa. Hiszpan długo był niewidoczny, przegrywał pojedynki z obrońcami Korony. Do czasu. W 31. minucie schowana za podwójną gardą drużyna Kiko Ramireza została nagrodzona za cierpliwość. Długie podanie w kierunku Hiszpana, ten nie dał się zatrzymać Adnanowi Kovacevicowi i strzałem między nogami Gostomskiego potwierdził, że bez niego Wisła byłaby zupełnie innym, gorszym zespołem.

Ósme w tym sezonie trafienie 27-latka podrażniło dłużej utrzymujących się przy futbolówce gospodarzy. Ci niesieni dopingiem szarpali, szukali okazji, długo bezskutecznie, ale w końcu i do nich uśmiechnął się los. 13-krotni mistrzowie Polski nie upilnowali we własnym polu karnym Macieja Górskiego, który zrobił pożytek ze zgrania Kovacevicia. Był to pierwszy gol napastnika w obecnych rozgrywkach. Pozwolił miejscowym nie tylko złapać drugi oddech, ale i uwierzyć, że ponowne ogranie Wisły jest możliwe.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Gol Lewandowskiego, fatalny błąd bramkarza i strata punktów Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Jeszcze bliżej tego celu gracze z Kolporter Areny byli w 56. minucie. Mocne wstrzelenie w pole karne Jacka Kiełba na celne, i bardzo efektowne, uderzenie zamienił Goran Cvijanović. Wisła miała zdominować przeciwnika za sprawą większego zapasu sił, tymczasem niemiłosiernie się męczyła, nie radząc sobie z rozbiciem defensywy imponująco wybieganej Korony. Górne podania nie dość, że były niedokładne to do tego bardzo czytelne.

Scyzory wiedziały co robić w tej sytuacji. Spokojna wymiana piłki, gra skrzydłami - to wszystko pozwalało im nie tylko oddalać zagrożenie od własnej bramki, ale też zmuszać do wytężonej pracy Buchalika. Wisła wyglądała na pogubioną i ostatecznie przegrała przy Ściegiennego drugi raz w tym tygodniu. Tym razem tracąc nie awans, a punkty.

Korona Kielce - Wisła Kraków 2:1 (1:1)
0:1 - Carlitos 31'
1:1 - Maciej Górski 37'
2:1 - Goran Cvijanović 56'

Składy:

Korona Kielce: Maciej Gostomski - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Elhadji Pape Diaw, Michael Gardawski (73' Łukasz Kosakiewicz) - Marcin Cebula, Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Goran Cvijanović (63' Ivan Jukić), Jacek Kiełb - Maciej Górski (75' Elia Soriano).

Wisła Kraków: Michał Buchalik - Zoran Arsenić, Tomasz Cywka, Ivan Gonzalez, Maciej Sadlok - Kamil Wojtkowski (73' Jesus Imaz), Vullnet Basha, Pol Llonch (65' Jakub Bartosz), Carlitos, Patryk Małecki - Denys Bałaniuk (52' Victor Perez).

Żółte kartki: Adnan Kovacević (Korona) oraz Tomasz Cywka, Zoran Arsenić (Wisła).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Widzów: 7651.

Źródło artykułu: