Marcin Robak - strzelec wyborowy

Zdjęcie okładkowe artykułu: Newspix / Jakub Piasecki / CyfraSport / Na zdjęciu: Thibault Moulin i Adam Hlousek z Legii Warszawa i Marcin Robak ze Śląska Wrocław
Newspix / Jakub Piasecki / CyfraSport / Na zdjęciu: Thibault Moulin i Adam Hlousek z Legii Warszawa i Marcin Robak ze Śląska Wrocław
zdjęcie autora artykułu

Marcin Robak nie potrzebował zbyt wiele czasu, aby stać się liderem ofensywy Śląska. Były napastnik m.in. Lecha Poznań czy Pogoni Szczecin zaliczył dublet przeciwko Legii, a wrocławianie pokonali mistrzów Polski 2:1.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=6306]

[/tag]Marcin Robak już dwukrotnie zdobywał w swojej karierze tytuł króla strzelców Lotto Ekstraklasy. Dołożył również nagrodę dla najskuteczniejszego gracza I ligi w sezonie 2009/2010, gdy wraz z Widzewem Łódź wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej z zapasem szesnastu punktów nad drugim Górnikiem Zabrze.

W sobotni wieczór ponownie pokazał z jak wielką łatwością przychodzi mu zdobywanie bramek na polskich boiskach. Pomimo zawieszenia za kartki w poprzedniej kolejce, a także przerwy na reprezentację, rodowity legniczanin udowodnił, że jest rasowym napastnikiem, aplikując dwa trafienia mistrzom Polski. Tym samym w dotychczas rozegranych przez siebie 6 meczach ma już w swoim dorobku 4 gole.

- W pierwszej połowie mieliśmy na boisku naprawdę sporą przewagę, lecz mimo to przegrywaliśmy 0:1. Zdawaliśmy sobie doskonale sprawę z tego, że jeśli zagramy podobnie w drugiej części spotkania, to wówczas osiągniemy sukces. Najpierw zdobyłem gola z rzutu karnego na 1:1, potem dołożyłem kolejnego po świetnym dośrodkowaniu Łukasza Madeja i w efekcie zdobyliśmy upragnione trzy punkty z Legią Warszawa.

Na pytanie, czy Śląsk rozegrał dotąd lepsze spotkanie w tym sezonie, 34-letni napastnik odpowiedział: - Ciężko powiedzieć, czy to rzeczywiście był nasz najlepszy mecz. Z pewnością spotkanie, które rozegraliśmy z Cracovią kilka tygodni temu również mogło się podobać. Bardzo cieszymy się, że jako drużyna idziemy w dobrym kierunku.

ZOBACZ WIDEO Borussia Dortmund tylko zremisowała z SC Freiburg. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN]

Nie zabrakło również pytań o dość spore kontrowersje w tym spotkaniu. Sędzia Jarosław Przybył wraz z asystentami podjął dwie decyzje, które wzbudziły skrajne emocje. Najpierw uznał bramkę dla Legii po spalonym, na którym znalazł się Armando Sadiku, zaś zagranie ręką Adama Hlouska w polu karnym najprawdopodobniej nie powinno zostać uznane za nieprzepisowe dotknięcie piłki w obrębie "szesnastki".

- Rzeczywiście ktoś w przerwie rzucił na odchodne w szatni, że gol dla Legii nie powinien zostać uznany. Natomiast nie widziałem dokładnie sytuacji, w której został podyktowany rzut karny. Jeżeli arbiter zauważył zagranie ręką, to jestem przekonany, że doszło do kontaktu. Być może piłka odskoczyła Hlouskowi lub została przez niego źle przyjęta - dodał gracz Śląska.

Robak miał szansę na zdobycie hat-tricka w tym spotkaniu. Niemal bezpośrednio po objęciu prowadzenia przez Legię, 10-krotny reprezentant Polski trafił w poprzeczkę. - Nie da się ukryć, że żałuję tej niewykorzystanej sytuacji. Opanowałem piłkę w powietrzu pod presją obrońców i uderzyłem bez zastanowienia. Do pięknego trafienia zabrakło kilku centymetrów - podsumował całą sytuację.

Po ośmiu kolejkach Śląsk Wrocław zajmuje 7. miejsce w tabeli z dorobkiem 12 punktów. Nieco lepiej prezentuje się pod tym względem Legia, która aktualnie plasuje się na 4. miejscu i zgromadziła o jedno oczko więcej od wrocławian. W kolejnej kolejce Robaka i spółkę czeka mecz w Zabrzu, a warszawianie podejmą Cracovię.

Źródło artykułu: