Mistrzowie Hiszpanii byli zdecydowanymi faworytami sobotniego starcia. Real Madryt jest liderem tabeli i w ostatnich meczach prezentował niezłą formę. Espanyol przed rozpoczęciem rywalizacji znajdował się w strefie spadkowej tabeli La Ligi.
"Królewscy" w pierwszej połowie meczu nie mogli znaleźć sposobu na szczelną obronę rywali. W tej części zmagań brakowało sytuacji bramkowych, a kibice mieli pełne prawo narzekać na atrakcyjność widowiska.
Carlo Ancelotti nie miał w przerwie powodów do zadowolenia. Martwić mógł nie tylko wynik. W 15. minucie zmagań boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Antonio Ruediger (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ale akcja! Ten gol wstrząsnął Brazylią
W drugiej połowie Real osiągnął już zdecydowaną przewagę i wydawało się, że zdobycie bramki przez gości jest tylko kwestią czasu. Nic bardziej mylnego. Wzorowy kontratak w 85. minucie przeprowadzili zawodnicy Espanyolu.
Zaczęło się od słabego dośrodkowanie Luki Modricia z rzutu wolnego. Gospodarze wybili piłkę i ruszyli z atakiem. Omar El Hilali popisał się świetnym dośrodkowaniem, a akcję wykończył Carlos Romero.
Hiszpańskie media z pewnością będą po tym meczu analizować, czy strzelec bramki powinien jeszcze w ogóle znajdować się na boisku. W 60. minucie brutalnie sfaulował Kyliana Mbappe, ale sędzia pokazał w tej sytuacji tylko żółtą kartkę.