Pogoń Szczecin zwyciężyła 1:0 dzięki firmowej akcji Kamila Grosickiego, który po podaniu Fredrika Ulvestada wtargnął w pole karne KGHM Zagłębia Lubin i pokonał Dominika Hładuna po wyprowadzeniu w pole jeszcze jednego obrońcy. Akcja w 73. minucie była decydująca w dość niemrawym meczu, w którym drużyny potrzebowały dużo czasu na rozpędzenie się i stwarzanie sytuacji podbramkowych.
- Jestem zadowolony z tego zwycięstwa, ponieważ zawsze super jest rozpocząć rundę od wygranej. To jest najważniejsze. Potwierdziliśmy, że jesteśmy mocni u siebie - mówi Robert Kolendowicz, trener Pogoni, na konferencji prasowej.
- W pierwszej połowie mieliśmy trochę problemów ze sforsowaniem niskiej obrony Zagłębia. Po przerwie było już lepiej. Zespół konsekwentnie dążył do zdobycia bramki. Zostaliśmy nagrodzeni fenomenalnym golem Kamila Grosickiego. Wygraliśmy jako zespół, ponieważ wytrwale pracowaliśmy na boisku. Skupiliśmy się na najbliższym kroku i widziałem koncentrację na boiskowych zadaniach u każdego piłkarza - dodaje Kolendowicz.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
- Wierzę, że nad klubem wychodzi słońce. Naszym meczem pomagamy rozgonić chmury znad Pogoni - podsumowuje trener.
KGHM Zagłębie Lubin nie zapunktowało na początek rundy wiosennej, choć było długo równorzędnym przeciwnikiem dla Pogoni. Miedziowym nie udało się wykorzystać swoich szans na gola, a przysnęli przy szybkim ataku podopiecznych Kolendowicza.
- Mecz był bardziej zamknięty niż ten przeciwko Pogoni w Pucharze Polski. Przy wyniku 0:0 mieliśmy bardzo dobrą sytuację podbramkową. Nie wykorzystał jej Dawid Kurminowski. Przetrwaliśmy trudne momenty i dochodziliśmy do głosu. Nadzialiśmy się jednak na kontrę, kiedy wydawaliśmy się być bliżej strzelenia gola. Po bramce nie mieliśmy już szans na wyrównanie lepszych niż Pogoń na drugą bramkę - mówi Marcin Włodarski, trener Zagłębia Lubin.