W Warce na obozie pojawiło się aż... 36 zawodników, których obowiązują kontrakty z Legią Warszawa.
W tym gronie znaleźli się piłkarze, którzy ostatnio byli w innych zespołach na wypożyczeniach. Chodzi o Michała Masłowskiego, Mateusza Szwocha, Jakuba Szumskiego.
Dla nich dziesięć dni zgrupowania jest jak walka o życie w stołecznym klubie. Muszą przekonać trenera Jacka Magierę do tego, że zasługują na grę w Legii.
- Dostałem 10 dni, by się pokazać. Po nich będę mógł coś przewidywać - mówi w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Masłowski, który ostatnio był na wypożyczeniu w Piaście Gliwice. Nie pokazał się tam z najlepszej strony. Teraz wierzy, że odbuduje się w Legii, choć wielu w Warszawie już go dawno skreśliło. Kiedyś piłkarz opowiadał nam o życiu w stolicy. - Jest olbrzymia presja na wynik. W Legii nie ma miejsca na błąd. Następnie doszły kłopoty ze zdrowiem i to mi nie pomogło w rozwinięciu skrzydeł. Życie takie jest, że nie wszystko idzie po twojej myśli - mówił.
Do Legii po dłuższej przerwie wrócił także Szwoch, który ostatnio występował w Arce. W Gdyni nie ukrywają, że nadal widzą piłkarza w składzie. - Sądzę, że lepiej gdyby został jeszcze rok w naszym zespole. Miał w Gdyni momenty i lepsze, i gorsze - twierdzi Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec gdyńskiego zespołu.
Bardzo trudną sytuację ma z kolei Jakub Szumski, bramkarz, który ostatnio grał w Zagłębiu Sosnowiec. On na swojej pozycji ma aż czterech konkurentów i wszystko wskazuje na to, że będzie musiał poszukać sobie nowego miejsca pracy. - Nie chcę oglądać meczów z trybun - zapowiada Szumski.
W sobotę warszawski zespół rozegra pierwszy sparing w okresie przygotowawczym. Rywalem będzie Wisła Płock (początek o 17:00).
ZOBACZ WIDEO Skandal w Getafe! Trener uderzył piłkarza! [ZDJĘCIA ELEVEN]