Pomysł w sumie prosty. 28-letni dziś Michał w ogromnej, poprodukcyjnej hali chciał stworzyć gigantyczną przestrzeń do całorocznej gry w piłkę nożną.
- Pracowałem w biurze, korporacjach, nawet w muzeum, ale nie potrafiłem znaleźć pracy, w której bym się realizował. Na rynku akademii piłkarskich działałem jako trener, współzarządzałem jedną z filii akademii, grałem też w amatorskich rozgrywkach sześcioosobowych. Zebrałem wszystkie obserwacje oraz pomysły i postanowiłem stworzyć coś zupełnie nowego. Coś, czego w Polsce się nie spotyka - mówi Michał Świerczyński. Adaptowanie dawnych hal produkcyjnych czy fabryk na obiekty sportowe jest popularne na Zachodzie, choćby w Stanach Zjednoczonych czy Niemczech, w Polsce podobne rozwiązania nie są jednak rozpowszechnione.
Co sobie wymarzyli, to stworzyli. Ponad pięć tysięcy metrów kwadratowych powierzchni do gry w piłkę pod dachem. Pięć boisk ze sztuczną trawą w hali, dwa boiska o wymiarach orlika na otwartym powietrzu, dwa miniboiska do gry dwóch na dwóch i trzech na trzech. Do tego przestrzeń gastronomiczna, sale konferencyjne...
Przygotowywali się rok. Najpierw dokładny biznesplan, budowanie grupy kapitałowej, a w końcu najtrudniejsze: wyszperanie idealnej hali w dogodnej lokalizacji. - To była 101. hala, którą widzieliśmy. Poszukiwanie dobrego obiektu zajęło nam dziewięć miesięcy. Ostatecznie udało nam się znaleźć niespełna dziesięcioletnią halę spełniającą wszelkie normy unijne. Ocieplaną, dzięki czemu w zimie panuje tu nie mniej niż 15 stopni Celsjusza. Wcześniej była tu produkcja rynien i dachówek - tłumaczy Świerczyński.
- O kosztach projektu nie chcę dokładnie mówić, gdyż jest to objęte tajemnicą handlową. Ostateczny koszt realizacji projektu to kwota siedmiocyfrowa. Bardziej milion niż złotówka i bardziej milion niż miliard - dodaje. Nam, bo oprócz Michała w projekt zaangażowany jest też 29-letni Tomek Iwan.
No i grają, SoccerArena praktycznie bez przerwy tętni życiem. Wystartowali niespełna przed rokiem, w samej końcówce października, z głośnym przytupem. Miesięcznie przez boiska przewija się nawet do 10 tysięcy ludzi. - Stworzyliśmy ligę pocieszenia dla dzieciaków, które nie grają w ligach organizowanych przez Mazowiecki Związek Piłki Nożnej oraz dla zawodników, którzy nie łapią się do ligowych składów. Takich rozgrywek całorocznych dotychczas nie było. A my po trzech tygodniach działalności otworzyliśmy rozgrywki, do których zgłosiło się... 51 zespołów. Ma to swoją wymowę. Z kolei po trzech miesiącach otworzyliśmy drugą edycję ligi, która była już największa na Mazowszu - zdradza Iwan.
Co ciekawe, obiekt jest całodobowy, więc jeśli ktoś wpadnie na pomysł grania późno w nocy, nie ma problemu, z chłopakami można się dogadać. - Mamy nawet specjalną ligę nocną. Mecze Night Soccer League rozgrywane są w poniedziałki i środy. Rozgrywki startują o godzinie 21, a kończą się czasem grubo po północy - mówi Karol Siemieniak, odpowiedzialny za organizację między innymi nocnych meczów i dodaje: - Dzięki różnego rodzaju rozgrywkom biznesowym, nocnym czy po prostu dzięki możliwości indywidualnego wynajmu boisk przewinęło się przez nasz obiekt tysiące osób. Panowie w delegacjach, obcokrajowcy, studenci na wymianach erasmusowych czy po prostu mężowie chcący odpocząć od obowiązków rodzinnych - u nas można spotkać wszystkich.
- Jeżeli chcesz wynająć boisko, na pewno ci jakieś znajdziemy. Jeśli brakuje ci zawodników albo bramkarza, to też żaden problem. Mamy specjalny system kojarzenia zawodników i całych drużyn według poziomu zaawansowania - tłumaczy Świerczyński. Wynajęcie boiska na godzinę kosztuje 280 zł.
Na obiekcie Legia Soccer Schools prowadzi szkołę techniki, zajęcia dla szkół, ma tam również klasy sportowe. SoccerArena to także największy, weekendowy ośrodek przedszkoli Legii na prawym brzegu Wisły. - Współpracujemy też z podmiotami prowadzącymi działalność misyjną, jak Nadzieja na Mundial, AMP Futbol czy po prostu domy dziecka - dodaje Iwan.
Świerczyński: - Niedługo zaczynamy nowy sezon. Ruszamy z ligą szkół prywatnych, ligą przedszkolaka, ligą domów dziecka... Pracujemy po 11-12 godzin dziennie, musimy teraz zaprogramować grafik na 15 tysięcy godzin na przyszły sezon. To nie jest łatwa robota, ale w końcu czujemy, że robimy coś z pasji.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piłkarze Bayernu modelami, efektowna sztuczka Martiala