Korona - Zagłębie: Lettieri wchodzi do gry. Klapki na oczy i przed siebie

PAP / Piotr Polak
PAP / Piotr Polak

Czas zadawania pytań minął. Teraz kibice zaczną poznawać odpowiedzi. A tych dotyczących gry Korony będzie bardzo dużo, bo po raz kolejny w Kielcach doszło do rewolucji. Jej twarzą jest nowy trener - Gino Lettieri.

Nawet jeśli jesteś trenerem roku w Lotto Ekstraklasie, możesz stracić robotę. Na własnej skórze przekonał się o tym Maciej Bartoszek. Korona, która pod jego wodzą wyrównała klubowe osiągnięcie i zakończyła poprzedni sezon na piątym miejscu, mocno się zmieniła. Nie ma już Bartoszka, nie ma też kilku zawodników, w tym Milana Borjana czy Ilijana Micanskiego. Są za to nowe twarze i niepewność. Ale to przy Ściegiennego norma.

Tym razem misję utarcia nosa ekspertom, skazującym złocisto-krwistych na spadek, powierzono Gino Lettieriemu - włoskiemu szkoleniowcowi z przeszłością w Niemczech, o którym dziennikarze zza naszej zachodniej granicy wypowiadają się niechętnie, a jeśli już, to ciężko ich opinie nazwać "laurką". 50-latek wejście do szatni miał szokujące. I to na niespotykaną dotąd skalę. Padło wiele mocnych słów, atmosfera już na dzień dobry totalnie siadła, ponadto wybuchła "afera klapkowa", a jej ofiarą padł Miguel Palanca. Hiszpana w Koronie już nie ma. Podobnie zresztą jak zwyczaju chodzenia w klapkach.

Zawodnicy przekonują, że mimo wcześniejszych nieporozumień szatnia jest jednością. - Nie wydaje mi się, żeby drużyna, która zajęła piąte miejsce walczyła teraz o utrzymanie - uważa Jakub Żubrowski. 25-latek najpewniej wybiegnie w wyjściowym składzie. Pytanie tylko, kto będzie mu towarzyszył? Do zespołu dołączyło dziesięciu nowych piłkarzy, w większości całkowicie anonimowych, dlatego wytypowanie wyjściowej "11" to nie lada wyzwanie. Sparingi niewiele wyjaśniły, wręcz przeciwnie. Swoje piętno odcisnęła też plaga kontuzji. Brak aż siedmiu graczy, m.in. Jacka Kiełba i Niki Kaczarawy, napastnika z Gruzji, na którego wszyscy w klubie liczą, powoduje, że już na starcie nowy trener musi się wykazać.

Okazji do pokazania swojego warsztatu będzie miał z pewnością znacznie więcej. I nie chodzi tylko o jak najlepsze wytypowanie składu, ale zapanowanie nad wielokulturową szatnią. Po raz pierwszy znajdują się w niej przedstawiciele aż 14 narodowości. - Jeśli na boisku jest dobrze, to poza zawsze się jakoś ułoży. Jeśli wygra się pięć meczów, to w szatni nie będzie żadnych konfliktów, każdy będzie przychodził uśmiechnięty - powiedział Mateusz Możdżeń. Trudno się z tym nie zgodzić.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: przegrała zakład. Pogba wepchnął ją do basenu (WIDEO)

Lettieri wie, co o Koronie sądzi się przed inauguracją. - Wiemy, że dla wielu osób jesteśmy głównym kandydatem do spadku - przyznał. Pewnie zdaje też sobie sprawę z tego, że pierwsze wrażenie potrafi utkwić w pamięci i ciężko będzie mu zmazać plamę z początku swojej przygody w Kielcach. Spróbować jednak musi. W końcu zaufał mu Dieter Burdenski. Teraz czas, aby to samo uczynili piłkarze. Jeśli do tego dojdzie, nie pozostanie nic innego, jak tylko założyć klapki na oczy i przed siebie. Na przekór temu, co mówią i piszą.

Były opiekun FSV Frankfurt zadebiutuje przeciwko KGHM Zagłębiu. I to nie jest dobra wiadomość. Dla ekipy ze stolicy woj. świętokrzyskiego Miedziowi to szczególnie niewygodny przeciwnik (tylko 5 zwycięstw w 28 spotkaniach - przyp. red.). I w przeciwieństwie do koroniarzy, nieporównywalnie bardziej stabilny. Drużyna straciła co prawda Dorde Cotre, Łukasza Piątka czy Adriana Rakowskiego, lecz w ich miejsce Piotr Stokowiec otrzymał Bartosza Kopacza, Adama Matuszczyka oraz Bartłomieja Pawłowskiego. - Takie "odświeżenie" podnosi poziom rywalizacji. Niektóre nasze transfery są perspektywiczne, od niektórych zawodników oczekujemy, że dadzą jakość od początku - oznajmił szkoleniowiec.

Na Dolnym Śląsku wierzą nie tylko w udany początek, ale przede wszystkim w znacznie lepszy koniec. Powtórka rezultatu z minionej kampanii, gdy niedawny pucharowicz uplasował się na dziewiątym miejscu, jest nie do przyjęcia.

Korona Kielce - KGHM Zagłębie Lubin / pon. 17.07.2017, godz. 18:00

Przewidywane składy:

Korona Kielce: Maciej Gostomski - Bartosz Rymaniak, Bartosz Kwiecień, Adnan Kovacević, Ken Kallaste - Łukasz Kosakiewicz, Jakub Żubrowski, Mateusz Możdżeń, Nabil Aankour, Ivan Jukić - Maciej Górski.

Zagłębie Lubin: Martin Polacek - Aleksandar Todorovski, Lubomír Guldan, Jarosław Jach, Daniel Dziwniel - Bartłomiej Pawłowski, Adam Matuszczyk, Jakub Tosik, Filip Starzyński, Łukasz Janoszka - Martin Nespor.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Źródło artykułu: